Gdy spoglądam na wypełnione ławki podczas niedzielnej mszy świętej przypominam sobie inne czasy. Wtedy w ławkach siedziały tylko naprawdę starsze osoby, reszta musiała stać przez godzinę lub więcej w czasie mszy. Panienki mdlały, czasem nawet kawalerowie się słaniali, to taka cecha słabej młodości. Czasem po Sylwestrze lub w karnawale, przychodziło się raniutko, żeby zaliczyć mszę po przetańczonej nocy, i wtedy takie młode, zmęczone towarzystwo siadało z prawej strony, u stóp bocznego ołtarza, na jego stopniach, i był to ołtarz św. Tereski, jak sama zapamiętałam. Oczywiście studniówka obowiązkowo bywała w szkole, a nie w lokalu. Na sali balowej odbywał się dopiero bal maturalny. W naszym domu mieszkał mój rówieśnik którego upatrzyłam sobie na ten bal. Ale się nie zdeklarował, więc poszłam z bratem, świeć Panie nad Jego duszą.
Tak, tak. Ilekroć patrzę z mojej ławki na ołtarz św. Tereski, to wspominam bale młodości, karnawał na prywatkach, i szczęsne młode lata. A przeszłe duchy na tych schodkach pod św. Tereską odpoczywają w balowych sukienkach, przysypiając podczas kazania.
Czy radość i zabawa to tylko przywilej młodości? Jak dziś widzimy, to nie tylko. Moi dziarscy rówieśnicy wesoło wywijają w tańcu, i tylko mogę im pozazdrościć kondycji. Bo ja już nie nadążam. Ale to nie znaczy że radość jest mi obca. Bo jest czas radości, ale też jest i czas smutku. Czas powagi, i czas żartów. Młodość i starość. Dojrzałość i lekkomyślność. A najważniejsze żeby jednych nie mylić z drugimi.
Photo by Karl Fredrickson on Unsplash
Leave a Reply