Wiara

Postanowienia wielkopostne i jałmużna na FB

Od jakiegoś czasu obserwuję, że wszelkie media społecznościowe służą m.in. do pokazywania rzeczy, które jeszcze jakiś czas temu były zarezerwowane dla najbliższych. Teraz dzielimy się zdjęciami dzieci (nie oceniam, każdy robi jak uważa. Ja nie publikuję.), pokazujemy pierwsze siusiu do nocnika (nie chciałabym być w skórze tego dziecka, gdzie za parę lat, jak będzie w gimnazjum i będzie normalnym, fajnym chłopcem lub normalną, fajna dziewczynką i mniej fajni, mniej normalni koledzy w poszukiwaniu sensacji trafią na ten nocnik w odmętach internetu), publikujemy gdzie jesteśmy, co robimy, można śledzić każdy nasz krok. Zapominamy, że zgodnie z przysłowiem często to okazja czyni złodzieja. Piszemy, że wyjeżdżamy, że nie będzie nas w domu dwa tygodnie. Ach! jakie to będą wspaniałe wakacje! Oby. I oby po powrocie nie okazało się, że mamy splądrowany dom. Czego nikomu nie życzę.

Wszystko pięknie tylko zaczął się Wielki Post i przyznaję z zadziwieniem, że pojawia się coraz więcej wpisów informujących o postanowieniach wielkopostnych. Pal sześć jeśli takowe widzę u osób, które generalnie nie wierzą, tak z założenia. To takie wpisy dziwią mnie z zupełnie innego powodu, no ale – jakie czasy, takie wpisy 😛 Ale często jest tak, że swoimi postanowieniami dzielą się osoby wierzące. A czy o to w tym wszystkim chodzi? Jeśli chcemy zachęcić do tego, aby czas Wielkiego Postu był również dla innych czasem wyrzeczeń, to napiszmy że zachęcamy, że polecamy takie i takie miejsce, że potrzebują finansowego wsparcia. Przecież jest napisane „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.” (Mt 6, 3-4) Więc???

Nie wszyscy robią to pod publiczkę,  ale potem długaśna lista komentarzy pod hasłem: „wow! wspaniale! wow, jesteś super! podziwiam!, etc” służy tak naprawdę czemu? Mam wrażenie, że często kompleksy, problemy, leczone są takimi właśnie postami na FB, że nie ma działania w cichości serca. A przecież w lekkim powiewie… tylko trzeba pokazać jaki to ja, jako człowiek, jestem wspaniały.

To nie tędy droga. Zatrzymajmy się na chwilę i zastanówmy się co chcemy osiągnąć publikacją takiego posta. Jeśli podbudować swoje ego, to może warto go usunąć, a jeśli powiedzieć innym, że jest coś takiego jak jałmużna, postanowienia – to może warto przeredagować już zamieszczonego posta albo opublikować nowego 🙂

Dajmy się prowadzić Duchowi Świętemu i działajmy w lekkim powiewie, jak On. W cichości.

 

 

Photo: Gianni Dominici / Foter / CC BY-ND

O autorze

Honorata Baran

Żona i mama trójki dzieci. W wolnych chwilach scrapuje i szyje. Lubi piec, gorzej z gotowaniem, ale i z tym sobie radzi :) Szczęśliwa. Z założenia :) Ten typ tak ma :)

Leave a Reply

%d bloggers like this: