Podróże i zwiedzanie

Sarajewo – Jerozolima Europy

Sarajewo nazywane jest Jerozolimą Europy, ponieważ na kwadracie o powierzchni około 500 m² znajdują się, prawie jak w tej prawdziwej Jerozolimie, świątynie czterech monoteistycznych religii: katolicka katedra Najświętszego Serca Jezusowego, prawosławna serbska katedra Najświętszej Dziewicy Maryi, synagoga wspólnoty Aszkenazy i meczet Gazi Hucev-Beg. Sarajewo urzeka swoim położeniem pomiędzy zielonymi wzgórzami, które zimową porą pokrywają się białym puchem. Pomiędzy smukłymi sylwetkami minaretów dostrzec można wieże kościołów i kopuły cerkwi prawosławnych. W mieście są też dwie czynne synagogi, które służą wspólnocie żydowskiej tego miasta. Sarajewo składa się jakby z trzech części, chociaż generalnie mówi się o dwóch: tureckiej oraz austriackiej, która nazywana jest także łacińską.  Muzułmańska część mieszkańców Sarajewa nazywała chrześcijan po prostu latini.

Trzecią część nazwałbym nowoczesną, która z powodzeniem mogłaby być umiejscowiona w jakimkolwiek mieście w Europie, ze swoimi wieżowcami, budynkami ze szkła i metalu, blokami i innymi charakterystycznymi dla nowoczesnego świata konstrukcjami. Na ulicach egzotyczną atmosferę wprowadza ubiór niektórych kobiet na modłę muzułmańską, chociaż twarze mówią o ich słowiańskim pochodzeniu. Być może już niedługo tak będą wyglądać inne europejskie miasta, gdzie monotonię blokowisk urozmaicą meczety, a burki i czadory staną się już typowym elementem europejskich ulic. Z drugiej strony wiele jest już takich miejsc na starym kontynencie, gdzie tak się już stało. W każdym razie Sarajewo sprawia wrażeniem, że te różne wspólnoty żyją w harmonii i pokoju od dłuższego czasu. Ale wnikliwy obserwator, zauważy na niektórych ścianach przebijające się spod tynku ślady po pociskach. W niektórych miejscach można zobaczyć jeszcze ślady tego typu nie pokryte tynkiem. Są to smutne pamiątki po niedawnej, krwawej wojnie z lat 1992-1995. Ale niebawem i one znikną, ponieważ życie jest silniejsze od śmierci i zniszczenia, a tę wolę życia widać tutaj na każdym kroku.

Z przyczyn oczywistych, w każdym mieście do którego przybywam staram się odwiedzić katedrę, oczywiście katolicką. Jeżeli jest jeszcze jakaś inna katedra, a i czas na to pozwoli, to też zaglądam do innych świątyń chrześcijańskich. Bez wątpienia można powiedzieć, że sarajewska katedra znajduje się w samym centrum miasta. Mały placyk przed nią jest miejscem spotkań, manifestacji i przedstawień. Zawsze coś tam się dzieje, zawsze gromadzą się ludzie z jakiegoś powodu, niekoniecznie religijnego. Katedra pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego od razu staje się bliska polskiemu sercu, ponieważ po prawej stronie jej fasady wznosi się trzymetrowy pomnik naszego świętego rodaka Jana Pawła II. Postać przedstawia papieża w zamyśleniu, wspierającego się na swoim pielgrzymim krzyżu. Pomnik został wzniesiony w 2014 r. na pamiątkę jego spotkania z mieszkańcami stolicy Bośni i Hercegowiny w kwietniu 1997 r.

Architektura katedry nie budzi wątpliwości, że chodzi o świątynię katolicką. Wybudowana w stylu neogotyckim, z akademicką dokładnością zawiera w sobie elementy tego najbardziej katolickiego stylu, jakim był gotyk, który naturalnie kieruje człowiecze zmysły ku niebu. Nad wejściem górują dwie smukłe wieże, poniżej których znajduje się piękna rozeta, a pod  nią z kolei umiejscowiona została figura Chrystusa w geście błogosławienia miastu i światu, a w portalu nad samym wejściem przedstawiona została w sugestywnej płaskorzeźbie Trójca Przenajświętsza, co stanowi najważniejszą prawdę naszej wiary. Po przekroczeniu progu katedry, oczom wchodzącego ukazuje świat katolickiego misterium wyrażonego w rzeźbach, obrazach i witrażach, oraz z tym, co niewidzialne, a co czuje się tylko sercem.  Po lewej stronie, tuż pod chórem, znajduje się umieszczony w posadzce grób pierwszego arcybiskupa Sarajewa i budowniczego tej katedry ks. arcybiskupa Josipa Stadlera. W jego osobie, jak w soczewce skupia się historia tego Kościoła, tak bliskiego, a zarazem tak nieznanego w naszym kraju. Aby dobrze zrozumieć dlaczego dzieło arcybiskupa było takie niesamowite, dlaczego islam istnieje tutaj od kilkuset lat, trzeba sięgnąć początków chrześcijaństwa na tych ziemiach, czyli trzeba przysłowiowo zacząć od Adama i Ewy. Początki chrześcijaństwa na terenie obecnej Archidiecezji Vrhbosanskiej sięgają czasów rzymskich,  które  ugruntowało się na przestrzeni I-IV w. Rzymski podział Ilirii na Panonię i Dalmację wpłynął na utworzenie dwóch prowincji kościelnych wzorujących się na tym podziale. Dla Panonii stolica  znajdowała się w Sirmium, obecnie Srijemska Mitrovica, a dla Dalmacji w Salona, obecnie Solin koło Splitu.

Jedną z diecezji, która znajdowała się na terytorium archidiecezji Vrhbosna była Bistua Nova lub Bistue, rozciągające się gdzieś pomiędzy Zenicą a Travnikiem. Historycy ustalili, że w 533 r. diecezją tą kierował biskup Andrzej. Druga diecezja nosząca nazwę Martar, znajdowała się prawdopodobnie na północnym brzegu jeziora Jablanica lub wokół źródła Vrbas. Niestety, z najazdem Awarów, a później w wyniku wędrówki ludów słowiańskich w okresie IV-VI w., diecezje te zostały zniszczone, a chrześcijaństwo zaczęło tam zanikać. Jego odrodzenie rozpoczęło się z chrztem Chorwatów, co miało miejsce w wiekach w VII i VIII. W odnowionej diecezji splickiej znalazła się duża część obecnej Bośni. Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa Chorwaci przejęli również resztki cywilizacji rzymskiej od zromanizowanej, lokalnej ludności tej dawnej rzymskiej prowincji. Z tą kulturą przyjęli również wiele elementów pobożności ludowej, która początkowo miała więcej pogańskich niż chrześcijańskiej elementów, przynajmniej tak twierdzą niektórzy historycy.

Niewielki obszar ze źródłem rzeki o takiej samej nazwie Bośnia po raz pierwszy został wymieniony w IX wieku. Do XV wieku  rozwinął się on w stosunkowo rozległe królestwo, rozprzestrzeniające się po wygaśnięciu rodzimej dynastii chorwackiej na północy do rzeki Sawy, a na zachodzie w kierunku miast Jajce i Bihać. Los bośniackiej diecezji jest ściśle związany z historią królestwa bośniackiego. Diecezja bośniacka została wymieniona po raz pierwszy w połowie XI w. Jej siedziba znajdowała się w Brdo, w parafii Vrhbosna najpierw jako diecezja sufragańska archidiecezji w Splicie, którą metropolita z Barum, obecnie w Czarnogórze, próbował sobie podporządkować. Później w XII w. to samo próbował metropolita z Kaloczi na Węgrzech oraz Dubrownika. Ostatecznie diecezja ta weszła w skład metropolii dubrownickiej, dzięki działaniom bośniackiego bana Kulina, który był lennikiem królestwa Węgier. Od XII wieku aż do zajęcia Bośni przez Turków w 1463 r. kraj był rozdzierany przez religijne konflikty. W tym czasie na tych terenach szerzyła się sekta tzw. bogumiłów, która była bałkańskim odpowiednikiem sekty katarów na Zachodzie. W związku z toczącymi się walkami na tych terenach biskupi bośniaccy przenieśli się do swoich posiadłości w Dżakowo, w Slawonii, na terenie obecnej Chorwacji. W celu zwalczania tejże herezji biskupi sprowadzili do Bośni zakon franciszkanów i dominikanów. Z kolei działalność tychże zakonów przyczyniła się do rozpowszechnienia liturgii łacińskiej i stopniowego zaniku liturgii w języku głagolickim.

Konsekwencje tureckiego podboju Półwyspu Bałkańskiego okazały się katastrofalne dla Kościoła katolickiego na tych terenach. Turcy bardzo gorliwie propagowali swoją religię, starając się różnymi metodami narzucić islam ludności znajdującej się pod ich panowaniem. Wielu wybrało emigrację, wielu przeszło na islam, ale pomimo tego pozostała też duża liczba katolików, którzy pomimo trudności pozostali wierni Chrystusowi i swoją wiarę potrafili również przekazać swoim potomkom. Oczywiście nie było mowy o funkcjonowaniu administracji kościelnej w tych warunkach. Jedynymi, których religijną działalność Turcy tolerowali byli franciszkanie.

Po około 400 latach cierpień i niewoli, w 1878 r. na mocy kongresu berlińskiego Bośnia i Hercegowina została powierzona pod „tymczasową opiekę” Austro-Węgier, które ostatecznie anektowały ten kraj w roku 1908. Katolicy wreszcie odzyskali prawa obywatelskie i prawo na swobodne wyznawanie swojej wiary. Energicznie przystąpiono do odtworzenia kościelnej administracji, aby zaspokoić duchowe potrzeby wiernych.  W 1881 r. papież Leon XIII bullą „Ex hac augusta Principis Apostolorum cathedra” odnowił hierarchię kościelną na terenie Bośni i Hercegowiny, ustanawiając metropolię Vrhbosanską z siedzibą w Sarajewie, z dwoma diecezjami sufragańskimi w Banja Luce i Mostarze. W uznaniu zasług dla zakonu franciszkańskiego biskupem w Banja Luce został  franciszkanin O. Marjan Marković OFM, jak również ordynariuszem diecezji Moastar-Duvno został franciszkanin O. Paškal Bucjonić OFM. Natomiast pierwszym arcybiskupem Sarajewa został kapłan archidiecezji zagrzebskiej ks. Josip Stadler. Wypadałoby coś napisać na temat samego arcybiskupa Stadlera, ale to osobowość tak bogata, że wymaga osobnej opowieści.

O autorze

ks.abp Henryk M. Jagodziński

ur. w 1969 r. w Małogoszczu. Ukończył WSD w Kielcach i otrzymał święcenia kapłańskie. Uzyskał doktorat z prawa kanonicznego na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie. W 1999 rozpoczął przygotowanie do służby dyplomatycznej na Papieskiej Akademii Kościelnej, którą ukończył w 2001. W tymże roku rozpoczął służbę w dyplomacji watykańskiej pracując kolejno jako sekretarz nuncjatur: na Białorusi (2001-2005) i w Chorwacji (2005-2008). W 2008 rozpoczął pracę w Sekcji ds. Relacji z Państwami w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej. W latach 2015-2018 Radca Nuncjatury Apostolskiej w Indiach, a w latach 2018-2020 w Nuncjaturze w Bośni i Hercegowinie. 3 maja 2020 Ojciec Święty Franciszek ogłosił jego nominację na Nuncjusza Apostolskiego w Ghanie i Arcybiskupa tytularnego Limosano.

Leave a Reply

%d bloggers like this: