Wiara

Jaki jesteś mój Aniele?

Nieraz zastanawiam się jaki jesteś.
Czy podobny do mnie choć odrobinę?
Czy sam z własnej woli mnie lubisz, czy raczej Stwórca polecił Ci zwyczajnie mnie strzec?
Czy pochylasz się nade mną z obowiązku, czy także z sympatii?
Czy przywiązałeś się do mnie, czy masz innego kumpla w niebie, z którym chodzisz na herbatkę, łypiąc jednym okiem w kierunku ziemi, by sprawdzić, co tam ta baba wyprawia, mój Aniele?

Im jestem starsza i im dłużej żyję na ziemi widzę, że zawdzięczam Ci bardzo wiele. Coraz więcej zauważam zdarzeń i spraw, w których maczałeś swe niewidzialne palce. Święci wiele razy namawiali, by się z Wami zaprzyjaźnić.
Zaprzyjaźnić… To nie takie proste, jak się Ciebie nie widzi i nie może dotknąć ani spojrzeć prosto w oczy. Nie proste, ale i nie niemożliwe. Ile razy już prosiłam o interwencję, ile razy posyłałam Cię do innego Anioła Stróża osoby, z którą ja po ludzku nie mogłam sobie poradzić…
Nigdy mnie nie zawiodłeś. Nigdy nie zostawiłeś mnie samej, nawet wtedy, gdy szłam w złą stronę…. ❤ Jesteś Pomocnikiem, ale i Świadkiem. Świadkiem moich dobrych czynów, które skrzętnie notujesz z księdze życia, ale i świadkiem wszystkich upadków i niewierności… O nich pewnie wolałbyś szybko zapomnieć… ?
Dziś czuję ogromną wdzięczność za Twoją obecność, za każdą pomoc i asystę, za namawianie do dobrego i odciąganie od złego. Za wiązanie moich myśli w Boże supełki.

O. Pio puszczał Cię przodem z wielkiego uszanowania, ale i wykłócał się z Tobą jak z przyjacielem. Często przypomina mi się zdarzenie opisane przez znajomego o. bernardyna. Pewnego razu jechał pociągiem, sam w przedziale w nocy. Tam został napadnięty przez oprychów, którzy szukali pieniędzy. Gdy zagrodzili mu drogę, nagle ich wzrok utkwił pół metra wyżej, a twarze przybrały niepewną, a nawet przerażoną minę. Wycofali się idąc tyłem i mamrocząc do siebie: „co to za goście tam za nim stoją, przecież ich tu nie było”. Zakonnik, opowiadając o tym wydarzeniu jest przekonany, że byli to Aniołowie Stróżowie.

Jestem szczęśliwa, że mam swojego własnego, prywatnego Anioła Obrońcę, Doradcę, Pomocnika i liczę na to, że kiedyś Cię zobaczę na własne oczy, a szczęka opadnie mi z zachwytu i onieśmielenia. ❤ Póki co, masz ze mną urwanie głowy codziennie. ?

Photo by Joseph Northcutt on Unsplash

O autorze

Krystyna Łobos

Żona, matka dwóch synów i córki. Z wykształcenia filolog i piarowiec. Rzecznik Orszaku Trzech Króli w Rzeszowie. Perfekcjonistka na odwyku. Woli pisać niż mówić. Lubi włóczyć się po górach, słuchać ludzi, czytać powieści fantasy oraz dobre komiksy. Uwielbia rodzinne seanse filmowe i długie rozmowy z mężem.
Na Facebooku prowadzi stronę Siemamama

2 komentarze

    • Eleonoro, moje relacje z Aniołem ożywia codzienna komunikacja. Mówię do Niego i obserwuję świat i ludzi. Z czasem widzę coraz lepiej. Trochę tak, jakby oczy, które wyszły z ciemności początkowo nic nie widziały, a potem spostrzegały coraz więcej szczegółów.

Leave a Reply

%d bloggers like this: