Poezja

Czczenie posągów

Proszę Cię, Panie, przybądź z Wysokości
Do życia mego, trosk oraz radości.
Zapraszam Ciebie w moje nędzne progi.
W ciemnym pokoju rozgość, Boże drogi.
Ja podziękuję, uwielbię, przeproszę
I ponarzekam, jak ciężki krzyż noszę.
Poadoruję moje smutki w Tobie,
Abym spełniony w sercu ulżył sobie.
Ty słuchaj tylko, patrz na moje tańce,
Podziwiaj niemo, jak mówię różańce.
Taka jest m o j a modlitwa do Ciebie,
O Wszechmogący, który jesteś w Niebie.

Tylko dlaczego, dlaczego, mój Panie,
Odczuwam pustkę, kiedy to się stanie?
Przyjdź do mnie w końcu! Jestem utrudzony,
Ja się pokrzepię w Tobie, Nieskończony.

Kochane Dziecko, nie sądzę Cię wcale,
Chociaż przede Mną tak grzeszysz zuchwale.
O, poznaj prawdę nareszcie o sobie!
O swojej biedzie i swojej ozdobie.

Stałeś się bogiem
Dla samego siebie.
Ciągle stawiasz się w środku,
Jakbyś był źródłem życia.
Brakuje Ci pokory, zaufania do Mnie.
Twe serce zgniło pychą i niewdzięcznością.
Jesteś pełen zazdrości, aż do zgorzkniałości.
Ciągle masz za mało, ciągle Ci brakuje
I tęsknisz za czymś, czego nie umiesz nazwać.
Nazywają Cię „księciem niepokoju”,
Bo siejesz niepokój niczym burzę.
Serce masz nerwowe, bez przerwy czegoś szukasz,
A gdy ja Ci daję skarby, surowo je odrzucasz.
Gdzie Twoja małość? Stałeś się Wielki
I pomocy nie potrzebujesz, chyba że
Chcesz zaspokoić swoje żądze.
Twoja modlitwa to czczenie posągów, które
Zbudowałeś z kłamliwego obrazu Mojego.
Ja nie jestem taki.

Jestem Miłością, cokolwiek uczynisz.
Nic Cię nie wyrwie z mojej Miłości,
Chyba że sam chcesz od niej uciec.

Prawda Cię uwolni, Prawda Cię miłuje,
Bo Ja jestem Prawdą.
Oddaj mi chwałę jako Bogu swemu.
Nie wciągaj mnie ciągle do swego życia,
Do tych nor ciemnych, cuchnących brakiem wiary,
Ale wejdź ufnie w Moje Życie.
Ja Cię zapraszam w królewskie komnaty.
Porzuć swe serce, ziemie swych ojców.
Ja Ci dam nowe – i serce, i ziemie.
Nie bój się tracić, bo wtedy zyskujesz.
Dostajesz wolność i łaski niebieskie,
Gdy przyjmiesz wszystko, co w życiu Ci daję.
A to pamiętaj: wszystko jest łaską.
Bo Ja Cię Kocham i daję Miłość.
Przyjmij to tylko z prostą ufnością.
Niech Twoje serce nareszcie odpocznie,
Bo jest zmęczone udawaniem boga.
Tak naprawdę mało od Ciebie zależy.
Zaufaj Temu, który w Ciebie wierzy.
Pamiętaj o tym, że jesteś Dzieckiem
I daj mi Cię urodzić.
Stań się księciem, wejdź w moje królestwo,
Napełnij Moim światłem i pokojem.
Zaczerpnij żywej wody.
I tak po prostu
Daj mi się miłować.

 

O autorze

Kamil Urbański

Z zawodu chemik, z natury romantyk, z wyboru katolik. Uwielbia tańczyć bachatę, tango argentyńskie czy taniec użytkowy. Zdarza mu się modlić, grając przy tym na gitarze. Nie wyobraża sobie życia bez zaangażowania. Najlepiej - na rzecz Kościoła. Interesuje się związkami (nie tylko chemicznymi), psychologią czy duchowością. Do jego najważniejszych życiowych wartości należą: wiara, czystość, rodzina, przyjaźń, wolontariat.

Leave a Reply

%d bloggers like this: