Rodzina

Duch domu

Dzięki naszemu polskiemu radiu usłyszałam ostatnio wiadomość o tym, ze Gmina Piaseczno i Chorągiew Stołeczna Związku Harcerstwa Polskiego podpisały list intencyjny w sprawie wykupienia i odrestaurowania znajdującego się w Zalesiu Dolnym domu rodzinnego Tadeusza Zawadzkiego „Zośki”, bohatera Szarych Szeregów. I tak powstaje na naszych oczach kolejny Dom Historii, by służyć nowym pokoleniom.

To piękna inicjatywa i zamyśliłam się przy tej okazji nad –  duchem domu. Bo na pewno w tymże domu pozostał jakiś ślad przeszłości, i choć go nie widać gołym okiem, to jednak mury też chyba mają swoją pamięć.

Człowiek fascynuje się śladami przeszłości, te wszystkie słynne wykopaliska i inne odkrycia rozpalają wyobraźnię. A ponieważ technika wciąż się rozwija, to nawet wyobraziłam sobie, co to by było gdybyśmy tak umieli odczytać z murów rozmowy ich dawnych lokatorów. Że jakoś one wsiąkły w materią i ze kiedyś będzie to możliwe by je odsłuchać…. To taka fantazja w stylu Juliusza Verne’a na mój prywatny użytek. Ale jednak coś jest w tym, że stare domostwa mają jakby swoją duszę. Dlatego z takim pietyzmem odbudowuje się zabytki, aby zachować ich najstarsze elementy, nawet małe fragmenty autentycznych murów. Potem możemy ich dotknąć i pomyśleć że też dotykał tych miejsc ktoś przed setkami lat….

Oczywiście w zwykłych naszych mieszkaniach nie mamy takich skojarzeń. Była kiedyś wystawa pomieszczeń w stylu PRL-u, i ludzie przeżywali na niej swoje „deja vu” jeśli sięgali życiorysem tamtych czasów. Czasem mawia się ze o duszy domu świadczą książki. Jeśliby to było prawdą to w moim domu byłaby tylko dusza. A tak nie jest. A jednak coś w tym jest, ze atmosferę domu robi kobieta. Kobieta, gospodyni domu. Te kwiatki w wazonie, na wejście w korytarzu lustro i lampka na ścianie, no i przede wszystkim stół. Stół, przy którym mogą gromadzić się domownicy i goście. Bo stół to podstawa.

Tak, tak. Kobieta to prawdziwa dusza domu. Pamiętam powroty z wakacji w czasach młodości, gdy z radością wracało się po letnich szaleństwach i namiotowej prowizorce znów do znajomych rytuałów domowych. Przeważnie przez ten czas mama zdążyła zrobić generale porządki, wszystko pachniało pastą do podłogi i denaturatem od mycia szyb. Z pewną nostalgią żegnało się menażki na rzecz pełnej zastawy stołowej i obrusa. Powrót do codzienności był po wakacjach bardzo atrakcyjny,

Z czasem gdy mieszka się na jednym miejscu przez dłuższy czas, dom też ulega zmianom. Na pierwszy ogień idą stare meble których już nikt nie ma ochoty restaurować. No i nie ma komu. Chyba że są to autentyczne zabytki, ale to już inna historia. Kiedyś na francuskiej prowincji było mi dane odwiedzić taki stary dom. Wydawało mi się że znalazłam się w jakimś muzeum. No ale akurat w tamtej okolicy nie doświadczyła ich wojna więc mogli sobie na to pozwolić.

Z przykrością stwierdzam, że nie stanęłam na wysokości zadania, bo jakoś nie potrafiłam dostosować się do rodzinnych, porządnickich  tradycji. Pewnie szalone lata 60-te na tym zaważyły, by burzyć konwenanse.

Ale na szczęście jestem co do tego tylko rodzinnym wyjątkiem, żeby nie powiedzieć – wyrodkiem.

Photo credit: Mr B’s Photography via Foter.com / CC BY

O autorze

Elżbieta Nowak

Z wykształcenia budowlaniec, pedagog, dziennikarz. Z zamiłowania – felietonista. Obecnie na emeryturze, lecz wciąż aktywna zawodowo – ma felietony w Polskim Radiu i w prasie katolickiej, prowadzi rubrykę korespondencyjną w „Niedzieli” (jako „Aleksandra”), udziela się w parafii. Jej strona autorska to Kochane Życie - www.elzbietanowak.pl

Leave a Reply

%d bloggers like this: