Być mamą, być tatą

Chłopaki i ferie – O matko jedyna!

Zima jest. Śniegu brak. Dzieci rozpoczęły ferie zimowe, a mojemu Mężowi zebrało się na wspomnienia:

Jak pamiętam, zawsze był śnieg. Spotykaliśmy się z kolegami i koleżankami na górce. Każdy miał sanki i zjeżdżaliśmy do utraty sił. Na górce robiliśmy kuligi z sanek i rożne machiny zjazdowe. Grudzień był to czas wyrzucania lodówek i kuchenek. A miały śliskie drzwi i pokrywy! Dołączało się do nich wielkie kartony od telewizorów (nie płaszczaków LCD) i super szybka, wieloosobowa machina gotowa. Śmigały jak rakiety.

Pamiętam też, jak na skoczni połamałem sanki. Po paru dniach na górce robiła się ślizgawka. Zjazd na butach do końca góry bez wywrotki to był nie lada wyczyn. Albo taki zjazd na kanapkę (wszyscy co byli na górce zjeżdżali jeden na drugim) -ile było śmiechu i siniaków!

Pierwszy i ostań mój kontakt z nartami to była góra u dziadka. Dostałem narty i co wszedłem na górę i posunąłem na krechę, uderzałem w drzewo. Hokej na butach na podwórku – super sprawa .

I weź tu, Kobieto, wychowuj synów z tą ułańską fantazją…Dobrze, że mają Tatusia!

Photo credit: keeva999 via Foter.com / CC BY-NC-SA

O autorze

Maria Sowińska

Jest szczęśliwą żoną oraz mamą szóstki dzieci na ziemi i trojga u Pana Boga. Ukończyła filologię polską jako wielbicielka pragmatyki językowej. Prowadzi firmę Dobra Fala i jest wydawcą wrodzinie.pl. Lubi las, długie spacery, spotkania z ludźmi i gry planszowe – szczególnie z mężem.

Leave a Reply

%d bloggers like this: