Relacje

List Motywacyjny

Tomek nie miał szczęścia. Jego piętnaście lat to lata bólu, cierpienia i smutku. Co czuł, gdy słyszał stukot drzwi wejściowych, dźwięk kluczy otwierających zamek, siedząc w kącie pokoju, skulony, przeraźliwym wzrokiem szukający wzroku matki… Ze śmiertelnym strachem odliczając te ślimaczo lecące sekundy od usłyszenia dźwięku drzwi do jego wejścia do pokoju? Tomek nie wybierał ojca. Nie wybierał domu. Co czuł w chwili, gdy tata zamiast ciepłych słów, rozmowy i miłości okładał go pięściami, kopał po żebrach i wyzywał od najgorszych? Widząc nienawiść w oczach swojego ojca, leżąc w łóżku pobity, zapłakany, choć już szczęśliwy, że dzisiejszy koszmar ma za sobą, przeraźliwie mocno ściskający dłoń swojej matki, tuląc ją do siebie… Co czuł w tych wszystkich chwilach, wie tylko on.

Tomek nie był Bogiem. Nie mógł nadzwyczajną mocą sprawić, że lecąca pięść ojca nagle zatrzyma się przed jego okiem, a sparaliżowany ojciec uśnie. Tomek nie był Bogiem, ale kochał Boga. Miał to szczęście, że obok potwora w domu miał anioła. Jego mama dawała mu to, co ojciec zabierał. Dawała mu ulgę, wiarę, ciepło i miłość. Dała mu też List Motywacyjny.

Dzisiaj Tomek ma 27 lat, jest szczęśliwym ojcem dwójki dzieci, ma kochającą żonę Anię, własny dom, świetną pracę i poczucie własnej wartości. Tomek nie skończył jak jego ojciec, a przecież nikt by nawet się temu nie dziwił. Jak po takim dzieciństwie mógł wyrosnąć z niego dobry facet?

Człowiek nie jest Bogiem. Człowiek jest człowiekiem, strasznie słabą istotą. Przygniata go masa problemów, zmagań i trudności. Jakie są twoje? Bolesne dzieciństwo? Strach przed czymś? Choroba? Brak akceptacji? Poniżanie przez kogoś? Bieda? Uzależnienie? Kompleksy? Samotność? Nie jest ci łatwo. Wiem o tym. To z czym musisz się zmagać i co czujesz wiesz tylko ty. Tylko ty to przeżyłeś. Tylko ty i nikt nie ma prawa cię oceniać. Nie może.

Tu na ziemi jesteśmy sami, ale na szczęście, w niepojęty dla nas sposób, jest z nami Bóg, który czuwa nad wszystkim i choć czasami trudno nam to przyjąć, czyni wszystko dla naszego dobra. Pomaga nam pokonywać przeciwności tak by ukształtować nas na przecudownie dobrych i szczęśliwych ludzi. I każdy może takim się stać, bez względu na przeszłość, czy to w jakim syfie jest teraz…

Bóg nie pozostawia nas samych z naszymi zmaganiami. Co jakiś czas, poprzez różnego rodzaju sytuacje, ludzi czy zdarzenia przekazuje nam Listy Motywacyjne. Nieee, nie takie o przyjęcie do pracy. Takie, które dają nam kopa, takiego, że możemy wstać, ubrać się, wyjść z domu i z pełną energią, zacząć zmieniać świat! Dają nam kopa siły, sensu, radości i miłości. Najważniejszy List Motywacyjny dla Tomka to miłość jego mamy i wiara w Boga, którą mu przekazała. Ale miał też inne. Pomoc dobrych ludzi z fundacji, książki o wierze, Pismo Święte, modlitwa, sport, Kościół czy motywacyjna muzyka chrześcijańska.

Twoja przeszłość nie musi cię więzić. Twoje problemy nie muszą mieć nad tobą władzy. Rozejrzyj się. Nie jesteś sam ze swoim problemem. Na każdym kroku Jezus jest z Tobą, prowadzi cię wytyczonymi dla ciebie szlakami do siebie, czyli do Nieba, do szczęścia. Choć nie jest łatwo zmagać się z masą przeciwności, musimy uwierzyć, że tak ma być, że jest w tym większy sens.

Od Boga dostajemy Listy Motywacyjne. Wystarczy je przyjąć i „przeczytać”. Kto wie, może ten tekst, jest takim Listem dla Ciebie?

Photo credit: Foter.com

O autorze

Damian Krawczykowski

Chrześcijański felietonista, pisarz młodego pokolenia. Ma 26 lat, prowadzi autorski blog z felietonami jasnefelietony.blog.deon.pl, jego teksty ukazują się także w czasopismach: „Posłaniec Serca Jezusowego", „Wzrastanie”, „Ogień Jezusa” oraz „Rycerz Niepokalanej”. Autor książki pt. „Apostołowie w dresach. Czyli Jezus potrzebuje właśnie ciebie!". Aktualnie pracuje nad swoją drugą książką. Pisze głowie po to, by pokazywać ludziom, że wiara w Jezusa nie jest żadnym wstydem, że każdy z nas może doświadczyć osobistej relacji ze Zbawicielem. Za pomocą swoich tekstów, pragnie także wydobywać w bliźnich ich ogromną wartość i piękno, przypominać do znudzenia, że są naprawdę wyjątkowi, że są dziećmi samego Boga.

1 Komentarz

  • Zupełnie nie rozumiem, jak można nazywać „listem motywacyjnym” matkę, która pozwala na katowanie własnego dziecka. W ogóle ta koncepcja „listów motywacyjnych” jest dla mnie wydumana.

Leave a Reply

%d bloggers like this: