Wiara

Od szklanki herbaty do prezentu dla Jezusa

Podczas poprzedniego Wielkiego Postu zrobiłam postanowienie, że moim wyrzeczeniem będzie niesłodzenie herbaty. Wypełnienie tego wyrzeczenia szło mi opornie. Herbata mi nie smakowała i wypijałam po pół szklanki albo mniej. W końcu z czterech, pięciu szklanek dziennie zeszłam do półtorej. Siedząc w pracy i cierpiąc z ww. powodu. Ukryłam twarz w dłoniach i westchnęłam: „Boże, żebym Cię tak pragnęła jak tego cukru w herbacie.” Myśl ta rozświetliła mój umysł tak, że ogarnęła mnie jakaś dziwna radość ze zrozumienia istoty postu. Z tej radości osłodziłam sobie herbatę, myśląc, o ile bardziej Bóg jest warty aby Go pragnąć. I jak wielka może być radość kiedy to pragnienie się spełni. Aby jednak zrozumieć tę myśl musiałam wycierpieć swoje wyrzeczenie.

W tym roku zrozumiałam jeszcze jedną rzecz. Wtedy złamałam postanowienie słodząc sobie herbatę. Smak słodkiej herbaty porównałam do spełnienia pragnienia bycia z Ojcem Niebieskim. To doświadczenie ukazało radość z otrzymanego daru. Słuchając konferencji ks. Piotra Pawlukiewicza utkwił mi w głowie fragment, w którym ks. Piotr opowiada historyjkę o rozdawaniu prezentów w szkole, gdzie pani nauczycielka stoi z torbą prezentów mikołajkowych i wyciąga kolejno prezenty czytając imię i nazwisko obdarowanego.

– Jan Kowalski! – Bohater myśli: „To nie ja.”

– Krzysztof Frączkowski! – Bohater: „To też nie ja.”

– Asia Podgórna! – Bohater: „To jeszcze nie ja.”

– Piotr Bohater! – Bohater: „Tak! To ja! Nareszcie! Hurra! – i biegnie przez cała klasę, aby odebrać swój prezent.

Ks. Piotr Pawlukiewicz opowiedział go w tym kontekście, żeby sobie wyobrazić, że z tych wyrzeczeń wielkopostnych szykujemy prezenty, np.: „ W poście będę wcześniej wstawał z łóżka.” A małym druczkiem podpis: „mam sporo roboty rano do ogarnięcia”, albo: „ W poście nie będę jadła słodyczy.” Podpis małym drukiem: „Musze schudnąć na wiosnę.” I wtedy ks. Piotr przypomniał tę scenkę z klasy. Bohaterem jest Jezus, a pani wyciąga prezenty. I co i rusz prezenty są dla tych osób, które robiły postanowienia. A Jezus czekał i czekał..

Przypomniała mi się ta słodka herbata i pomyślałam: „Naprawie to, przynajmniej spróbuję.” Choć wiem, że nie będzie przyjemnie, nie będę mieć widocznej korzyści (przynajmniej na tym świecie 😉 ), ale chcę zrobić prezent Jezusowi, żeby nie stał na końcu klasy. Czy wytrwam? Nie wiem, ale tu też przychodzi ks. Piotr Pawlukiewicz ze słowem pocieszenia, że postanowienie ma nas doprowadzić do poczucia słabości, a nie wielkości.

O autorze

Katarzyna Herbrych

Jestem żoną, matką dwóch synów, magistrem pedagogiki i krawcową, lubię malować obrazy i pisać wiersze, wiem jak zrobić zaprawę murarską, ale nie wiem jak zrobić placki ziemniaczane...

Leave a Reply

%d bloggers like this: