Społeczeństwo

Dziedzictwo Chrześcijańskie

Mój pierwszy rozmówca zapytany o Chrzest Polski machnął tylko ręką:
– Oj tam, oj tam! Kiedy to było? To przecież prehistoria. Czy warto do tego wracać? – i za nic nie chciał się dać namówić na głębszą refleksję. A może miał po prostu w szkole kiepskie stopnie akurat z historii.

Następna osoba próbowała pozbierać swoją wiedzę historyczną aż od podstawówki, wyliczając znane postaci: Mieszko I, Otto III, Bolesław, Dobrawa, kto z kim, ale wiedza ta była splątana niczym Polska Historia.

Pewien  młody człowiek ocenił, że Chrzest Polski był może i sukcesem dla Kraju, ale właściwie  to osobista  tragedia Mieszka I, który musiał się – jak to określił – chajtnąć z brzydką Dobrawą. I tylko miał nadzieję że na dworze królewskim były jakieś ładne panny, na których można było zawiesić oko.

I wreszcie jeszcze jedna szybka refleksyjna wypowiedź jakby sumująca przyczyny i skutki tego chrztu:
– Polska przyjęła chrzest żeby mieć święty spokój, z podkreśleniem słowa „święty”.

Jak Państwo zauważyli, trudno jest mówić poważnie o rzeczach poważnych. W języku potocznym nie jest nam łatwo poruszać tematy trudne, dotykające głębszych wartości, a nawet nas osobiście poprzez te historyczne wydarzenia. Nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje. Czy z niewiedzy, może z lekceważenia, albo z jakiegoś niewytłumaczalnego poczucia wstydu. Błyskotliwy żart zdaje się najlepszym lekarstwem na takie problemy.

Foto: Jan Matejko, Dobrawa, Mieszko I; Wikipedia

O autorze

Elżbieta Nowak

Z wykształcenia budowlaniec, pedagog, dziennikarz. Z zamiłowania – felietonista. Obecnie na emeryturze, lecz wciąż aktywna zawodowo – ma felietony w Polskim Radiu i w prasie katolickiej, prowadzi rubrykę korespondencyjną w „Niedzieli” (jako „Aleksandra”), udziela się w parafii. Jej strona autorska to Kochane Życie - www.elzbietanowak.pl

Leave a Reply

%d bloggers like this: