Być mamą, być tatą

Spać w dzień? Szkoda czasu!

Nasze dzieci nie lubią długo spać. Powiedziałabym raczej, że lubią bardzo wcześnie wstawać. Co innego, gdy noworodek czy niemowlak budzi się w nocy na jedzenie. A zupełnie inaczej, gdy wcześnie wstaje dwu czy czterolatka. Dziewczynki nie muszą się wcześnie zrywać do przedszkola czy do żłobka. Nie muszą, ale chcą! I nic na to nie można poradzić.

Od jakiegoś czasu nie muszę używać budzika. Codziennie rano – punktualnie o 6.00 z sypialni dziewczynek rozlega się płacz i wołanie: Mamo oć! Mama, która już nie śpi, idzie i wyjmuje malucha z łóżeczka i zabiera ze sobą do kuchni. Ale nim dotrze do pokoju dziewczynek, do kuchni wbiega starsza z okrzykiem:
– Niespodzianka!
Oczywiście już ubrana. Zadowolona z życia. I takie niespodzianki mama ma codziennie. Starsza córeczka ma dużą radość z tego, że sama wybrała sobie ubranie (najlepiej sukienkę) i sama się ubrała. Pozwala też mamie wybrać dla niej ubranie na następny dzień.
Mama i tata codziennie czują się zaskoczeni i codziennie cieszą się z takiej niezwykłej niespodzianki. Ale tak wczesne wstawanie grozi humorami po południu. Niestety, wtedy wszystko wyprowadza z równowagi takie niewyspane dziecko. Nie pomaga tłumaczenie, że jest jeszcze wcześnie, że powinny dłużej spać, bo będą miały lepsze humory, że wieczorem nie będą takie zmęczone i rozdrażnione.
Kto by słuchał. Szczególnie zmęczenie daje się we znaki, gdy za oknem deszczowa pogoda. Tak było w piątek, gdy oboje z najstarszym synem czytaliśmy książki. Podeszła do nas najmłodsza i wdrapała się na łóżko. Sama już nie bardzo wiedziała, co będzie dla niej najlepsze. Musiała zdecydować mama.
– Może położysz się obok mnie i odpoczniesz sobie – proponuje rodzicielka. Nie można przecież nic wspomnieć o spaniu! Bo zaprotestuje. Odpoczynek jest bardziej neutralny.
– Ta – odpowiada mała buntowniczka.
I rzeczywiście, ku zdumieniu mamy i innych domowników, po 2 minutach zasnęła!
W pewnym momencie wbiega starsza siostra i pyta:
– Gdzie jest dziecko?
– Zobacz, śpi – wyjaśnia mama.
Klara czujnym okiem popatrzyła na słodko śpiącą małą dziewczynkę i skomentowała:
– Och, chyba miała cięzki dzień!
Tak, nie tylko ona miała ciężki dzień! Następnego dnia scenariusz się powtarza. Następnego dnia nasz dwuletni budzik zadzwonił wcześniej. O 5.30!

I tak razem zaczynamy dzień. Razem gotujemy obiady, razem wychodzimy na spacer i po chłopców. Razem znosimy swoje fochy i humory. Jest takie powiedzenie: Im dalej w las, tym więcej drzew.
Rodzicielstwo czy macierzyństwo jest trudne. Trzeba się go uczyć na bieżąco. Trzeba dbać zarówno o te maleńkie sadzonki, jak i o te już większe, bardziej wyrośnięte. Muszą mieć dobre wzorce. Ważne są korzenie. To one pozwalają małym drzewkom rosnąć. I to nic nie szkodzi, że te małe drzewka nie bardzo wiedzą: co, jak i dlaczego. Wpajanie pewnych zasad jest ważne. Dziecko potrzebuje wytyczonych granic. Tu wolno, a tutaj już nie!
A ja cieszę się z możliwości obserwowania moich drzewek. Patrzę, jak zielone listki się rozwijają. Jak chłoną wiedzę, jak kierują swoje główki ku Wiecznej Światłości.

 

Photo: gui.tavares / Best Modern / CC BY

O autorze

Joanna Jakubowska

Z wykształcenia dziennikarz, z miłości żona i mama piątki dzieci: Karol — 10 lat, Mikołaj — prawie 8; Dominik 6, Klara 4,5; Kornelia 2 lata.
Zajmuję się domem i dziećmi — wychowuję je razem z mężem Bronisławem. Lubię czytać książki, fotografować. Od niedawna odkryłam uroki ogrodu — sadzę i sieję kwiaty, aby wokół było kolorowo.

Prowadzę blog:
http://podrodzinnymdachem.blogspot.com

Leave a Reply

%d bloggers like this: