Wiara

Mój Kościół

W moim kościele jest cicho.

Jest spokojnie, dostojnie i ciepło. Jest czas na milczenie, na rozmowę.
W moim kościele jest miejsce dla każdego, kto zechce przyjść. Nikt nie będzie odtrącony i nikt nie będzie tam niemile widziany.
Mój kościół – to moi bracia i siostry, dzieci Wszechmogącego Boga, Ojca wszystkich ludzi.
Mój kościół – to ludzie, którzy go tworzą, którzy w nim żyją i … którzy błądzą. Tak jak i ja.

Kto to powiedział, że gdybyśmy byli doskonali, to nie byłoby dla nas miejsca na ziemi? Nie pamiętam.

Od kilku tygodni każdego dnia można wyczytać rewelacje na temat koronawirusa. Różne. I te o kolejnych osobach zakażonych, i te o nowych zaleceniach, pomysłach spędzania czasu w domu i te o sposobach radzenia sobie z zagrożeniem. I to dobrze, że mamy dostęp do informacji i że dzielimy się ze sobą wiedzą. Tyle, że…
Któregoś dnia przeczytałam w sieci mniej więcej takie słowa: Uwaga! Wszyscy mają się modlić (tu data i godzina). Będziemy wysłuchani. Pod tym wpisem kilkadziesiąt komentarzy: dzięki Bogu, jesteśmy ocaleni, Pan nas wysłuchał – itp.

Zadrżałam. I struchlałam.

Pan Bóg jako maszynka do spełniania życzeń. I złota rybka. W jednym.
Oczywiście, że będziemy wysłuchani. I jesteśmy ocaleni.
Wiadomo o tym od dawna. Od jakichś plus minus 2 tysięcy lat. Co więcej – jest to absolutnie pewne i nieodwołalne. Rękojmią jest Jezus Chrystus, który oddał za nas życie na krzyżu. Moja reakcja wzięła się ze zdziwienia. A jak pomodlę się kwadrans później albo innego dnia, a w dodatku użyję innej modlitwy? Będę wykluczona? I ocaleją wszyscy prócz mnie?

Nie naśmiewam się.
Modlitwa „dwóch albo trzech” ma wielką moc, wierzę w to. Jednak modlitwa pojedynczego człowieka, „do Ojca, który widzi w ukryciu”, nie pozostanie bez odpowiedzi. Jestem przekonana, że Pan wysłucha naszego błagania. Pytanie tylko, czy będziemy w stanie przyjąć każdą Jego odpowiedź. I wtedy, gdy nadejdzie, a nie wtedy, gdy będziemy jej najbardziej oczekiwać.

fot. pixabay

O autorze

Dorota Szczepańska

Z wykształcenia i zamiłowania polonistka i pedagog, z pasją teatralną. Pracuje z dziećmi i młodzieżą, ale bardzo lubi też pracować dla niepełnosprawnych. W wolnych chwilach zajmuje się quillingiem i decoupage`em. Robi różańce z nasion łzawicy i kłokoczki. Bardzo dużo czyta. Coraz więcej pisze. Wolontariusz biblioteczny. Prowadzi bloga w-zaciszu-slow.blogspot.com

2 komentarze

  • Bardzo mądry tekst. Zwłaszcza teraz niektórzy uciekają się do myślenia magicznego, a Bóg nie jest urzędnikiem, który przyjmuje petentów w określonych godzinach.

Leave a Reply

%d bloggers like this: