Zarządzanie domem

O czasie

Często pytacie, skąd ja biorę czas na wypieki, przygotowywanie obiadów, porządki, prace, wychowanie dzieci, prace w ogrodzie itd. (kolejność przypadkowa).  Odpowiadam zazwyczaj – nie posiadam telewizji, nie gram w gry komputerowe, a na przeglądanie Internetu wyznaczam sobie czas około 30 minut dziennie.  Co niektórzy reagują dość agresywnie i z dużą ironią na moją odpowiedź i uparcie twierdzą, że to wierutne kłamstwo, iż po rezygnacji z seriali, gier itp. mogę sobie pozwolić na prowadzenie domu jak w okresie PRL-u. Ostatnio gdzieś widziałam dane statystyczne na temat czasu spędzanego przed tv i komórką, na stronach portali społecznościowych.  Badania wykazały, że te rozrywki zabierają nam około czterech godzin dziennie.  Zatem jeśli z tego czasu odejmiemy choćby połowę, to wystarczy już, by móc żywić rodzinę domowymi przysmakami.  Ja w sobotę rano przygotowałam trzy pieczenie, roladę boczkową, szynkę i karczek, włożyłam szynkę i karczek w marynatę, zaś roladę nadziałam, zasznurowałam i odstawiłam do lodówki; zajęło mi to około 30 minut.  W niedzielę rano rozpoczęłam pieczenie, owszem zajęło mi to sporo czasu, ale ja nie musiałam tego czasu spędzić na wpatrywaniu się w piecyk, mogłam robić dowolnie to, na co miałam ochotę. Na obiad odgrzałam wcześniej zawekowane flaki wołowe, przygotowane przed sylwestrem, a na drugie danie zrobiłam risotto z zielonym groszkiem i tuńczykiem. Po takiej niedzieli mam gotowe wędliny do pieczywa na około dwa tygodnie. Jeśli dołożę pomiędzy pastę z fasoli, jajeczną i z makreli np., to spokojnie na trzy tygodnie wystarczy wędlin.  Chleb piekę dwa razy w tygodniu, jest nas pięcioro, a w tym trzech mężczyzn, z czego dwóch uprawia intensywnie sport (młodszy syn i maż), oraz córkę, która jest szalona na punkcie sportu i ma pięć razy w tygodniu treningi, dołączyła do uprawiania Yogi ze mną w domu (ja raz w tygodniu jestem w szkole Yogi, a codziennie praktykuję w domu). Więc ogólnie jedzenie u nas znika w szybkim tempie.

Tak możemy rozliczyć swój czas dobowy, już kiedyś pisałam o tym, jak sprawdzić, na co wykorzystujemy nasz czas. 🙂

Wracając do czasu, trzeba się nauczyć panować nad czasem, ja dawno, dawno temu, zdając na stopnie starszoharcerskie uczyłam się tego przez dokładne planowanie dnia i  następnie rozliczanie go, ostatnio trafiłam na moje pamiętniki i jestem zaskoczona, że – pomimo że podróżowałam tylko środkami komunikacji miejskiej lub pieszo – udawało mi się załatwić sprawy w różnych częściach miasta, a przecież w tamtym okresie uczyłam się, pracowałam i prowadziłam drużynę harcerską.  Więc, jak widać, jest to tylko kwestia dobrego planowania i chęci.

Kiedyś kobiety były, owszem, w pracy osiem godzin, ale kolejne godziny spędzały na zdobywaniu jedzenia, ja jestem z tego pokolenia, które musiało chodzić rodzinnie na zakupy, by więcej kupić, bo np. sprzedawano po paczce masła na osobę.  Jako młoda mężatka na dorobku podróżowałam z mężem na targ, by tam zrobić zakupy w niższej cenie, nie posiadaliśmy samochodu, a z komunikacją miejską różnie bywało, często nie było rozkładu godzinowego, jechało się na wyczucie. Moja babka to pokolenie przedwojenne, matka – pokolenie urodzone w czasie wojny, kobiety nie miały nowoczesnych urządzeń, musiały robić przetwory na zimę, gotować wszystko od podstaw, na chleb na święta musiały się zapisać. Często same szyły, cerowały odzież, a był to czas, że dla męża to była uwłaczająca jego godności praca. Łatwo im nie było i zupełnie im nie zazdroszczę. Ale dawały radę, znosiły to często w milczeniu, z godnością i podniesioną głową.

Teraz tak często słyszę, że na wszystko brak czasu, spotkania towarzyskie bywa, że ograniczają się do telefonu lub wymiany zdań na portalu społecznościowym, imieniny – kiedyś obowiązkowy punkt spotkań towarzyskich – dziś pomalutku odchodzą w zapomnienie.  Czy tak naprawdę wszyscy pracujemy po 10 i więcej godzin dziennie? Czy nie mamy codziennie czasu? Czy jesteśmy tak serio zagonieni, czy też tak poddajemy się rytmowi otoczenia i bezwiednemu powtarzaniu – nie mam czasu?

Zróbcie sobie bilans zużycia własnego czasu, tak dla siebie, tak z ciekawości. Oglądanie seriali, pogaduszki w sieciach społecznościowych, gry na telefonie – to są tylko wybrane czynności, które zajmują nam niesamowicie wiele czasu. Ten czas można by było spędzić na bardziej pożytecznych rzeczach, polepszając sobie dzięki temu swoje życie.

 

Bo patrząc na wszystko z boku, wydaje się, że tak jesteśmy wszyscy zajęci, że nie mamy czasu żyć.

 

Photo on Foter.com

O autorze

Dorota Drogosz

Żona, matka dwóch synów i córki. Z wykształcenia księgowa, pasjonatka zdrowego odżywiania, medycyny naturalnej i oszczędnego stylu życia. Stara się łączyć te dziedziny. Wszystko oblicza i analizuje. Eksperymentuje na swojej rodzinie. Kocha książki, robótki ręczne i prace w ogrodzie. Z sukcesem praktykuje edukację domową. Od lat prowadzi blog Mało kasy, godne życie.

Leave a Reply

%d bloggers like this: