Małżeństwo

Mężczyzna zbilansowany

Facet restartuje się po upadku, nie w barze z kolegami, ale przy kratce konfesjonału, a „aktualizację programu” wgrywa na długiej modlitwie i rozmowie z „Szefem”.

„Ja wiem, że potrafisz walczyć, ale to rozum czyni z nas mężczyznę”…Takie słowa wypowiedział ojciec do Williama Wallace’a w moim ulubionym filmie pt. „Braveheart”. Co czyni faceta mężczyzną? Zagadkowe pytanie, ale ja mam na to własną teorię. Jeśli mężczyzną nie uczynił faceta jego własny ojciec, to powinna zrobić to jego własna żona.

Mężczyzna zbilansowany. Fajnie brzmi, prawda? To ktoś, kto ma „wszystkiego po trochę”, o takim zbilansowaniu marzy każda żona. Często kobiety usiłują zdominować, okiełznać swojego mężczyznę. Ja podświadomie też próbowałam. Spośród okiełznanych lub mających zadatki na „zniewolenie” pozostał on – nijak nie wpasowujący się w moje życie, łamiący utarte schematy, wnerwiająco szalony i irytująco nieposłuszny, naginający mnie – „starą wygę” do siebie. Był od początku nietuzinkowy i trudno mi było do niego dorównać, czy za nim nadążyć. I tak pozostało do dziś.

Jeśli chcesz mieć w domu prawdziwego mężczyznę, nie próbuj podporządkować go sobie za wszelką cenę, bo albo go do siebie zniechęcisz albo, co gorsze, wychowasz pantoflarza, w którym niebezpiecznie drzemie bunt niespełnienia. Chcesz wychować męża? Wychowaj go na głowę rodziny, namów, by brał za swoich bliskich odpowiedzialność, by podejmował kluczowe i strategiczne decyzje dotyczące waszej przyszłości. To on będzie finalnie rozliczany za to, jakim był przewodnikiem swojego stada, nie Ty. To on jest tym namaszczonym przez Boga pomazańcem i powinien mieć pełną tego świadomość. Ty musisz mu to uświadomić i rozwalić jego ciepełko poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji życiowej, bo nie Ty masz dźwigać ciężar odpowiedzialności za rodzinę. Ty natomiast odpowiesz za to, czy złamałaś swojemu facetowi skrzydła, czy raczej pomogłaś mu je rozprostować.

Mężczyźni są z gruntu rzeczy leniwi, chętnie wysługują się innymi, a najchętniej żoną. Nie możesz go wyręczać! Mężczyzna musi czuć na swoich barkach brzemię utrzymania swojego „domu” bez taryfy ulgowej, bez wymówek i usprawiedliwień. Jeśli jednak jakieś wymówki znajdzie, bardzo się do nich przywiąże. W wielu rodzinach problem z uzależnieniami zaczyna się od żony, wiąże się z właśnie z odebraniem funkcji głowy rodziny facetowi.

Uprzedzam, to nie jest proste, a raczej jest cholernie ciężkie. Wymaga Twojej pokory, cierpliwości, zaparcia się samej siebie na początku i przekształcenie myślenia z takiego „ja wiem lepiej”, albo „ja bym to lepiej załatwiła”. Program ten nie wdraża się łatwo i trzeba „komputer” swój i męża wielokrotnie restartować, a potem w zależności od tego, co przyniesie życie, potrzeba ciągłych upgrade’ów. Facet restartuje się po upadku, nie w barze z kolegami, ale przy kratce konfesjonału, a „aktualizację programu” wgrywa na długiej modlitwie i rozmowie z „Szefem”. To jedyna recepta, aby zapewnić sobie taki firewall, którego żaden wirus nie przebije.

Jaka jest zatem Twoja rola? Ty masz go wspierać modlitwą, dobrą radą, miłością i oddaniem. Podnosić na duchu i motywować w chwilach kryzysu, namawiać do bycia konsekwentnym nawet po upadku. To strasznie trudne. I piszę to z pełną świadomością 21-letniego stażu. Ale uwierz mi, warto.
Często faceci zdominowani w domu rodzinnym przez rządzącą matkę i przy wycofanym ojcu chcieliby się wkombinować w podobny układ w swoim związku. Robią to już podświadomie. To do Ciebie należy stanowczo zaprotestować i przekazać palmę pierwszeństwa. Jakie będą korzyści? Jedna najważniejsza: zdrowy mąż! Bez skoków w bok, skoncentrowany na rodzinie i Tobie, podchodzący do życia i pracy z pasją.

„Twoje serce jest wolne. Miej odwagę za nim podążać.” („Braveheart”).Gdy serce mężczyzny jest wolne, umie kochać, umie poświęcać się, umie walczyć ponad swoje siły o swoją rodzinę i dla swojej rodziny. Nie bój się dać mu przejąć kontrolę. Będzie lubił spędzać z Tobą czas, będzie go ciągnąć do domu, do Ciebie, dzieci i będzie w Tobie zawsze zakochany.

Photo: LOLren / Foter / CC BY

O autorze

Krystyna Łobos

Żona, matka dwóch synów i córki. Z wykształcenia filolog i piarowiec. Rzecznik Orszaku Trzech Króli w Rzeszowie. Perfekcjonistka na odwyku. Woli pisać niż mówić. Lubi włóczyć się po górach, słuchać ludzi, czytać powieści fantasy oraz dobre komiksy. Uwielbia rodzinne seanse filmowe i długie rozmowy z mężem.
Na Facebooku prowadzi stronę Siemamama

Leave a Reply

%d bloggers like this: