Dzieci

Kłopotliwa kultura

Tak sobie myślę… że mam kłopot z filmami dla dzieci, a właściwie to z całą szeroko pojętą kulturą dla dzieci. Nie tylko z filmami, ale też z zabawkami, powieściami, grami, gadżetami i wszystkimi okolicznościami towarzyszącymi. Bezpieczna niegdyś i życzliwa kraina zabawek, baśni i legend, nagle zamieniła się w nieprzyjazną i niebezpieczną pustynię. Pełno tam potworów i przerażających zdarzeń, trudno wybrać jakiś kierunek marszu, bo wszystkie granice zostały zniesione, a sympatyczni przewodnicy zbyt często okazują się krwiożerczymi zbójami.
Czy coś, co wydaje się odkrywcze, pełne życia i świeżości, rzeczywiste takie jest? Czy mamy przed oczami zwidy, fatamorganę, kolejną górę jałowego piachu…?
Może to moja obsesja, ale… Zaczęło się od disneyowskiego Alladyna.
Kimże jest ten sympatyczny młody człowiek, o aparycji małomiasteczkowego cwaniaczka? Ulicznym złodziejaszkiem. Kto mu pomaga usidlić księżniczkę Dżasminę? Jeszcze większy cwaniaczek, o znacznie większych możliwościach – Dżin. Duch. Istota nie z tego świata, w dodatku mająca własne porachunki do załatwienia. Dobry duch? Hmm, to zależy.
Aladyn: Zaprowadzić Cię chcę,
w piękne, czarowne miejsca,
słuchaj dziś głosu serca,
bo księżniczko nadszedł czas.
Dziwy pokażę Ci,
otwórz oczy szeroko
i rozejrzyj się wokół.
Cuda otaczają nas.
Wspaniały świat!
Rozpostarł się u naszych stóp,
nikt nie zabroni nam,
polecieć tam i nikt nas nie wyśmieje.

Dżasmina: Wspaniały świat!
Nieziemski raj, spełnienie snów.
Gdy dywan niesie mnie, już czuję,
że to dla nas dwojga wymarzony czas.

Aladyn: Dla nas dwojga wymarzony czas.

Dżasmina: Czy to myli mnie wzrok?
Czy to tylko złudzenie?
Czy ktoś w ptaka mnie zmienił,
co w zawody z wiatrem gna?
Wspaniały świat!

Aladyn: Wstrzymaj dech, nie bój się.
Oczu swych nie zamykaj.

Dżasmina: Nikt nie zawróci nas,
spomiędzy gwiazd,
gdy wokół lśniąca brylantami noc.

Aladyn: Wspaniały świat!

Dżasmina: Każda chwila jak sen.
Niespodzianek bez liku.

Razem: A ja chcę gonić je
przez całe dnie, serce wie,
że to dla nas wymarzony czas.

Aladyn: Wspaniały świat.
Dżasmina: Wspaniały świat.

Aladyn: A w nim i my.
Dżasmina: A w nim i my.

Aladyn: Upojny dreszcz.
Dżasmina: Poznamy też.

Razem: I ja i ty.

 
 
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam tę piosenkę, również przeszedł mnie dreszcz,  jednak bynajmniej nie upojny. Nagle zorientowałam się, że słucham wyświechtanych argumentów, jakimi posługują się wszelkiej maści naganiacze: od typowych podrywaczy począwszy, na pedofilach i dealerach narkotykowych skończywszy. Wiele młodych, naiwnych dziewcząt doświadczyło tego “upojnego dreszczu” i “czaru lśniącej brylantami nocy”- i żałują tego do dzisiaj. Mówicie – nie przesadzaj, kobieto! To w końcu tylko bajka dla dzieci. To prawda, ale bajki uczą nasze dzieci pewnych podstawowych rozróżnień między dobrem a złem, uczą ostrożności w kontaktach z obcymi, porządkują świat moralny. Dlaczego oryginalnego baśniowego Alladyna, ubogiego syna wdowy, ciapowatego, ale poczciwego chłopaka, zmieniono w ulicznego złodziejaszka? Dlaczego Dżina, potężną duchową istotę, ujarzmioną potężniejszą od niego mocą króla Salomona (a wiemy, czyja Moc przez niego działała), zamieniono w ekscentrycznego cwaniaka? Te niby nieznaczne, a jednak znaczące zmiany, służą tylko jednemu: dzieci mają wiedzieć, że dobro jest nudne, że ważniejsze są upojne doznania w towarzystwie niekoniecznie praworządnych nieznajomych, niż zasady głoszone przez safandułę ojca czy zrzędliwą matkę. Lekcja odrobiona i przyswojona, rozejrzyjcie się tylko drogie mamy dookoła siebie, popatrzcie na dzieci wychowane na tych bajkach, są pośród nas. Nadszedł czas księżniczko, mówi Alladyn, żebyś przestała być tą niewinną i naiwną panienką, JA wprowadzę cię w nowy, wspaniały świat…Czy tego właśnie chcemy dla naszych córek? Czy takiego wzorca męskości pragniemy dla naszych synów? Gdzie podziali się książęta i rycerze z dawnych filmów Disneya? Mężni, wspaniali, odważni do szaleństwa młodzi mężczyźni?
Rok temu miał swoją premierę film oparty na motywach baśni o śpiącej królewnie, zatytułowany “Maleficent”- po polsku “Czarownica”. Film, adresowany do młodej dziecięcej i nastoletniej widowni, jest historią śpiącej królewny widzianą oczami tytułowej czarownicy Maleficent, sprawczyni całego nieszczęścia królewny Aurory i jej rodziców, a także całego królestwa. Stary animowany film z 1959 roku nie pozostawiał żadnych wątpliwości odnośnie tego, kto jest dobry, a kto zły. Zła czarownica Maleficent, po polsku zwana Diaboliną, BYŁA wcielonym złem, smokiem.
Po zakończeniu filmu dzieci oddychały z ulgą: zło było pokonane, dobro nagrodzone. Świat był oswojony.
Co robi “Czarownica” z uporządkowanym światem dziecka? Zła wiedźma okazuje się tylko pozornie zła, w głębi serca jest wrażliwa i dobra. Dobry król Stefan, ojciec Aurory jest tylko pozornie dobry, w rzeczywistości jest bezwzględny i okrutny; na domiar złego jest tym, który skrzywdził biedną Diabolinę i popchnął ją na drogę ciemności. Książę Filip jest bezbarwny, nudny i tak mało interesujący, że nic dziwnego, że na nikim nie robi wrażenia. Nawet na Aurorze.
Najgorsze jednak jest to, że jest to produkcja promująca – w dosyć jeszcze zawoalowany sposób – homoseksualizm. Przyznała to wywiadach sama Angelina Jolie, mówiąc z dumą, że jej charakteryzacja jako Maleficent jest inspiracją dla wielu drag queens. Przyznaje to również Linda Woolverton, autorka scenariusza. Przyznają to również sami homoseksualiści, tłumnie odwiedzający seanse “Czarownicy”. Prawdziwa miłość, prawdziwy pocałunek zachodzi nie między Aurorą a księciem Filipem, ale pomiędzy Aurorą a Maleficent. Jasne, że małe dziewczynki akurat tego nie wychwycą, ale z pewnością ich naturalne poczucie porządku świata i przeczucie zła, zostanie zburzone. To, co wygląda jak zło jest dobre; to, co wygląda jak dobro jest złe i nudne. Kolejne pokolenie otrzymuje ten sam przekaz.
Myśl przewodnia wielu ostatnich filmów Disneya: nie bój się tego co jest dziwne, brzydkie, obce, jest bardzo niebezpieczna. Przez wieki uczono dzieci zachowywać ostrożność w spotkaniu z obcym, ponieważ takie spotkanie mogłoby się źle skończyć. Te filmy uczą dzieci czegoś wręcz przeciwnego – nie słuchaj rodziców, słuchaj swego serca. Postacie z bajek, które zawsze personifikowały zło: czarownice, gobliny, smoki, w swoich najnowszych wersjach okazują się poczciwcami, których wszyscy się boją, bo ich tak naprawdę nie znają i nie rozumieją. Pękają bariery, padają granice, nie ma przewodników ani map, wszystkie drogi są dobre, wszystkie też prowadzą donikąd.
Czy nie ma dobrych filmów? Ależ są, jak najbardziej! Trzeba jednak być bardzo, bardzo ostrożnym wybierając się z dzieckiem do kina, zwłaszcza na premierę.
Z książkami też była heca, jak mawiał Boy Żeleński. Zalewa nas ocean książek o wampirach, duchach, czarodziejach i wiedźmach. Niektóre są napisane lepiej, inne gorzej, ale wszystkie mają na celu jedno: zredukować świat duchowych przeżyć i oczekiwań dziecięcych do magii, czarów i świata duchów. Oswajają w ten sposób dzieci z okultyzmem i przerażającym światem duchów potępionych, przedstawionych jako atrakcyjne i w gruncie rzeczy nieszkodliwe wampiry. Jak bardzo jest to złe dla duchowego i emocjonalnego rozwoju dziecka, nie muszę mówić. Plaga samobójstw i chorób psychicznych wśród dzieci mówi sama za siebie.
 Czy naprawdę chcemy, żeby nasze dzieci bawiły się lalkami-trupkami, śpiącymi w małych trumienkach zdobnych w malutkie szkieleciki i trupie główki? Ktoś robi z nas idiotów. Nie sposób jest właściwie kupić ubrań dla małych chłopców bez ozdóbek w postaci czaszki albo i całego kościotrupa, nie mówiąc już o jakichś potwornych pająkach czy innych robotach z czerwonymi ślepiami. Kreskówki dla trzylatków?! Wolne żarty!
Pustynia, pustynia. Kiedyś profesor Raszewski pisał w liście do Małgorzaty Musierowicz o teorii wysp, które powinny łączyć się ze sobą i tworzyć archipelagi kultury, dobrego wychowania, piękna. Twórzmy, kochani, takie oazy na pustyni – w końcu mamy obiecane wsparcie Tego, który nawet pustynię zmienia w pojezierze. Czuwajmy, wychowujmy, przeciwstawiajmy się. I tak na końcu wygramy.

Photo credit: Foter.com

O autorze

Katarzyna Głowacka

Mama piątki dzieci, babcia jednego wnuka; z zawodu doradca rodzinny, z upodobania blogerka (Mama w dużym brązowym domu) oraz nałogowa czytelniczka. Mieszka z rodziną w podwarszawskim Józefowie.

Leave a Reply

%d bloggers like this: