Pro-life

Strzeżmy się!

W październiku 2014 roku byłam na spotkaniu z Mary Wagner – słynną działaczką pro-life z Kanady, która wówczas odwiedziła nasz kraj. Dziś Mary znowu jest uwięziona. Spędziła za kratami swoje czwarte Boże Narodzenie i wszystko wskazuje na to, że spędzi tam również kolejną Wielkanoc. Ale nie o samej Mary chcę pisać, chociaż jej osoba i historia warta jest wszystkich tych artykułów i wywiadów, które się dotąd ukazały i jeszcze ukażą.

Opowieść Mary wstrząsnęła mną, bo uświadomiła mi jak łatwo ludzie i całe narody dają się oszukać i zmanipulować. Zrozumiałam, że Polska może stać się za jakiś czas drugą Kanadą. I nie piszę tu o aspekcie gospodarczym, nie tworzę mirażu kolejnej zielonej wyspy. O nie, nie. Raczej wyspy czerwonej. Czerwonej od niewinnej krwi.

Proszę sobie wyobrazić, że gdy na początku lat 70-tych w Kanadzie zliberalizowano prawo aborcyjne, tak że przerwanie ciąży stało się możliwe bez żadnych ograniczeń i DO MOMENTU URODZENIA DZIECKA (tak, tak do dnia narodzin!) wywołało to ogromne protesty społeczne. Ludzie gromadzili się pod klinikami aborcyjnymi i blokowali do nich dostęp. Protestujących było tak wielu, że nawet słynny Marsz na Waszyngton z 1963 roku nie zgromadził zbliżonej ilości uczestników. Pytanie brzmi: co stało się na przestrzeni ostatnich 40 lat, że postawa oporu wobec nieludzkiej praktyki, jaką jest mordowanie dzieci przed narodzeniem, zamieniła się w postawę akceptacji lub biernego przyzwolenia?

Mary opowiadała, że obecnie także te kobiety, które są raczej przeciwne aborcji, dokonują jej. Ciąża pojawia się w „nieodpowiednim momencie życiowym”, ojciec dziecka niby go chce, ale zostawia wolną rękę matce, personel medyczny może by odradzał „zabieg”, ale nie czyni tego w imię wolności kobiety i tak kolejne życie zostaje zaprzepaszczone, okrutnie odrzucone. A wszystko w klimacie „ja nic nie mogę zrobić, to wybór matki”.

Tyle postawa społeczna. A państwo? A prawo? Stoją na straży wielkiego biznesu, jakim jest aborcja. Biznes jest rzeczywiście potężny, bo w Kanadzie co 7 minut przerywana jest ciąża. Aborterzy nie działają charytatywnie – pobierają opłaty. Później część ciał dzieci sprzedawana jest koncernom farmaceutycznym i kosmetycznym oraz laboratoriom w całości lub fragmentach. Pieniędzy starcza i na dalszy rozwój krwawego biznesu i na lobbing. Wobec czynnie protestujących działaczy pro-life stosowany jest zapis prawny, stworzony na potrzeby walki z mafią, na podstawie którego osobę, która 4 razy została skazana za to samo przestępstwo, za piątym można dożywotnio uwięzić bez potrzeby przeprowadzenia rozprawy sądowej. Takim przestępstwem pro-life jest zbliżenie się do terenu kliniki aborcyjnej z wizerunkiem płaczącego niemowlęcia i napisem „Dlaczego mamusiu, kiedy mam tyle miłości do ofiarowania?” Za to konkretne przestępstwo niejednokrotnie była aresztowana 66-letnia pro-liferka Linda Gibbons.

Zmiany w mentalności ludzi dokonywały się przy wydatnej pomocy mediów. W Kanadzie też są „mohery” oraz ci lepsi – nowocześni i wolni. I cóż z tego, że ta „nowoczesność” odrzuca naukowo potwierdzoną tezę, że nowe życie zaczyna się w momencie zapłodnienia, a nie urodzenia. Kiedy człowiek stawia się w centrum wszechświata zaczyna uzurpować sobie prawo do dawania i odbierania życia innym wedle własnych kryteriów. Polsko strzeż się!

O autorze

Marta Dzbeńska-Karpińska

Z wykształcenia politolog i manager, z wyboru fotograf i dziennikarz. Autorka książki i wystawy „Matki: mężne czy szalone?” Żona i mama trójki dzieci. Fanka czarno-białej fotografii analogowej. Bardzo lubi ludzi, spacery i muzykę, a niekiedy także gotowanie.

1 Komentarz

Leave a Reply

%d bloggers like this: