Podróże i zwiedzanie

Pałac królewski w Katmandu

Któż z nas w dzieciństwie nie lubił bajek? A są tacy, którzy lubią wierzyć w bajki nawet do późnej starości. W wielu bajkach nieodzownym elementem historii o królach, królewnach, książętach i księżniczkach są oczywiście zamki i pałace. Stolica Nepalu, w otoczeniu majestatycznych gór i niezwykłej architektury, wydaje się być krainą jak z bajki. Oczywiście w takiej scenerii nie może zabraknąć i królewskiego pałacu.  Nazwa się on „Narayanhiti”. Nazwa ta została utworzona z dwóch słów Narayana Hiti. Narayana to inaczej nazwa hinduskiego bóstwa Wisznu, które według hinduskiej mitologii podtrzymuje w istnieniu to, co zostało stworzone. Świątynia tego bóstwa znajduje się naprzeciwko królewskiego pałacu. Hiti w języku newar oznacza strumień wody – można go znaleźć na wschód od głównego wejścia, na obrzeżach pałacu, a jego obecność jest charakterystycznym elementem miejscowych legend. Wyobraźnię pobudza również fakt, że wewnątrz pałacu obowiązuje ścisły zakaz robienia zdjęć. Przed wejściem na jego teren trzeba zostawić  w recepcji nawet telefony komórkowe.

Mimo że na pierwszy rzut oka sama bryła sprawia wrażenie raczej nowoczesnej budowli, to jednak ze swoją majestatyczną pagodą i stojącą obok wieżą sprawia wrażenie niezwykłości, z jakąś ukrytą tajemnicą. Niestety, tajemnica jest dość smutna, bowiem pałac był świadkiem krwawego dramatu, który doprowadził do końca istnienie monarchii w Nepalu. 1 czerwca 2001 r. książę Dipendra, następca tronu, zastrzelił dziewięcioro członków swojej rodziny, a pięcioro ranił, po czym popełnił samobójstwo. To wydarzenie stało się początkiem końca monarchii, która władała Nepalem od XVIII w., a ostatecznie została zniesiona w 2008 r. W 2006 r. ostatni król był zmuszony do opuszczenia pałacu, który został zamieniony na muzeum.

Jak to w legendach i bajkach, gdzie są królowie, książęta i zamki, tam też pojawia się wątek miłosny. Podobno powodem masakry sprzed siedemnastu lat miało być nieprzejednane stanowisko pary królewskiej (rodziców księcia) wobec matrymonialnych zamiarów syna, który chciał poślubić wybrankę swojego serca. Ponoć podczas popełniania zbrodni nieszczęsny książę znajdował się pod wpływem środków odurzających. Ranny Dipendra zmarł po trzech dniach w szpitalu. Po jego śmierci nowym królem Nepalu został brat zmarłego króla Birendry, którego nie było w pałacu w tym czasie. Masakry dokonano nie w samym pałacu, lecz w przylegającym doń pawilonie, który służył jako miejsce gry w bilard i miejsce rekreacji. Moja przewodniczka opowiedziała mi, że nowy król Gyanendra nakazał zburzenie tego pawilonu, ale po zniesieniu monarchii, nowy rząd nakazał jego odbudowę dla upamiętnienia tego smutnego wydarzenia. Pomimo że sprawę masakry wyjaśniała specjalna komisja państwowa, jednak do tej pory i inspiracja i przebieg wydarzeń owiane pozostają legendami.

Twórcą nepalskiej monarchii był władca Ghurków, Prithiwi Narayan Shah Dev, z dynastii Shah, który zjednoczył kraj w 1769 r. i został pierwszym królem Nepalu. Poprzedni pałac znajdujący się na tym miejscu wybudowany był w 1915 r. Jednakże w 1934 r. w wyniku trzęsienia ziemi został dość znacznie uszkodzony, grzebiąc w swoich gruzach dwie córki panującego w tym czasie króla Tribhuvana. Po trzęsieniu ziemi budynek został odbudowany. Jednakże w 1963 r. król Mahendra nakazał rozbiórkę pałacu, aby zrobić miejsce na nową budowlę, którą wykonano według projektu kalifornijskiego architekta Benjamina Polk. Architekt starał się nawiązać w swoim projekcie do tradycyjnej, nepalskiej architektury, umieszczając w centrum budynku wielką pagodę. Ostatecznie pałac został ukończony na ślub króla Birendy Bir Bikram Szacha, ówczesnego następcy tronu, który miał miejsce w 1970 r.

Na zwiedzanie tego historycznego miejsca udałem się z przewodniczką. Zwiedzając poszczególne sale musieliśmy przedzierać się przez szkolne wycieczki. Dzieci, w eleganckich mundurkach, z uwagą chłonęły każde słowo wypowiadane przez przewodników. Muszę przyznać, że zachowywały się nad wyraz spokojnie w porównaniu z ich rówieśnikami z naszego kraju. Podobno w pałacu jest tyle sal, ile dystryktów liczy Nepalu. Zaraz po przekroczeniu głównych drzwi wchodzi się do sali przyjęć, która nosi nazwę Kaski Sadan, czyli Kaski Dystrykt. Sala ozdobiona jest wyprawionymi skórami dwóch tygrysów bengalskich, upolowanych przez Króla Mahendrę i Króla Birendrę. Ściany ozdobione są portretami władców Nepalu (naturalnych rozmiarów). W tym miejscu miały miejsce audiencje dla polityków, tutaj też składał swoją przysięgę premier i inni wysocy urzędnicy państwowi.

Jednak najważniejszym miejscem w pałacu, niejako jego sercem, jest sala tronowa zwana Gorkha Baithak. Konstrukcja Gorkha Baithak oparta jest na stylu hinduskiej architektury świątynnej, z żyrandolem o długości 48 stóp, zawieszonym na wysokości 60 stóp w stropie górnej części pagody, opartej na czterech betonowych kolumnach przedstawiających hinduskie bóstwa. Pod tym wysokim sufitem znajduje się tron króla Nepalu. Jest to sala, w której monarcha przy specjalnych okazjach wygłaszał królewskie proklamacje. Przeszliśmy także do części prywatnej pary królewskiej. Szczególnie zdziwiła mnie małych rozmiarów sypialnia. Przewodniczka wytłumaczyła mi, że ma takie rozmiary ze względów bezpieczeństwa, ponieważ „łatwiej było kontrolować taką małą przestrzeń”. Pałac pełen był fotografii przedstawiających wizytujących gości, jak i podarunków przez nich ofiarowanych. Niektóre miejsca wyglądały tak, jakby ich mieszkańcy dopiero co je opuścili.

Czasem mówimy, że ktoś „żyje jak król” albo „po królewsku”. Gdy bliżej przyjrzymy się niektórym dynastiom zauważymy, że to królewskie życie w wielu przypadkach nie było ani wygodne, ani bezpieczne, ani tak szczęśliwe, jak nam się to wydawało. Narayanhiti odwiedzane jest tłumnie nie tylko przez wycieczki szkolne, ale również przez zwykłych Nepalczyków. Jeszcze nie tak dawno dla zwykłego obywatela tego kraju było to miejsce niedostępne, owiane tajemniczością i legendą. Ale dzisiaj, za kilka rupii nepalskich, można dotknąć tajemnicy i – kto wie – może stworzyć własną legendę. A przynajmniej przez chwilę poczuć się jak król.

O autorze

ks.abp Henryk M. Jagodziński

ur. w 1969 r. w Małogoszczu. Ukończył WSD w Kielcach i otrzymał święcenia kapłańskie. Uzyskał doktorat z prawa kanonicznego na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie. W 1999 rozpoczął przygotowanie do służby dyplomatycznej na Papieskiej Akademii Kościelnej, którą ukończył w 2001. W tymże roku rozpoczął służbę w dyplomacji watykańskiej pracując kolejno jako sekretarz nuncjatur: na Białorusi (2001-2005) i w Chorwacji (2005-2008). W 2008 rozpoczął pracę w Sekcji ds. Relacji z Państwami w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej. W latach 2015-2018 Radca Nuncjatury Apostolskiej w Indiach, a w latach 2018-2020 w Nuncjaturze w Bośni i Hercegowinie. 3 maja 2020 Ojciec Święty Franciszek ogłosił jego nominację na Nuncjusza Apostolskiego w Ghanie i Arcybiskupa tytularnego Limosano.

Leave a Reply

%d bloggers like this: