Historia

(Nie)zwykły kij – czyli incydent w Otsu

Najlepszej szabli – zwykły kij poradzi!

O prawdziwości tego rosyjskiego powiedzonka miał możność przekonać się carewicz Mikołaj, późniejszy władca Rosji Mikołaj Romanow podczas swojej młodzieńczej wyprawy do Japonii, uczestnicząc w słynnym swego czasu incydencie w Otsu.

Ojczyzna samurajów po trwającym ćwierć tysiąclecia okresie izolacji otwarła się w drugiej połowie XIX wieku na świat. Rozpoczęto bardzo szybką modernizację kraju, sprowadzano zachodnich specjalistów, budowano przemysł i koleje. Nie wszyscy mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni przyjmowali te zmiany z jednakowym entuzjazmem. Szczególną niechęć wzbudzali u nich cudzoziemcy swobodnie wędrujący po świętej ziemi Nipponu.

11 maja roku 1891 do Otsu w prefekturze Shiga przybyło dwóch młodych, europejskich arystokratów. Jednym z nich był księże Jerzy, syn króla Grecji a drugim Mikołaj Romanow, przyszły car Rosji. Obaj książęta zwiedzali egzotyczny kraj, szastali na lewo i prawo pieniędzmi, poznawali piękne gejsze i zachowywali się bardzo swobodnie. Rankiem po wizycie w kilku sklepach z pamiątkami postanowili udać się na przejażdżkę rikszami. Do eskorty mieli przydzielonych policjantów, w większości wywodzących się z samurajskich rodów. Jednym z nich był Tsuda Sanzo. Człowiek ten wychowany w kulcie dawnej Japonii ze zgrozą patrzył na szybko postępującą modernizację swej ojczyzny oraz upadek dawnych obyczajów. Szczególną niechęcią napawali go cudzoziemcy, gaijin, „białe diabły”.

Postanowił, być może pod wpływem zachowania książąt, dokonać aktu przemocy. Dobył swej samurajskiej katany i zaatakował Mikołaja. Ranił, bo siłę ciosu częściowo zaabsorbował filcowy kapelusz. Carewicz bardziej zaskoczony niż przerażony cofnął się jednak po tym pierwszym cięciu. Drugiego uniknął, gdyż na pomoc pospieszył księże Jerzy, choć uzbrojony był tylko w spacerową laskę. Odparował cięcie laską udowadniając tym dobre przygotowanie szermiercze jakiemu poddawani byli przedstawiciele rodzin panujących w tych czasach. Kolejnych cięć już nie było, gdyż krewki stróż prawa został obezwładniony przez japońskich rikszarzy. Cała sprawa znalazła swój finał w wymianie oficjalnych not z ubolewaniami. Samuraj Tsuda został skazany na śmierć i zmarł w celi. Mikołaj II wrócił do Rosji z kilkucentymetrową blizną na czole.

Na marginesie tego epizodu z przeszłości pozwolę sobie na małą refleksję. Laska spacerowa pozostawała do II wojny światowej stałym elementem wyposażenia mężczyzny. W razie potrzeby mogła posłużyć jako broń w samoobronie – księże Jerzy udowodnił, że potrafiła być całkiem skuteczna. Była ostatnim reliktem czasów, gdy ludzie chodzili otwarcie z bronią. Po wojnie laska stała się synonimem kalectwa i ten ostatni relikt z czasów gdy ludzie byli uzbrojeni – zniknął. Tłum rozbrojonych niewolników jest bardziej potulny…

 

Foto: National Museum of Denmark / Source / No known copyright restrictions

O autorze

Marcin Bąk

Historyk, dziennikarz, wykładowca uniwersytecki. Autor licznych audycji radiowych popularyzujących historię w Radiu Józef, tworzył cykl audycji dla Radia PLUS, współpracował z TV Misericordia. Aktualnie prowadzi programy w TV Republika. Autor tekstów popularyzujących Europejskie Sztuki Walki między innymi w miesięcznikach: "Mówią Wieki" i "Wiadomości Historyczne". Instruktor szermierki sportowej, zajmuje się też szermierką historyczną i choreograficzną oraz boksem francuskim - savate. Żonaty, ojciec Marysi i Tymoteusza, dziadek Aleksandra.

Leave a Reply

%d bloggers like this: