Wiara

Golgoto, Golgoto…

Bóg-Człowiek przebył drogę na Golgotę dźwigając w skrajnym wyczerpaniu ciężki krzyż. Nie otaczali go mili ludzie, palący się do pomocy i obrony. Otaczało Go zło wcielone. Można pokusić się o stwierdzenie, że szatan, korzystając z okazji, by tryumfować w ludziach, tak zatruł umysły oprawców, że ze zdwojoną złością wyżywali się na Boskiej Niewinności. Katowany, wyszydzany, opluwany i pohańbiony Baranek bez skazy, przez tych, których stworzył i ukochał.

Liturgia Wielkiego Piątku rozpoczyna się przy ołtarzu obnażonym, bez obrusów i ozdób.

Nagi ołtarz symbolizuje odarcie z szat Chrystusa. Ogołocenie Pana z odzienia ma bardzo ważny wydźwięk metafizyczny.

„Kalwaria jest obecna w każdym miejscu i w każdym czasie. Aby dać temu dowód, nasz Pan, gdy wspiął się na wzgórze Kalwarii, musiał zostać obnażony z szat: miał zbawić świat bez oznak przemijającego świata. Jego szaty należały do tamtej epoki, gdyż zdradzały, skąd pochodzi i określały Go jako mieszkańca Galilei. Dlatego też gdy Mu je zabrano, nie należał do Galilei, nie należał do rzymskiej prowincji – należał do całego świata. Stał się ubogim tego świata, nie należącym do żadnego konkretnego narodu, ale do wszystkich ludzi.” (abp F. Sheen)

Bóg na ziemi był całym sobą dla człowieka – uzdrawiał, pocieszał, bronił. Oddał mu swój ziemski czas, serce, obdarzył bezgraniczną Miłością i zaufaniem. Podzielił się sobą i rozdał po kawałeczku nie zostawiając nic dla siebie, aż do samotnego umierania.

„Wykonało się” to ostatnie słowa Boga. Tymi słowami przypieczętował budowę nowej Świątyni, którą obiecał zbudować w trzy dni.

Jaka jest nasza rola? Ukrzyżowanie to nie ckliwe przedstawienie, przy którym można uronić łzę wzruszenia. To spuścizna, którą mamy podjąć i wdrożyć we własnym życiu. Jezus na krzyżu pragnie nas zjednoczyć wokół siebie.

„A ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J12,32).

I to się dzieje. W każdej Mszy świętej Zbawiciel jednoczy nas wokół ofiary na ołtarzu.

Dziś, raz w roku w dniu Śmierci Chrystusa kapłani nie dokonują przeistoczenia. Jest tylko liturgia Słowa. Pomyślmy jakie byłoby nieszczęście dla świata, gdyby tak było zawsze. Zło ogarnęłoby całą ziemię.

Bądźmy w tym dniu całym sobą dla Jezusa w adoracji krzyża, rozważajmy każdy Jego krok w drodze na Golgotę, wcielajmy się w Weronikę, Szymona z Cyreny lub zwyczajnie bądźmy sobą i szukajmy własnej relacji ze Zbawcą.

O autorze

Krystyna Łobos

Żona, matka dwóch synów i córki. Z wykształcenia filolog i piarowiec. Rzecznik Orszaku Trzech Króli w Rzeszowie. Perfekcjonistka na odwyku. Woli pisać niż mówić. Lubi włóczyć się po górach, słuchać ludzi, czytać powieści fantasy oraz dobre komiksy. Uwielbia rodzinne seanse filmowe i długie rozmowy z mężem.
Na Facebooku prowadzi stronę Siemamama

Leave a Reply

%d bloggers like this: