Społeczeństwo

Koniec filmu

Właśnie zaczyna się 54 Tydzień Modlitw i Trzeźwość Narodu, i można go śmiało połączyć z dzisiejszym świętem zakochanych, czyli Walentynkami! Bo człowiek zakochany to chodzi trochę jak taki pijany, pijany szczęściem! A za maleńką chwilkę mamy już Popielec i przedsmak wieczności… I tyle tego dobra w jednym momencie! 

Więc skupmy się na sprawach przyjemnych, czyli – Walentynki… A dlaczego to mówię tak ogólnikowo? Po pierwsze – sama nie pamiętam już szczegółów – miejsca mylą się z osobami. No i trochę smutno wracać do wspomnień z lat wiotkich, smukłych, świeżych i delikatnych, gdy człowiek teraz ma prawie 100 kilo, gubi włosy i zęby, a to przecież nie zęby mleczne, i ledwie wsiada do tramwaju po schodkach. Zaś w grupach do zaszczepienia zalicza się do grupy najwyższej. Poza tym to było zupełnie inne życie niż obecne, więc osoby z poza tego kręgu mogłyby przypadkiem coś źle zrozumieć. 

Ale przypomniałam sobie dzięki temu i taki moment – siedzę w kinie, obok znajomy chłopak. Może i jacyś inni znajomi też wtedy byli. Ale liczyły się tylko te dwa łokcie, obok siebie, w ciemności kina – jego i mój. Te dwa łokcie, które leciutko się stykały na wspólnym oparciu, i wtedy przepływał prąd przez całe ciało. Żadne tam motyle w brzuchu czy słoneczka w żołądku. Po prostu – prąd elektryczny. I ten prąd ogarniał człowieka całego – od stóp do głów. Coś tam na ekranie migało, człowiek śmiał się lub truchlał ze strachu, ale liczył się i tak tylko ten łokieć, od którego „bił gorąc”. I nie można się było od niego odkleić. 

Wszystko to się niestety skoczyło, kiedy na ekranie ukazał się brutalny napis: „Koniec filmu”. Potem światło na sali kinowej się zapaliło. I wszystko zgasło! Ale za drzwiami już było słonce! 

Photo by Denise Johnson on Unsplash

O autorze

Elżbieta Nowak

Z wykształcenia budowlaniec, pedagog, dziennikarz. Z zamiłowania – felietonista. Obecnie na emeryturze, lecz wciąż aktywna zawodowo – ma felietony w Polskim Radiu i w prasie katolickiej, prowadzi rubrykę korespondencyjną w „Niedzieli” (jako „Aleksandra”), udziela się w parafii. Jej strona autorska to Kochane Życie - www.elzbietanowak.pl

Leave a Reply

%d bloggers like this: