Społeczeństwo

Sezon na dynie

Obliczyłam w kalendarzu że w listopadzie aż 6 razy występuje imię Elżbieta. Można wybierać! I w końcu nawet nie wiem dokładnie kiedy są moje własne imieniny, bo po korekcie kalendarza to się podobno pozmieniało. Czyli – nie mam pewności do dziś co rodzice mieli na myśli dając mi takie właśnie imię, i która to jest ta moja właściwa patronka. Oprócz oczywiście Królowej, Elżbiety Angielskiej, na którą liczono podczas wojny. Ale ona raczej nie święta. Teraz często odchodzi się od świętowania imienin na korzyść urodzin, a to pewnie z powodu Facebooka który automatycznie je udostępnia całemu światu. I wszystko wiadomo. Oczywiście pod taką informacją wszyscy składają życzenia, i tak to leci.

Ostatnio znalazłam pewien post w Internecie, a właściwie sam się znalazł, bo wiadomo jak to działa. Dostajemy takie informacje na jakie zasługujemy. Tym razem jest to jakby pytanie. Posłuchajmy. „Gdyby ktoś z początku XX wieku pojawił się w dzisiejszych czasach, co byłoby najtrudniejsze do wytłumaczenia mu o dzisiejszym życiu?” I odpowiedź: „Mam takie urządzenie w kieszeni dzięki któremu posiadam dostęp do całej ludzkości. Używam go do oglądania -śmiesznych kotów”….

Dla osób, które są przyzwyczajone do czytania, rozmyślania, i szukania odpowiedzi na głębokie pytania egzystencjalne, te internetowe wpisy bywają szokiem poznawczym. Ale jest i w tym pułapka. Najpierw się oburzamy, czasem pośmiejemy ubolewając nad płytkością bliźnich, zdarzy się że coś prześlemy dalej, i już zaczynamy podchwytywać ten styl. Ani się obejrzymy, a wpadamy w pułapkę.
I tak to jest że przed komputerem (bo jednak jeszcze nie posiadam smartfona) spędzam coraz więcej czasu. A już najgorzej jest, jak zacznę pasjansa. Patrzę a tu minęło półtorej godziny, ja siedzę drętwa, a myśli zamiast na ekranie lub chociaż w głowie to wciąż w lesie. Już kark mi sztywnieje od tego siedzenia. Postanowiłam więc poszukać jakichś ćwiczeń na tę dolegliwość. I znalazłam. Takie akurat dla mnie, bo na siedząco. Uciskanie głowy z oporem ręką, delikatne obroty dokoła, i nawet na leżąco wciskanie w poduszkę. Wydawało mi się, że to wszystko zbyt proste żeby działało, a jednak! Już po pierwszej porcji ćwiczeń poczułam ulgę. A nawet się nie zmęczyłam i trwało to tylko chwilkę. Widocznie już bardzo się zaniedbałam jeśli coś tak małego mnie rusza. I tak płynie życie.

Ja tu o komputerze i innych drobiazgach, a w kuchni czekają dynie na obróbkę. Dostałam kilka sztuk z pewnego przydomowego ogródka, a że jestem fanką naturalnej przyrody, w tym roku jesień upływa mi pod znakiem dyni. Dla porządku dodam, ze rok ubiegły był cukiniowy, z tego samego źródła. Kilka mniejszych dyń już poszło. Pozostały dwie wielkie zielone, jedna wielka cukiniowata i dwie jasne w kształcie gruszki. To jest dopiero zadanie przerobić je tak, żeby się nie zmarnowały. Oczywiście codziennie mam zupę dyniową, za każdym razem inaczej doprawianą. Może powinnam założyć bloga w tym temacie? Żartuję.

Tak się rozgadałam o tych dyniach bo zauważyłam że tak naprawdę to człowiekowi niewiele potrzeba do życia, żeby nie umarł z głodu. Z coraz większą niechęcią oglądam zdjęcia lub programy kulinarne i skomplikowane wytwory mistrzów, bo nawet nie wiadomo potem co to jest na tym talerzu. Pierwszy szok przeżyłam kilka lat temu na pewnym spotkaniu, po którym była uczta cateringowa na koniec. Cuda i cudeńka a w ogóle nie wiadomo co to i z czego. Czyżbym była już aż takim wieśniakiem? Co do dyni, to jakoś u nas w domu nie używano jej, nie było tej tradycji, więc obca mi jest kultura dyniowa. No ale od czego Internet? Poszperałam, poszukałam, i już mogę być małym specjalistą od tego tematu. Okazało się też że i w starych książkach kucharskich jest to uwzględnione. No to – do dzieła, żeby się tylko nic nie zmarnowało!

O autorze

Elżbieta Nowak

Z wykształcenia budowlaniec, pedagog, dziennikarz. Z zamiłowania – felietonista. Obecnie na emeryturze, lecz wciąż aktywna zawodowo – ma felietony w Polskim Radiu i w prasie katolickiej, prowadzi rubrykę korespondencyjną w „Niedzieli” (jako „Aleksandra”), udziela się w parafii. Jej strona autorska to Kochane Życie - www.elzbietanowak.pl

Leave a Reply

%d bloggers like this: