Wiara

Pokuta

Dziś zaczniemy od listu Pana Witolda.
„Jest nieco po 5-tej. Przypadkowo włączyłem radio przed 5-tą, mówiła
Pani o marzeniach związanych z pracą, i właśnie przyszło mi na myśl podsunąć
Pani problemy nadzwyczaj istotne dla każdego. Może zechciałaby Pani o tym
pomówić…

Mam 82 lata. Członkowie mojej rodziny z której się wywodzę poumierali
mając siedemdziesiąt kilka lat, a ja jeszcze żyję. Uważam że mam coś do
wykonania w tym życiu, lecz nie mam siły przebicia, więc zwracam się do Pani.
Otóż pomimo że od dziecka znam się na zasadach wiary, to sporo nabroiłem w
tym życiu. Chcę obecnie odpokutować za moje wyczyny. Między innymi w tym
celu piszę ten list. Człowiek przed Bogiem będzie odpowiadał za swoje uczynki.
Oczywiście zwyciężać trzeba zło a nie sąsiada….

Przed Mszą św. mówi się modlitwę „Spowiadam się itd. …” Otóż ta
modlitwa nie gładzi grzechów ciężkich, śmiertelnych, do tego trzeba
zastosować 5 warunków Sakramentu Pokuty. Innej możliwości nie ma!
Albo: po przeistoczeniu są słowa: ”Dziękujemy Ci Boże że nas wybrałeś,
abyśmy stali przed Tobą i Ci służyli…” a więc nie jesteśmy jeszcze wybrani ale
wezwani. Dopiero po śmierci okaże się, czy jesteśmy wybrani…”

Jest jeszcze dalszy ciąg tego listu, ale nie chciałabym zbytnio wchodzić w
szczegóły. Ważna jest w nim własna refleksja człowieka nas sobą, swoją wiarą, i
poszukiwaniem sensu życia. Myślę że Święta Bożego Narodzenia to będzie
najlepszy czas, żeby zatrzymać się i zastanowić, co jest dla nas najważniejsze.
Jak już opowiadałam, udzielam porad w tygodniku „Niedziela” i ludzie
piszą w czasie przedświątecznym jak pogodzić obowiązki rodzinne, religijne i
towarzyskie. Gdzie jest ta równowaga, żeby potem nie było tylko – jak to się
potocznie mawia – „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek….”. Powołam się tu
znów na list Pana Witolda: „To było, gdy jeszcze byłem młody, mój dobry
znajomy był w seminarium duchownym, i kiedyś sam, nie zaczepiony przeze
mnie powiedział: „Wiesz, ta wiara to nie jest prawda, tylko taka tradycja…”.
Wnioskuję że sporo osób traci wiarę, ale nie przyznaje się do tego z różnych
powodów. Przepraszam jeśli nie podziela Pani moich spostrzeżeń. Serdecznie
pozdrawiam”.

A jak jest z naszą własną wiarą? Oto nadchodzi moment, gdy będzie
okazja by dać i swoje świadectwo. Niech Pan Jezus znów narodzi się w naszych
sercach, po raz kolejny.

 

O autorze

Elżbieta Nowak

Z wykształcenia budowlaniec, pedagog, dziennikarz. Z zamiłowania – felietonista. Obecnie na emeryturze, lecz wciąż aktywna zawodowo – ma felietony w Polskim Radiu i w prasie katolickiej, prowadzi rubrykę korespondencyjną w „Niedzieli” (jako „Aleksandra”), udziela się w parafii. Jej strona autorska to Kochane Życie - www.elzbietanowak.pl

Leave a Reply

%d bloggers like this: