Społeczeństwo

Zakochane w Bogu

Cztery lata temu miałam szczęście spędzić kilka dni w pobliżu Avrillé. Jest tam klasztor, w którym czas jakby się zatrzymał, a zamieszkują go cudowne kobiety – dominikanki klauzurowe.

Po powrocie stamtąd pisałam…

Jak by to było – zakochać się w kimś idealnym? Zapewne idealnie.

Ale wśród ludzi nie ma ideałów. Ludzie to istoty z definicji niedoskonałe, więc i miłość między nimi jest zawsze niedoskonała. Zatem poszukiwania miłości idealnej zdają się być z góry skazane na porażkę.

*
Są takie miejsca na ziemi, gdzie żyją ludzie – kobiety i mężczyźni – którzy wyrzekli się niemal wszystkiego – rodziny, prywatnej własności, a nawet możliwości decydowania o swych planach na przyszłość.

Poświęcili to w imię wielkiej, idealnej, wiecznej miłości.

To ludzie zakochani w Bogu.

Na tym bowiem polega istota życia konsekrowanego – jest ono stanem zakochania w Bogu. A Bóg jest istotą doskonałą. Nie ma nikogo, kto byłby bardziej niż On wart ubogiej ludzkiej miłości. Nie ma nikogo, kto by lepiej ją odwzajemniał.

*
Zakochani nie przestają myśleć o osobie, którą obdarzyli miłością. Cokolwiek robią, czegokolwiek doświadczają – zawsze prowadzi to ich myśli w tę samą stronę. Chcieliby być wciąż jak najbliżej tej osoby, jej towarzystwo nigdy się im nie nudzi i jest dla nich źródłem radości i szczęścia. Zrobiliby dla niej wszystko i w rzeczy samej wszystko, co robią, robią dla niej.

Wszystko to dotyczy też ludzi zakochanych w Bogu. Dlatego są oni pełni radości, a ich surowe życie nigdy się im nie nudzi – czyż bowiem trzeba dodawać, że są zakochani ze wzajemnością? Że jest to miłość szczęśliwa?

*
Lecz w swym szczęściu nie zapominają oni o pozostałych mieszkańcach świata. Bóg tylko niewielu wybiera do życia poświęconego mu całkowicie; jednak każdego bez wyjątku człowieka wzywa do osobistej relacji ze sobą, do odkrycia Jego wielkiej miłości, choć nie każdy to powołanie dostrzega.

A może właśnie dzięki nim, cichym kobietom zza kraty starego klasztoru, wielu z nas znalazło ten wielki skarb?

PS. Jestem pewna, że dzięki nim mój Mąż znalazł mnie, a ja Jego. Niesamowite są te niepozorne siostrzyczki.

O autorze

Kinga Lubańska

Mam na imię Kinga. To zdrobnienie od germańskiego Kunegunda, które tłumaczone jest jako „walcząca o swój ród” lub „bojowniczka rodu”. Kocham swoje imię, nie mogłabym wymarzyć sobie lepszego; cenię rodzinę jako konkretną grupę społeczną, którą współtworzę, ale także jako instytucję, i jestem gotowa bronić jej zawsze i wszędzie.

Jestem katoliczką i Polką, a także pielęgniarką i żoną lekarza, najlepszego mężczyzny na świecie. Chciałabym mieć dużo dzieci i uczyć je w domu. Na razie nie mam dzieci, więc pracuję, prowadzę dom, noszę sukienki, układam zdjęcia w rodzinnych albumach i piszę komentarze w internecie.
Prowadzę blog Bojowniczka .

1 Komentarz

  • Czy nie jest tak, że kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem??? Najwidoczniej autorka artykułu jest. Pozostaje pytanie, czy ksiądz – w tak skrajnym kryzysie, że aż odchodzi z kapłaństwa, a zakładam że to nie jest bezrefleksyjna decyzja podjęta na szybko – bardziej potrzebuje wsparcia od kogokolwiek czy dowalania mu, świętych oburzen i poniżania? Nie jestem Bogiem, tylko człowiekiem. Dlatego nie jest moją rolą osądzać i karać tylko rozumieć decyzję, o ile znam powody. Tak samo nie osądzam ludzi, którzy nie chcą aborcji dla chorego dziecka, ale po narodzinach oddają je do adopcji, kobiet, które chroniąc siebie i dzieci, uciekają przed mężem alkoholikiem, ludzi, którzy odchodzą z pracy, bo nie odpowiadają im warunki w korpo, choć dzięki pracy mieli na życie. Z tej świętej nagonki na księży w kryzysie prosta droga do samobójstw i depresji wśród księży w tych i tak trudnych dla nich czasach.

Leave a Reply

%d bloggers like this: