Wiara

Chrzestni

Ileż ludzi marnuje się przez lekkomyślną bezbożność i niesprawiedliwość codziennego życia rodziców, chrzestnych, ochrzczonych.

1. „W chrzcie człowiek otrzymuje dar wiary”, jest on „poświęcony jako dom duchowy i święte kapłaństwo” a przez to dla nas wszystkich „łaską chrztu krzepi się chrześcijański sposób życia” (Vaticanum II, DWCH 2; KK 10; DE 23.)
Rozpoczynamy przypomnieniem tych wzniosłych treści związanych z chrztem każdego z nas. Tym bardziej, że ze smutkiem trzeba przyznać: są one tak dalekie od myśli i rozumienia katolików, gdy przychodzi w Kościele udzielać sakramentu chrztu.

Wsłuchując się w Ewangelię o chrzcie Jezusa można także przyznać, że świadkowie tych wydarzeń nie dorastali do tego, w czym uczestniczyli. Marna to jednak pociecha, a bardziej wyzwanie, szczególnie gdy uważnie przyjrzymy się Chrzcicielowi, Chrzczonemu i Chrzestnemu z Ewangelii. Niewielka pociecha a spore ponaglenie jeśli porównamy ten wzór z naszym postępowaniem.
Nad Jordanem Jan chrzcił ludzi wodą na odpuszczenie grzechów; lecz gdy do chrztu przyszedł Jezus – jedyny człowiek bez grzechu – odbył się pierwszy chrzest Duchem Świętym i ogniem (Łk 3,16). Pozamieniały się wtedy role. Chrzcicielem był Duch Święty. Cielesna postać niby gołębicygłos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie (Łk 3,22). Chrzczonym był Jezus a Jan Chrzciciel przyjął funkcję chrzestnego. W naszych realiach Duch Święty jest chrzcicielem, kapłan Jego sługą i narzędziem. Chrzczony staje się obrazem Jezusa, a chrzestni mają być obrazem Jana Chrzciciela. I nad tym zastanówmy się dokładniej.

Często zdarzają się nieporozumienia w kancelarii parafialnej właśnie z tego powodu. Jednym wydaje się, że „wystarczy mieć bierzmowanie” i zażyczyć sobie „zaświadczenie na chrzestnego”. Drudzy, pytając o stan wiary i przykładność życia, szukają tego podobieństwa do Jana Chrzciciela w tym, kogo rodzice poprosili o „trzymanie do chrztu” ich dziecka. Niejednokrotnie takiego zaświadczenia nie można udzielić. Chrzestnym nie powinien zostać człowiek niewierzący lub słabej wiary. Już samo staromodne mówienie o chrzestnym, że „trzyma do chrztu”, oznacza mocną podporę pełnego rozwoju osobowości i opiekuna życia (por. DWCH 2; KKK 1251). Stąd nie powinno dziwić, że osoby: tzw. „wierzące niepraktykujące”, żyjące w wolnych związkach, żyjące w nowym związku po rozwodzie, nie modlący się nie powinni być chrzestnymi. Jeśli bowiem na samym początku życia wiary stawia się dziecku słabego opiekuna sami stwarzamy niebezpieczeństwo dla dopiero co rodzącej się wiary.

Jaki zatem wzór mamy, jeśli podjęliśmy się roli ojca, matki chrzestnych? Jak możemy poprawiać naszą niewprawność? Duch Święty, Jezus, Jan Chrzciciel.

2. Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie (Łk 3,22). Takie zapewnienie od kochającego Ojca w niebie usłyszał za sprawą Ducha Świętego Jezus w chwili swego chrztu. Te same słowa Bóg przekazuje w sakramencie chrztu. Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie – na ile to wiemy, my ochrzczeni przed laty? Rodzice i chrzestni zastawiając za nas swoją wiarę przed Bogiem i Kościołem zobowiązali się przekazać nam to orędzie Ojca w niebie. Jeśli zapomnieli o tym lub nie umieli tego zrobić, musimy sami odszukać i przyjąć Dobrą Nowinę.

[A im, cóż mądrzejszego, niż przebaczyć? Przebaczyć, ale może lepiej nie naśladować?]

Jan Chrzciciel co i rusz przypominał się Jezusowi – a to pytając raz po raz o Jego misję, a to wysyłając swych uczniów z zapytaniami, a to nazywając Go Barankiem Bożym a siebie Przyjacielem Boskiego Oblubieńca.
Tyś jest mój Syn umiłowany – mówi Bóg, a ochrzczony ma tego doświadczyć. Rodzice i chrzestni mają starać się by przyjmujący duchowe poświęcenie był „stopniowo wprowadzany w misterium zbawienia z każdym dniem będąc bardziej świadomym otrzymanego daru wiary” (DWCH 2). Mają uczyć z dnia na dzień jak czcić Boga w Duchu i prawdzie. A podstawą do tego jest własne życie po Bożemu i bez zakłamania.

Jan, chrzestny Jezusa wyznaje: udało mi się tego nie zaniedbać ale wypełnić. Jakie będzie nasze wyznanie?

3. W każdym narodzie miły jest Bogu ten, kto się go boi i postępuje sprawiedliwie (Dz 10,35) – nauczał św. Piotr w domu nowoochrzczonego. Specjalnie wskazuje On na bojaźń Bożą, niezawodną drogę do zdobywania mądrości, królowej życia. Dodaje do tego praktyczną zasadę postępowania: sprawiedliwość. Bez niej nigdy nie wychowa się człowieka na mędrca. Tam, gdzie zabraknie bojaźni Bożej i sprawiedliwości ochrzczony nie odkryje daru wewnętrznego pokoju, koniecznego do pewności siebie w kierowaniu życiem. Św. Piotr obserwował Jana Chrzciciela i Jezusa, przy nich nauczył się tego. Dlatego też Tradycja wiary Piotra napomina nas o wychowaniu w bojaźni przed Bogiem, aby rodzice, chrzestni i ochrzczeni byli „zdolni do prowadzenia własnego życia według nowego człowieka w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (DWCH 2).

Ileż ludzi marnuje się przez lekkomyślną bezbożność i niesprawiedliwość codziennego życia rodziców, chrzestnych, ochrzczonych.
Czy musi tak być?

4. Stawiamy Jana jako wzór dla chrzestnych, ale zapytajmy też o Jego wzorce, które naśladował. Był Prorokiem i znał dobrze naukę starych, świętych Wysłanników Jedynego. Otrzymując przy chrzcie Jezusa w Jordanie Słowo Boga: Tyś jest mój Syn umiłowany, widząc znak Ducha Świętego nie mógł przeoczyć prorockiej nauki wielkiego Izajasza: Oto mój Sługa, którego podtrzymuję…przyniesie Prawo narodom…nie będzie podnosił głosu…nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi knotka o nikłym płomyku…nie zniechęci się ani nie załamie (Iz 42,1-4). Dla Jana było jasne, że skoro Bóg tak traktuje Jezusa, tym bardziej on – chrzestny ma to wypełniać.

Jak wielu słabych ludzi wychodzi z chrześcijańskich domów dlatego, że zabrakło tego wsparcia Bożego planu.
Twój wielki ojciec, twoja zaradna matka, twoi bogaci chrzestni i ty fajtłapa.
Czy tak musi wyglądać wprowadzanie człowieka ochrzczonego w życie Boże i w życie świata?
Jak to się ma do celów wytyczonych przez Ewangelię, aby wierzący „doszedł do człowieka doskonałego, do miary według Pełni Chrystusa i starali się o wzrost Ciała Mistycznego” (DWCH 2) – Kościoła?

Panie, spojrzyj na nas, ochrzczonych;
poślij nam swego Ducha,
odnów w nas godność Twoich umiłowanych.
Natchnij rodziców, chrzestnych, dzieci na każdym etapie rozwoju,
abyśmy wzajemnie dla siebie byli wsparciem
w rozwoju naszego życia na Ziemi
a przede wszystkim na drodze do Twego Królestwa.

Foto: Steve Snodgrass/Flickr/CC BY 2.0

O autorze

ks. Grzegorz Stachura

Urodzony w rocznicę ślubu dobrych ludzi; poetycko: „płaskowyż cienia” 1998; „błękit zzieleniały” 2008; „niedożegnani” 2012; teologicznie: wspólnie z ks. Adamem Wilczyńskim „Przypatrzcie się Królowi” 2006; „Ojcze nasz. Rekolekcje” 2015; rozważania do Nocnej Drogi Krzyżowej z Kielc na Święty Krzyż 6.3.2015; w 2013 otrzymał nagrodę im. Ks. J. Pasierba.

Leave a Reply

%d bloggers like this: