Być mamą, być tatą

A tato Kopciuszka?

Kiedy odmawia się komuś – organicznie ze sobą związanemu – wierności, czy uważnej obecności, to się go zdradza, a pozbawiając go siebie, odcina się go jakby go od soków żywotnych. Czy wiedzą o tym ojcowie względem swych synów, ale również i córek?

*

„Historia mego ojca we mnie. Początek ginie w mroku mojej dziecięcej duszy – długo zanim się zacznie wędrówka za śladami jego obecności, naprzód była bowiem nieobecność.” (K. Wojtyła „Promieniowanie ojcostwa”) Przecież to jest dzieciństwo i sieroctwo Kopciuszka! Z baśni wiemy, że jej tata jest bogaty, a więc pewnie wciąż bardzo zajęty i zawsze w podróży. I pewnie nie wie, co się dzieje pomiędzy jego córką, macochą i pasierbicami, bo ma ważniejsze sprawy na głowie. W końcu, gdy jedzie na jarmark i chce spełnić życzenia pasierbic i córki (rekompensata swojej nieobecności), nawet nie zauważa, jakie znaczenie ma jej prośba o gałązkę tylko, o której i tak zapomina ( bo aż musiała mu zrzucić kapelusz na ziemię)… A potem już go znów nie ma! – „Gdzie jesteś, jeśli cię nie ma w tej, co tak czeka na twe spojrzenie, gest, przygarnięcie? Czy wtedy w ogóle jesteś?” – chciałoby się zapytać i tego baśniowego, jak i nie jednego innego tatę, tez w sumie nieprawdziwego.

*

– Pierwszy raz bardzo boleśnie odkryłam swoją nieważność, kiedy jako 6-latka, pewna, że jestem „oczkiem w głowie” rodziców, szukałam kryjówki, w której nie mogliby mnie odnaleźć. Znalazłam takie miejsce w starym kufrze na strychu. Bawiąc się z tatą w chowanego, ukryłam się tam chichocząc. Minęło trochę czasu i nikt mnie nie szukał, nikt mnie nie wołał, jakby zapomnieli o mnie, jakbym nie była ich córką… Wiedziałam, że tata szukał pracy i miał tyle kłopotów na głowie. Ale czy w tej głowie nie było już dla mnie miejsca? – myślałam zaniepokojona. Coraz rzadziej mogłam się przejrzeć w jego uważnym i ciepłym spojrzeniu. Pomyślałam, że chyba zbrzydłam, że jestem zła, że nie ma co we mnie kochać. I zaczynając w to wierzyć, taką się stawałam. Tym trudniej było mi teraz nawiązać jakąś ciepłą nić z tatą. Zaczęłam szukać tego u chłopaków, ale jakoś zbyt gwałtownie, zbyt namiętnie… Miałam 13 lat, kiedy zjawiłam się na jakiejś imprezie, gdzie poczułam, że nie uda mi się cało stamtąd uciec. Z jednej strony czułam się wyzwolona, a z drugiej zalękniona. Zadzwoniłam do domu, że wrócę rano. I wtedy za kwadrans wpadł na imprezę tato z trzema wyrośniętymi kolegami. Wziął mnie mocno pod ramię i poprowadził ku wyjściu. Trochę z głupiej dumy zaczęłam się opierać. Jeden z chłopaków zastąpił mu drogę… I wtedy w spojrzeniu taty zobaczyłem taką odwagę i gniew, że nagle przytuliłam się do niego i poddałam. W domu zobaczyłam, jak tata ukradkiem wyciąga spod kurtki i chowa duży wojskowy nóż. Potem przyszedł, przygarnął mnie i nic nie mówił. Rozryczałam się ze szczęścia, że chciał o mnie walczyć, że jestem dla niego znowu ważna. Potem, na urodziny kupiłam mu nóż do papieru, podobny do tamtego wojskowego noża. Spojrzał dziwnie, ale chyba zrozumiał, że rycerzom się kupuje miecze, a nie pachnidełka.

*

Córka nie odkryje prawdziwej swojej wartości u nikogo tak, jak w czułym i uważnym, pełnym aprobaty spojrzeniu ojca. Wtedy poznaje swój urok, piękno, dziewczęcość. U matki może nie tyle, bo to też kobieta. W dobrej komitywie z ojcem, rodzi się w niej głębsza tożsamość kobieca poprzez odróżnianie (natomiast u jego syna przez naśladowanie) cech i zachowań. Niedobrze, gdy jego spojrzenie jest nieobecne (nie mówiąc już o fizycznej nieobecności) albo utkwione w telewizor. Gorzej, gdy w wizerunki innych kobiet… Gorzej jeszcze, gdy pożądliwe spojrzenie przesunie się z nich na nią… To właśnie w bezpiecznych ramionach ojca chce ona doświadczyć, że się zwyczajnie podoba, że warta jest uwagi i że warto o nią walczyć. Wiele przedwczesnych erotycznych zachowań dziewczynek jest taką chęcią zwrócenia na siebie uwagi, potwierdzenia przez to swojego piękna i ważności. We wspomnianej baśni Kopciuszka odkrywa królewicz, poszukuje jej… Czy znajdą się rycerscy królewicze wśród chłopców, u których dziewczynka szuka podziwu w spojrzeniu lub przytulenia?

*

„Ojcze(…)nie wiedziałam przez tyle lat, że tak się we mnie rozrosłeś, nie znałam długo twej twarzy, ciepłych oczu, schylonego profilu, aż do dnia, w którym skojarzyłam przeogromne pragnienie mej duszy właśnie z tobą – aż do dnia, w którym nieobecność musiała się stać obecnością…” („Promieniowanie ojcostwa”)

 

Photo credit: Vivian Chen [陳培雯] via Foter.com / CC BY-ND

O autorze

br. Tadeusz Ruciński

Brat szkolny (Zgromadzenie Braci Szkół Chrześcijańskich), autor książek dla dzieci i dorosłych, redaktor czasopisma 'Anioł Stróż", czasem kaznodzieja i rekolekcjonista.

Leave a Reply

%d bloggers like this: