Społeczeństwo

Wróbel lepszego sortu

Wszędobylski, bezczelny, głodny uliczniku, w szarej swej beztrosce gwiżdżesz na świat cały (…) Wszyscy doskonale wiemy, że prawda niekoniecznie bywa w modzie.

Leciał, odtwarzając w myślach to, co usłyszał. Mówili, że jest niebezpieczny. Opowiadali, że nikt go jeszcze nie ujarzmił. Szeptali, że wielu śmiałków próbowało, ale żaden nie wrócił. Lęk. A nawet lęk z pewną dozą ekscytacji. Takie odczucia towarzyszyły pewnemu młodemu wróblowi, zmierzającemu na spotkanie ze Strachem.

Był młody i żądny przygód. Nic dziwnego więc, iż zaciekawiły go historie pełne grozy. Postanowił porzucić prostą i monotonną egzystencję wróbla latającego nad polami i łąkami i zostać wróblem – pogromcą Stracha. Podszedł do całej tej wyprawy w pełni profesjonalnie – zastanawiał się, którą trasą lecieć oraz ile czasu będzie potrzebował.  Nie myślał o niczym innym. Marzył o zdobyciu sławy niczym średniowieczni rycerze. Uważał się za wyjątkowego i wręcz stworzonego do niebezpiecznych zadań. Zbliżając się do celu odczuwał podekscytowanie zbliżającą się przygodą, ale też coraz większe przerażenie. W końcu był na miejscu. Nadszedł czas, by stawić czoła słynnemu Strachowi. By stać się prawdziwym bohaterem. I tutaj spotkało naszego wróbla wielkie rozczarowanie. Spodziewał się niemalże bestii zionącej ogniem, przecież to właśnie z takimi istotami walczyli rycerze w ludowych podaniach. Tymczasem Strach to kilka połączonych ze sobą patyków, pokrytych szmatami? Widać było, iż Strach czasy swojej świetności ma już daleko za sobą. Wróbel zastanawiał się, czy nie rozpadnie się wraz z pierwszym silniejszym podmuchem wiatru.

Ptak usiadł na gałęzi pobliskiego drzewa i długo myślał. Niespodzianie przypomniał sobie fragment wiersza, zasłyszanego niegdyś pod oknem jednego z tych nielicznych domów, gdzie jeszcze ludzie czytają poetów:

Lecz czczę cię, wróblu, w skromnym tym panegiryku
Przeto, że nie masz innych cnót, zalet i chwały,
Wszędobylski, bezczelny, głodny uliczniku,
I w szarej swej beztrosce gwiżdżesz na świat cały.
(Leopold Staff)

Kiedy wróbel usłyszał te wersety po raz pierwszy, uznał je za obraźliwe. Wiersz nie miał nic wspólnego z wyidealizowaną wizją samego siebie, którą kierował się nasz szary bohater (podsycaną przez lokalne plotki i opowieści). Poza tym wszyscy doskonale wiemy, że prawda niekoniecznie bywa w modzie. Gdy jednak siedział na gałęzi i przypatrywał się strachowi… na wróble, doszedł do wniosku, że może jednak poeta miał rację, a on powinien po prostu stawić czoła nie strachowi, lecz właśnie Prawdzie. Ćwierknął więc: „Lepszy Staff niż Strach” i odleciał. Nareszcie beztroski.

Foto: Tim Larsson/Flickr/CC BY-SA 2.0

O autorze

Julia Zygała

interesuje się historią i literaturą XIX wieku; lubi język niemiecki, a w wolnym czasie czytanie książek; angażuje się w wolontariat ŚDM.

Leave a Reply

%d bloggers like this: