Wychowanie

Practise what you preach

Wiecie, czego dzieci nie lubią u rodziców? Co je dezorientuje i wybija z rytmu życia? Nie zakazy, lub nadmierna surowość, czy brak wolności. Nie to, a brak konsekwencji! Jeśli dziecku coś obiecujemy – należy dotrzymać obietnicy! Ono ma pewność, że kto, jak kto, ale rodzic dotrzymuje słowa. Jeżeli nałożymy karę – nie powinno się jej zmieniać lub odwoływać. Liczy się tu nie tyle dotkliwość kary, lecz konsekwencja jej wyegzekwowania. Jeśli natomiast w obu przypadkach istnieje uzasadniona przyczyna niedotrzymania umowy, należy obowiązkowo wyraźnie dziecku wyjaśnić powód. Jeżeli natomiast sromotnie się pomyliliśmy w stosunku do dziecka, skrzywdziliśmy je słowem albo czynem musimy mieć odwagę przyjść, przyznać się do winy i przeprosić. Nie stracimy w ten sposób autorytetu rodzicielskiego ani nie będzie to przejaw naszej słabości. Utrwali to naszą wiarygodność i autentyczność.

Jest takie powiedzenie w jęz. angielskim: PRACTISE, WHAT YOU PREACH. Postępuj zgodnie z głoszonymi zasadami. Co z tego, że mówimy dziecku o tym, żeby nie kłamało, gdy dziecko przyłapie nas na kłamstwie? Co to da, że tłuczemy mu do głowy, że obmawianie i oczernianie jest złe, jeśli słyszy nasze plotkowanie w towarzystwie? Czego się nauczy, gdy wpajamy dziecku, że świat materialny i pieniądze nie są najważniejsze, jak później nie potrafimy wyciągnąć przy nim portfela, by wesprzeć biednego lub charytatywne dzieło? Co chcemy osiągnąć, gdy wysyłamy dziecko do spowiedzi pierwszopiątkowej, a sami stoimy w kościele jak słup soli odwiedzając konfesjonał dwa lub trzy razy do roku? Albo, jaka będzie wiara dziecka, gdy prowadzimy je do Kościoła, przystępujemy do komunii, a po wyjściu „jedziemy na Kościół ile wlezie”, używamy niecenzuralnych słów i złościmy się na domowników? Co ono pomyśli o nas, jeśli odganiamy je od ekranu telewizora i komputera, a sami godzinami tracimy czas na nudę przed telewizorem?

Kiedyś znajoma, żyjąca w związku niesakramentalnym tłumaczyła synowi, który przygotowywał się do pierwszej komunii. Chłopiec zapytał: „Mamo, a dlaczego wy nie macie ślubu?”. „Bo wiesz synku, my żyjemy w strasznym grzechu. To jest złe i tak nie należy robić.” Jaki będzie efekt? Syn również powieli ich schemat, bo co z tego, że niby żyją w grzechu i postępują źle, jak przecież są fajni, żyje się im dobrze, są weseli, dobrze im się wiedzie, więc to chyba to nic złego.

Bądź wierny swoim zasadom. Rób to, co głosisz. Prowadzisz dziecko do spowiedzi – idź z nim. Wysyłasz je na różaniec – towarzysz mu. Każesz odmawiać nabożeństwo 9 pierwszych piątków – zrób to razem z nim. Proponujesz mu czytanie książki – sam też po nią sięgnij. Niech czuje, że to, co robi, ma sens, bo tak postępują tata i mama – jego dorosłe autorytety. Jeśli chcesz wyeliminować u dziecka złe nawyki – bądź i ty konsekwentny. Dzieci są bardzo uważnymi obserwatorami i nie wybaczają braku konsekwencji, a słysząc słowa, które nie mają odzwierciedlenia w czynach rodzica, przestają nam zwyczajnie wierzyć.

O autorze

Krystyna Łobos

Żona, matka dwóch synów i córki. Z wykształcenia filolog i piarowiec. Rzecznik Orszaku Trzech Króli w Rzeszowie. Perfekcjonistka na odwyku. Woli pisać niż mówić. Lubi włóczyć się po górach, słuchać ludzi, czytać powieści fantasy oraz dobre komiksy. Uwielbia rodzinne seanse filmowe i długie rozmowy z mężem.
Na Facebooku prowadzi stronę Siemamama

Leave a Reply

%d bloggers like this: