Być mamą, być tatą

Okopy, czołgi, haubice czyli męski wypad

W książce „Dzikie serce”1 Eldredge pisze: ”Je­chaliśmy samochodem i chłopcy rozmawiali o tym, jakie chcieliby mieć auto, kiedy przyjdzie czas na ich pierwsze cztery kółka.(…) „A ty, mamo — jaki samochód chciałabyś dla mnie?” Wiecie, co odpowiedziała? Bezpieczny. (…) Jeśli matka nie pozwoli swemu synowi stać się groźnym, jeśli nie zezwoli, żeby opiekę nad nim przejął ojciec, wykastruje go.”

Moja żona wyszła naprzeciw i sama zaproponowała, żebym razem z moimi małymi mężczyznami wybrał się na „męski wypad”. Pomysł prosty i genialny, świadczący jednocześnie o klasie i sięgającemu w dal myśleniu mojej żony. Cytat z Eldredge’a, a szczególnie jego ostatnia część, oddaje najlepiej co się dzieje, kiedy kobieta chce wychowywać syna sama, zawsze i do końca. Myślę tu oczywiście o rodzinach pełnych, gdzie ojciec rozumie swoją rolę w wychowaniu synów, ale może nie ma pomysłu.

Ja jako cel wybrałem Mniszew2 – mocno podupadły skansen, który jest obecnie reaktywowany, oraz Czersk3 z ruinami zamku książąt mazowieckich. To był strzał w dziesiątkę  jak na początek. Na stosunkowo dużym terenie do naszej dyspozycji były okopy, czołgi, haubice, działa przeciwlotnicze, Katiusze i zapory przeciwczołgowe i przeciwpiechotne. Raj dla małych mężczyzn. Teren zwiedzaliśmy praktycznie tylko okopami, gdzie się dało wejść do środka – wchodziliśmy (T-34 jest otwarty), a chłopaki zadawali mnóstwo pytań, na które odpowiedzi udzielałem czytając opisy z tablic przy kolejnych militariach. Potem droga do Czerska z postojem w przydrożnym barze i zwiedzanie zamku.

Kolejne pytania, odpowiedzi z tabliczek informacyjnych. Moi chłopcy byli wniebowzięci i dumni, że byli na czymś „tylko z tatą”, ja mimo zmęczenia byłem przeszczęśliwy, że mogłem im dać taki wyjazd i taki czas ze mną, a wspomnień starczy nam na długo. Każdy mężczyzna powinien mieć możliwość przejścia choćby krótkiej drogi ze swoim ojcem. Każdy mężczyzna na to zasługuje i tego potrzebuje. Nie każdemu to jest dane. Wierzę, że kształtując moich małych mężczyzn w ten sposób przekaże im wszystko, co niezbędne do bycia w pełni mężczyzną w życiu dorosłym, że dam im pewność siebie i poczucie własnej wartości, dzięki któremu poradzą sobie w życiu dorosłym, kiedy mnie nie stanie, używając staropolskiego (nastrój Czerska mi się udzielił). Polecam takie eskapady wszystkim ojcom, pamiętajcie, że nawet mając w domu same królewny, też możecie im zafundować wspaniały wypad szlakiem dam i księżniczek.

Wracając jeszcze na chwilę do wychowywania do męskości. Przypomniała mi się opowieść ks. Piotra Pawlukiewicza. Dwóch chłopców zczepiło się na placu zabaw i zaczęli się okładać. Matka jednego z nich od razu podniosła raban: – Trzeba ich rozdzielić, tak nie wolno, jak on może bić naszego syna. Na co ojciec ją zastopował: – Poczekaj… Dobrze mu idzie… Oczywiście w niebezpiecznej sytuacji  czy poważniejszego zagrożenia któregokolwiek z chłopców ojciec ma obowiązek wkroczyć, ale małemu mężczyźnie trzeba pozwolić stanąć w sytuacji wyzwania. W życiu będzie miał ich mnóstwo. Pokonywania ich oraz godzenia się z porażką nauczyć się może przede wszystkim od ojca.

1. John Eldredge „Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy” rok wydania 2003,
2. Skansen w Mniszewie
3. Zamek w Czersku
Photo credit: The National Guard / Foter / CC BY

O autorze

Marcin Brzostek

Mąż jednej żony, ojciec czwórki dzieci, inżynier. Miłośnik Orwella, sportów walki, starej dobrej science fiction i wysokich szlaków górskich.

2 komentarze

Leave a Reply

%d bloggers like this: