Świadectwa

Mój xP (wspomnienie o ks. Piotrze Pawlukiewiczu)

Był majowy dzień 2004 roku. Znudzona wybrałam się do kościoła św. Anny. Kościół wydawał mi się taki nudny, powoli zaczynałam go unikać. Ale dobra, może w tym akademickim kościele będzie inaczej, dam sobie jeszcze szansę. Usiadłam w ostatniej ławce, żeby móc się szybko ewakuować w razie potrzeby. Rozpoczęła się Msza. Odprawiał ją wielki ksiądz, chyba ze 2 metry wzrostu. Na kazaniu wcisnęło mnie w ławkę. To można tak w kościele mówić, tak porywać ludzi? To jest jakiś inny świat i inny Kościół.  W kolejne niedziele przyjeżdżałam do św Anny, licząc, że spotkam znowu tego wielkiego kapłana, choć nie miałam pojęcia, kim on jest.

Nie wiedziałam, że wkrótce zmieni on moje życie. I to tak bardzo, że samej będzie mi trudno w to uwierzyć.

Od kogoś dowiedziałam się, że ten Ksiądz pracuje w radio i że założył forum dla młodych katolików, żeby mieli gdzie rozmawiać i spotykać podobnych sobie. Po cichu liczył (do czego potem się przyznał), że może będzie to początkiem katolickich małżeństw i rodzin. Tak powstała Zatoka, do której i ja dołączyłam pod koniec 2005 roku. Tam poznałam mojego przyszłego męża. Jakiś czas później trafiłam do Księdza Piotra (xP – jak go zawsze nazywaliśmy) na spowiedź i rozmowy duchowe. Księdzu zawdzięczamy nasz ślub dwa lata później. W krytycznym momencie dał siłę, nadzieję i nie pozwolił się poddać. Nie raz pozwolił się wypłakać, wysłuchał i okazał zrozumienie. Po prostu był.

Towarzyszył mi duchowo wiele długich lat, kibicując narzeczeństwu, błogosławiąc nasz Sakrament Małżeństwa,  razem z nami czekając na nasze dzieci. Odwiedzał nas czasem w domu. Do dziś dzieci go pamiętają, jako tego księdza, który je podniósł aż do sufitu, a do sufitu, ze względu na wzrost miał bardzo blisko ;).

Dzwoniliśmy do Księdza kilka dni temu, chcąc pomóc w zakupach w tym ciężkim teraz czasie. Nie odebrał, ale to nie było nic niezwykłego, mąż miał do niego jeszcze dzwonić… Nie zdążył. Ks Piotr był ciągle obecny w naszym życiu i naszych sercach. Nie widywaliśmy się często ostatnio, ale wiedzieliśmy, że jest. Będąc na Podzamczu z dziećmi, dzwoniliśmy i pytaliśmy, czy jest w domu. Kilka razy się udało. Schodził do nas i choć chwilę porozmawiał.

Moje życie byłoby zupełnie inne bez xP. To On pokazał mi Jezusa i pilnował, bym nie zbaczała z Jego dróg.

Dziś rano długo miałam nadzieję, że to jakaś pomyłka, że to niemożliwe…. Pojechałam z dziećmi do lasu, pomodliliśmy się za Księdza Piotra.

Księże Piotrze wspomnij na nas do Boga, teraz masz do niego już tak blisko…

+++

 

O autorze

Anna Brzostek

Żona i mama czwórki dzieci. We wspólnocie Domowego Kościoła. Edukator domowy oraz redaktor. Przez kilkanaście lat zawodowo zajmowała się komunikacją z klientami i zarządzaniem kryzysowym. Lubi wspólne wieczorne oglądanie filmów z mężem oraz zwiedzanie Polski. Relaksuje się gotując, piekąc chleby i czytając książki podróżnicze oraz żywoty świętych.

1 Komentarz

  • Anno, pozdrawiam z Zatoki w tamtych latach: Basiek_kul. Choć nie jestem blisko Kościoła, a i wiele burzliwych dyskusji z Zatoki pamiętam, xP pozostał w moim sercu. Tak mi bardzo żal, wiedziałam, że chorował, ale nie spodziewałam się, że tak szybko….

Leave a Reply

%d bloggers like this: