Rodzina

Módl się za rodziców

Pojawił się w naszej parafii młody wikary o imieniu Patryk. Od samego początku budził powszechną sympatię. Szczupły, zamaszysty. Kolarz i biegacz. Nie to jednak świadczy o jego powołaniu.
Księdza poznasz po jego podejściu do Mszy św. Ten uczestniczy w Niej prawdziwie, w skupieniu i ze starannością, dbałością o każdy detal i gest.

Szczęśliwie, przypadkiem się złożyło, że na Mszy św. z okazji naszej 25 rocznicy ślubu młody wikary wygłosił swoje pierwsze kazanie w nowej parafii. Mówił o rodzinie, wartościach, jakie niesie jedność i nierozerwalność małżonków. Z troską odniósł się do zagrożeń, a nawet podał dane statystyczne, uwypuklając zależność pomiędzy znikomą ilością rozwodów a praktyką religijną.
Na koniec swojego kazania powiedział do młodych: „będziecie szczęśliwi, będzie wam się w życiu układało i poradzicie sobie z każdym problemem, jeśli będziecie widzieć, że Wasi rodzice się bardzo kochają i stanowią jedność. Proszę was zatem dzieci i szanowna młodzieży – odmawiajcie codziennie przynajmniej jedno „Zdrowaś Mario” za Waszych rodziców. Zapewnicie sobie i im dobrą przyszłość.”

Rzeczą tak naturalną i oczywistą dla wszystkich jest to, że zatroskani rodzice modlą się za swoje dzieci. Ale czy dzieci pamiętają o modlitwie za swoich rodziców?
Tak bardzo potrzeba nam tej modlitwy, by mieć moc do przezwyciężania siebie, do walki z własnymi wadami, zwłaszcza wtedy, gdy kończy się nam cierpliwość do dzieci lub do współmałżonka. Brakuje nam tej dziecięcej modlitwy, gdy nie mamy siły do wywiązywania się ze swoich obowiązków, wstawania rano do pracy i troszczenia się o każdy nowy dzień swój i naszych pociech.
Potrzebujemy tej modlitwy, by was, dzieci, mądrze wychować, by współpracować z Bożą łaską i stawiać czoła nowym zadaniom, dopasowanym do waszego wieku i dorastania.
Czujemy się nieraz bezsilni, gdy mamy dylematy wychowawcze i potrzebujemy natchnienia od Boga, by nie popełniać błędów albo choć popełniać ich znacznie mniej.
Gdy wzajemnie modlimy się za siebie międzypokoleniowo – cementujemy naszą rodzinę i spajamy ją mocą sakramentu małżeństwa i powinności rodzicielskiej. Nasza jedność małżeńska jest budulcem dla naszych dzieci i zaczynem dla ich dorosłego życia. Kochający się rodzice przekazują dzieciom skarb. Nawet, gdy pójdą w dorosłe życie i z jakichś powodów świat im będzie się walić, będą mieć punkt odniesienia, które nabyli w dzieciństwie w kochającej się rodzinie.

Za każdym razem, gdy moje dzieci zdają ważny egzamin, piszą sprawdzian, dziadkowie w tym samym dniu biegną do kościoła OO Bernardynów i zamawiają „Si quaeris miracula”, modląc się do św. Antoniego. Ci sami dziadkowie łatwiej znosiliby niedogodności związane z wiekiem, gdyby wnukowie wymadlali dla nich potrzebne łaski.

„Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe.” – mówi św. Paweł w liście do Galatów. Potrzeba nam w rodzinach wzajemnego wsparcia, wtedy przetrzymamy wszelkie trudy, przejdziemy zwycięsko przez wszystkie potyczki i będziemy szczęśliwi już tu na ziemi.

Photo by David Beale on Unsplash

O autorze

Krystyna Łobos

Żona, matka dwóch synów i córki. Z wykształcenia filolog i piarowiec. Rzecznik Orszaku Trzech Króli w Rzeszowie. Perfekcjonistka na odwyku. Woli pisać niż mówić. Lubi włóczyć się po górach, słuchać ludzi, czytać powieści fantasy oraz dobre komiksy. Uwielbia rodzinne seanse filmowe i długie rozmowy z mężem.
Na Facebooku prowadzi stronę Siemamama

Leave a Reply

%d bloggers like this: