Wiara

Mój Wędrowny Anioł Stróż

To nie było pierwsze z Nim spotkanie, ale pierwsze, jakie pozostawiło we mnie tak głęboki ślad. Zaczęłam więcej rozumieć. Więcej widzieć, więcej ufać. 

Wiedziałam, że nie lubi, jak się mu przerywa modlitwę. Był tak z nią zjednoczony, że stanowił jedno i nie można było znaleźć żadnej rysy w tej jedności z Jego wiarą, zaufaniem i zawierzeniem. Modlił się zawsze. Każdym gestem, słowem, spojrzeniem. Był modlitwą.

Wiedziałam o tym wszystkim, ale w tamtym momencie nie umiałam się powstrzymać. Za dużo się stało, zbyt wiele było niewiadomych, było za ciemno i za daleko. Odezwałam się cicho, ale te trzy słowa zabrzmiały jak trzaśnięcie drzwiami.

– I co teraz?

Wędrowny nie oderwał oczu od nieba, tylko popatrzył na nie z jeszcze większą nadzieją.

– Nie wiem. Musisz czekać. Modlić się i czekać. Odpowiedź przyjdzie. Zawsze przychodzi, ale czasem trzeba czekać odrobinę zbyt długo. Pamiętasz? – uśmiechnął się, jak na wspomnienie jakichś miłych zdarzeń – Pan czasem przychodzi kwadrans za późno, ale zawsze zdąży na czas.

Spoważniał i odwrócił się w moją stronę.

– Wiesz, czasem tak po prostu jest. Nie możemy nic zrobić, nic zmienić, na nic i na nikogo wpłynąć. Czasem jesteśmy bezradni.

– Ale ja tak nie chcę!

Pierwszy raz od czasu, kiedy poznałam Wędrownego, powiedziałam coś głośniej niż zwykle.

Nie złościł się. Ledwo dostrzegalnym ruchem skrzydeł studził moje rozpalone emocjami czoło, a przymknięte powieki niosły ze sobą ciszę, mądrość oczekiwania i przedziwną pewność, że wszystko będzie dobrze.

Nie odpowiedział od razu. Pochylił głowę, jakby szukał odpowiednich słów, a potem wyszeptał:

– Nie zmienisz wszystkiego, co wydaje Ci się niewłaściwe, niemądre, nie-twoje i niemodne. Są rzeczy, które musisz przyjąć takie, jakie są, bo one nie zależą od Ciebie. Nie dlatego, że ktoś uznał, że nie dasz rady, ale dlatego, że to nie Ty masz takie zadanie. Twoim zadaniem jest czekać, trwać i ufać, że Bóg nie pozwoli, aby stało Ci się coś złego, bo jesteś Jego ukochanym dzieckiem. Przypomnij sobie – Jego głos był łagodny i melodyjny – „Aniołom swoim rozkazał o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twoich ścieżkach”. Ufaj i trwaj.

– Aniołom? Posłał Ciebie?

Uśmiechnął się.

– Ja jestem tutaj dlatego, że On tego chce. Z Jego Woli, nie ze swojej. Wszystko jest dobrze wtedy, gdy jest tak jak On chce. Ja to wiem.

Zaufaj, proszę. W Jego Rękach jesteś bezpieczna.

Poczułam Jego dłoń na moim policzku. Zamknęłam oczy.

O autorze

Dorota Szczepańska

Z wykształcenia i zamiłowania polonistka i pedagog, z pasją teatralną. Pracuje z dziećmi i młodzieżą, ale bardzo lubi też pracować dla niepełnosprawnych. W wolnych chwilach zajmuje się quillingiem i decoupage`em. Robi różańce z nasion łzawicy i kłokoczki. Bardzo dużo czyta. Coraz więcej pisze. Wolontariusz biblioteczny. Prowadzi bloga w-zaciszu-slow.blogspot.com

2 komentarze

  • Ledwo dostrzegalnym ruchem skrzydeł studził moje rozpalone emocjami czoło, a przymknięte powieki niosły ze sobą ciszę, mądrość oczekiwania i przedziwną pewność, że wszystko będzie dobrze.

    Wyrażam wdzięczność za te słowa oraz ich autorkę.

    • Droga Pani Klaudio,
      a ja dziękuję za Pani wdzięczność 🙂
      Wędrowny mówi więcej, niż cała witryna wrodzinie.pl jest w stanie pomieścić, ale tylko niewielka część z tego jest powiedziana słowami. A jeszcze mniejszą częścią – wiem, że mogę się podzielić, choćby z Czytelnikami mojego bloga (na który serdecznie Panią zapraszam).
      Niezwykle ciepło Panią pozdrawiam i życzę, żeby w Pani życiu spełniały się słowa mojego Wędrownego Anioła, także te wypowiedziane w niesłyszalny sposób.
      I dziękuję za Pani komentarz 🙂
      Dorota Szczepańska

Leave a Reply

%d bloggers like this: