Świadectwa

Boję się nieprzebaczenia

Kiedy myślę już, że jestem całkiem nieźle zorientowana w sprawach religijnych i raczej staram się, że tak powiem, być poprawną, Bóg zdmuchuje ten złoty kurz z moich powiek jednym podmuchem…

Podczas Eucharystii prosiłam Matkę Bożą, aby otoczyła mnie swą miłością, bym zrozumiała, że przyjmuję Jezusa. Procedura była standardowa. Modlitwa z intencją, Komunia i otworzenie się na Niebo… W jednej chwili Bóg pokazał mi jak jest opuszczony, dając mi do zrozumienia, że jest jak jedno z tych niemowląt, którymi opiekuję się w ośrodku preadopcyjnym, w którym pracuję… To wrażenie wzbudziło we mnie współczucie i smutek. Zawołałam w duszy: nie płacz, ja jestem… Przeżycie to sprawiło, że popłynęły mi łzy z oczu. Ksiądz już czytał ogłoszenia, przypominając, że w tym tygodniu są dni babci i dziadka. Z tej okazji przeczytał nam wiersz, który zaczynał się od słów: babcia jest piękna… I dalej mówił o tym jak babcie uczą modlitwy i są wsparciem… A obok siedziała moja mama… Zobaczyła, że płaczę… położyła dłoń na mych rękach w geście pocieszenia… A ja? Ja właśnie z przerażającą świadomością zrozumiałam, że jej nie przebaczyłam… Że wciąż czuję się oszukaną dziewczynką, że mam żal do mamy, do babci, że nie były jak z tego wiersza… Spojrzeniem tylko poprosiłam Boga: pomóż mi przebaczyć…

Pomógł. W nocy na dyżurze, kiedy utulone zostało ostatnie, płaczące niemowlę, przyszła ta myśl: boję się nieprzebaczenia. Nie chcę mówić Ojcze Nasz z myślą, że jest we mnie nieprzebaczenie, bo to koperta z adresem zwrotnym: I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy…

I wtedy wszystko się poskładało. Człowiek, który kocha przebacza. Nie ten, który się boi, nawet nieprzebaczenia, ale ten, który kocha. Kocha naprawdę.

Photo by Brigitte Tohm on Unsplash

 

O autorze

Katarzyna Herbrych

Jestem żoną, matką dwóch synów, magistrem pedagogiki i krawcową, lubię malować obrazy i pisać wiersze, wiem jak zrobić zaprawę murarską, ale nie wiem jak zrobić placki ziemniaczane...

Leave a Reply

%d bloggers like this: