Społeczeństwo Wiara

Przed Bożym Narodzeniem

Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia przychodzi taki moment, że bardzo chciałoby się być gdzieś daleko.
Żeby nikt nie przeszkadzał, żeby można było w końcu spokojnie pomyśleć, zrewidować swoje plany na życie, trochę powspominać; spróbować zacząć od nowa radzić sobie z tym, z czym do tej pory jakoś nie szło.
Żeby można było posłuchać, co też cisza ma do zaoferowania nam, maluczkim, którzy przywykliśmy do zabiegania, zakrzyczenia i zagłuszania codzienności.
Zawsze przed Bożym Narodzeniem. Bardziej przed Bożym Narodzeniem niż przed Wielkanocą.
I zawsze pojawia się pytanie, czemu właśnie w tym czasie. Bo przecież – niby normalna kolejna okazja do świętowania. Dla wierzących w jedyną Miłość Jedynego Boga – jeszcze jedna okazja do spotkania w gronie rodzinnym, tuż po imieninach, ślubie, chrzcie, urodzinach i wszystkich innych takich.
I ma rację ten, kto się oburza. To nie jest to samo. Nie rozumiem tego do końca i to jest powód do jeszcze większej czci dla tego Czasu i dla tej Chwili.
My, przywykli do rozumienia, przyzwyczajeni do roli naczelnych-wszystkowiedzących – tego nie jesteśmy w stanie zrozumieć.
I za to trzeba podziękować Stwórcy, Ojcu w niebie, że nie dał nam spożywać owocu z drzewa poznania. Może to wydawać się okrucieństwem – jak można myśleć, że Bóg nas kocha! Nie dał nam tego, co najważniejsze. Tego, co mogłoby nam dać władzę i przewagę nad innymi…. i dlatego to dobrze, że nie mamy takiej mądrości i mocy.
A co do tego wszystkiego ma Boże Narodzenie? Bo nikt nigdy nie pomyślał, że Zbawiciel świata może przyjść na ziemię w taki sposób. Nikomu nie przyszło do głowy, że Jezus może być Mesjaszem; nawet, kiedy chodził i działał, kiedy nauczał i uzdrawiał, kiedy pocieszał i bronił. Nazywali go szarlatanem i szaleńcem. Był łotrem spod ciemnej gwiazdy; zadając się z nierządnicami i celnikami, brał na siebie jarzmo niezrozumienia. I – zginął jak łotr…
Teraz jednak – przychodzi na świat.

Niech te dni będą wypełnione ciszą, spokojem, trwaniem przy żłóbku. Niech emanują modlitwą i zawierzeniem. Niech też nie zabraknie podziękowania za to, że nie wszystko się da zrozumieć.

Fot. pixabay

O autorze

Dorota Szczepańska

Z wykształcenia i zamiłowania polonistka i pedagog, z pasją teatralną. Pracuje z dziećmi i młodzieżą, ale bardzo lubi też pracować dla niepełnosprawnych. W wolnych chwilach zajmuje się quillingiem i decoupage`em. Robi różańce z nasion łzawicy i kłokoczki. Bardzo dużo czyta. Coraz więcej pisze. Wolontariusz biblioteczny. Prowadzi bloga w-zaciszu-slow.blogspot.com

Leave a Reply

%d bloggers like this: