Społeczeństwo

Dokąd tak pędzisz, Życie?

Dokąd tak pędzisz, Życie, gubiąc w pośpiechu dni i godziny? Dokąd biegniesz, nie mając nawet czasu, aby rozejrzeć się dookoła i przystanąć w zadziwieniu nad tym, jak pełna cudowności jest zwyczajna codzienność? Dokąd gnasz, narzucając człowiekowi rytm, do którego stara się dostosować, choć w sercu nosi tęsknotę za niespełnieniem?

Żyjemy szybko, ze świadomością, że to co najważniejsze, jest niedoścignione, i że dopiero wówczas gdy dobiegniemy do wyznaczonego sobie celu, doświadczymy szczęścia i zaznamy spokoju; i tak trudno nam stanąć w prawdzie z samym sobą i przyznać, że to, tak naprawdę, tylko złudzenie i kolejne kłamstwo, jakim sami siebie oszukujemy. Bo aby być szczęśliwym, nie potrzebujemy kolejnego czegoś ani dotarcia gdzieś. Nie potrzebujemy tracić lat i czekać na coś, co w tym momencie wydaje nam się niezbędne do zbudowania definicji własnego szczęścia. Jedyne czego potrzebujemy to zatrzymania, przystanięcia, obejrzenia się za siebie i zadania samemu sobie pytania: Czy to wszystko naprawdę warte było tego kawałka życia, jakie na to poświęciłem? I czy doprowadziło mnie tam, gdzie naprawdę chciałem się znaleźć? Bo jeśli nie, to może warto znaleźć inną drogę, spokojniejszą, wyciszoną, mniej spektakularną, ale prawdziwą, z całą głębią tego, czego w biegu nie jesteśmy w stanie spróbować i przeżyć. Czasami to, czego szukamy, znajduje się w miejscu, które codziennie mijamy obojętnie. Czasami zupełnie niepozorne zdarzenie czy spotkanie jest właśnie tą wskazówką, której latami wypatrywaliśmy, nie zdając sobie sprawy, że wcale nie trzeba szukać daleko, aby odnaleźć.

Początek Nowego Roku jest zawsze niewiadomą. I jak każde nowe i jeszcze nieodkryte, niepokoi, ale równocześnie przynosi nadzieję. Nadchodzące dni są jeszcze białą, niezapisaną kartą w naszych kalendarzach, a Życie wkłada nam do ręki pióro, do którego atrament musimy znaleźć w sobie. Bo to tym, co wyjmiemy z głębi nas samych, zapiszemy te kartki, kolorując je takimi barwami, jakie odbiją się w naszych oczach.

W życiu dziecka czas jest pojęciem względnym. Najczęściej jest oczekiwaniem, któremu towarzyszy spontaniczna radość, pełna ufności. W życiu dorosłych czas wyznacza pewne ramy, w których się poruszamy. Narzuca tempo i zakreśla obszary, do których docieramy w ciągu określonych jednostek czasowych. W pewnym sensie ogranicza nas, ale jednocześnie systematyzuje codzienność i pozwala na rozrysowanie pewnego planu, z którym mamy się zmieścić w wyznaczonym na to czasie. Z biegiem lat czas staje się naszym nauczycielem. Uczy nas pogody i zrozumienia, pomaga zaakceptować trudne sprawy i spojrzeć na nie z dystansu minionych dni. Wycisza i zatrzymuje nad refleksją swojego upływu, leczy życiowe skaleczenia i opatruje rany. Budzi nas i usypia, starając się skłonić człowieka do tego, aby nauczył się go doceniać ze świadomością, że nie został mu dany bez limitu, i że kiedyś się zatrzyma na dobre, a my wraz z nim. I wtedy czas da nam czas na odpowiedź, czy dogoniłeś to szczęście, za którym tak goniłeś przez całe życie? Czy miałeś czas na to, aby podzielić się sobą z tymi, którzy twojego czasu potrzebowali? I czy nie zapomniałeś w tym wszystkim żyć, skupiając się na iluzjach i złudzeniach, a zaniedbując siebie w relacjach z tymi, którzy tworzą twoją codzienność, i w relacji z Tym, który do tego życia cię powołał?

Nowy Rok, jak co roku, przynosi Ci nowe szanse i możliwości. Wraz z nim, nieodmiennie, w życie człowieka wkracza Nadzieja, być może wielokrotnie odtrącana i odrzucona. I choć życie to nie bajka, a Stary Rok nie zabierze od nas tego, czego chcielibyśmy się pozbyć, wraz z nadzieją nowego dostajemy nowe siły na to, aby uporządkować te wszystkie sprawy, które pozaśmiecały nasze wnętrze, odsunąć niepotrzebne rozterki i przestać roztrząsać to, co minęło. Najtrudniejszą drogą jest zawsze ta, którą podejmujemy z wysiłkiem, ale trud jej podjęcia i wytrwanie w niej warte są wyrzeczeń i niełatwych wyborów, bo bez względu na to, dokąd nas doprowadzi, i bez względu na to, czy osiągniemy wstępnie zamierzony cel, spotkamy na niej ludzi i doświadczymy zdarzeń, które pomogą nam dostrzec inny wymiar rzeczywistości, i odnaleźć najprawdziwsze szczęście, za którym nie trzeba gonić, bo ono samo przychodzi do tych, którzy potrafią patrzeć szeroko otwartymi na życie oczami.

„Dobre i piękne dni zawsze powracają, jeśli klucz do nich człowiek nosi w kieszeni.”. Phil Bosmans

W Nowym 2018 Roku życzę Ci dobrych i pięknych dni. Życzę szeroko otwartych na życie oczu, dzięki którym dostrzeżesz, że to, co niepozorne, przynosi najczęściej największą radość, a szczęście wcale nie jest tym, czym początkowo może się wydawać. Życzę Ci tego, abyś w każdym z nadchodzących dni znalazła i znalazł choć jeden powód do uśmiechu, i aby Nadzieja była nieprzerwanie obecna w Twojej codzienności, trwając przy Tobie wraz ze swoimi siostrami Wiarą i Miłością. Dobrego 2018 Roku!

 

fot. Marcin Piotr Oleksa

O autorze

Monika A. Oleksa

Pisarka, eseistka, blogerka. Lektor języka angielskiego i businesswoman. Od dwudziestu lat żona Marcina. Mama dwóch nastolatków. Marzycielka z duszą wrażliwą i otwartą na drugiego człowieka. Pisanie jest jej pasją od zawsze.Debiutowała w 2002 roku  zbiorem opowiadań „Uśmiech Mima”. Pierwsza powieść „Miłość w kasztanie zaklęta” ukazała się w 2011 roku, kolejne: "Ciemna strona miłości”, "Samotność ma twoje imię", „Niebo w kruszonce” i „Spacer nad rzeką”. Blog autorki http://magialiterczarslow.blogspot.com/

Leave a Reply

%d bloggers like this: