Dzieci

On istnieje!

Ho! Ho! Ho!
Któż nie zna tego uroczego śmiechu? Wszystkie buzie od razu się uśmiechają, a serca napełniają się nadzieją… Tylko… Czy byłeś grzeczny?

Są w naszych wspomnieniach różne obrazy. I miłe, i te smutniejsze, gdy faktycznie pod choinką stała rózga… No, ale to chyba tylko dla żartu.. Znacznie więcej jednak jest wspomnień miłych i wzruszających.
Kiedy nasza świadomość wybudza się ze słodko – różowego snu, zwanego niemowlęctwem, zaczyna kojarzyć, że św. Mikołaj to ten pan z brodą, który przynosi prezenty. Och jakże czasem trzeba za nie słono zapłacić łzami, kiedy mama sadza nas na kolanach tej wielkiej białej brody… Czy ona nie rozumie, że dziecko jest takie malutkie, że jak wpadnie w tę brodę, to mama nigdy, nigdy, nigdy go nie znajdzie! Och, jednak gdy tylko to przetrwamy, z radością przyjmujemy podarunki.

Czasem św. Mikołaja wcale nie widać, przychodzi w nocy, przeciska się przez kominy …swoją drogą ciekawe jak utrzymuje biel swojej brody… no i jeszcze gdzieniegdzie podpija mleko! Ach! Jakże radośnie bije serduszko małego brzdąca, gdy się zorientuje, że „Mikołaj już był!”. Odpakowując prezenty westchnie jeszcze „Dziękuję św. Mikołaju”.
Z biegiem lat jednak zaczynamy zauważać coś niepokojącego… A to, że broda nie całkiem się trzyma. A to, że św. Mikołaj ma kapcie dziadka, no i najgorsze, że wykorzystuje rodziców, żeby robili za niego robotę! Oj, chwieje się ufność tego małego serduszka, a gdy jeszcze starszy brat czy siostra powie przerażające: „To ty jeszcze wierzysz w św. Mikołaja?” wali się cały dziecięcy świat… Pociesza się jeszcze tym, że chociaż prezenty są prawdziwe, ale czy na pewno?
I tu zaczyna się inna rzeczywistość… Szkoda, że wielu dorosłych przegapia ten moment u swoich pociech. Może wspominając tylko, że sami to przechodzili, tylko czy przeszli TO we właściwy sposób?

Kiedy dziecko przestaje wierzyć w puszystego krasnala w czerwonej czapce, to znak, że jego świadomość jest gotowa do poznania kolejnego etapu tej historii, a mianowicie prawdziwego św. Mikołaja… Tak! To wspaniała nowina! Św. Mikołaj istnieje i jest prawdziwy jak ja i Ty! Dlaczego potrafimy wierzyć, że św. Antoni pomoże znaleźć zgubione przedmioty (wielokrotnie przeze mnie wypróbowane), św. Franciszek opiekuje się zwierzętami (również nie pozwala na siebie czekać, gdy się go poprosi o pomoc), a św. Krzysztof, którego wizerunek jest w niezliczonej liczbie pojazdów, prowadzi podróżnych bezpiecznie do celu? Dlaczego zapominamy o posłannictwie tego wspaniałego biskupa – św. Mikołaja?

Przygotowując ten materiał zerknęłam do „listów do M” pisanych przez moich synów, w pierwszym momencie rozpłakałam się ze wzruszenia, ale gdy ochłonęłam zdałam sobie sprawę, że w tych listach objawiła się niezwykła mądrość moich dzieci. Pisali do prawdziwego św. Mikołaja prosząc nie tylko o przedmioty, ale także o takie wartości jak cierpliwość, albo o to, żeby mama z tatą tak często się nie kłócili…
Zgadnijcie, czy św. Mikołaj wysłuchał tych próśb?
Odpowiem, może nie zawsze był wierny materialnym potrzebom, ale resztę podarował.
Wesołych Świąt!
Ho! Ho! Ho!

O autorze

Katarzyna Herbrych

Jestem żoną, matką dwóch synów, magistrem pedagogiki i krawcową, lubię malować obrazy i pisać wiersze, wiem jak zrobić zaprawę murarską, ale nie wiem jak zrobić placki ziemniaczane...

Leave a Reply

%d bloggers like this: