Małżeństwo

Ile jest warta Twoja obrączka?

W dzisiejszym zlaicyzowanym i nieprzychylnym religii świecie trudno jest głosić prawdę o małżeństwie sakramentalnym, a jeszcze trudniej przebić się z tą prawdą do szerszego grona odbiorców. sychar-ile-jest-warta-twoja-obraczka,big,449850 Slogan „każdy ma prawo do szczęścia” zamyka usta tym, którzy mają odwagę choćby napomknąć, że rozwód jest złem. Jednak autorka książki „Sychar. Ile jest warta Twoja obrączka?”, Anna Jedna, o tej prawdzie zaświadcza nie tylko słowem, ale także – a może przede wszystkim – świadectwem własnego życia. I nie jest w tym sama.

Wspólnota Trudnych Małżeństw „Sychar” powstała w 2003 roku i od tamtego czasu rozwinęła się w duży, ogólnopolski ruch, zrzeszający setki osób znajdujących się w kryzysie małżeńskim oraz rozwiedzionych. Charyzmatem wspólnoty jest wiara, że każde małżeństwo można uratować. Każde to znaczy nawet to, które – z ludzkiego punktu widzenia – już nie istnieje, ponieważ orzeczono rozwód a małżonkowie nie mieszkają razem od wielu lat. Ale to po ludzku – dla Boga natomiast nie ma nic niemożliwego. Świadectwa osób ze wspólnoty „Sychar”, które Anna Jedna przytacza w swojej książce, w tym również jej własne, to po prostu opowieści o cudach, które dzieją się wtedy, gdy wpuszczamy Boga do swojego życia i pozwalamy mu kierować. Oczywiście nie oznacza to, że każda taka historia kończy się happy endem, a przynajmniej nie takim, jakiego moglibyśmy oczekiwać. Nie w każdym przypadku małżonkowie schodzą się ponownie, a nawet jeśli tak się dzieje, to codzienność odbudowywania relacji nie zawsze jest różowa. Ale szczęśliwe zakończenie to również takie, w którym jedno z małżonków trwa w wierności, oczekując na powrót drugiego i żyjąc w bliskości z Bogiem.

Książka „Sychar. Ile warta jest Twoja obrączka?” pokazuje inną rzeczywistość. Taką, która trochę nie mieści się w głowach dzisiejszych ludzi, nawet nie tylko tych najbardziej postępowych, ale i tych zwyczajnych, często też katolików. Bo to, na co zdecydowała się autorka książki i inni członkowie wspólnoty „Sychar” jest niemal zaprzeczeniem współczesnej wizji szczęścia, zdrowego rozsądku i normalności. To – jak niejednokrotnie słyszą ci, którzy na tę trudną drogę wchodzą – marnowanie sobie życia. W końcu jaki sens ma życie w pojedynkę, samotne wychowywanie dzieci po odejściu współmałżonka, skoro rozwody są już powszechnie akceptowane, a wchodzenie w ponowne, niesakramentalne związki nie ma prawa nikogo dziwić ani oburzać? No właśnie – po ludzku nie ma to sensu…

Książkę Anny Jednej powinni przeczytać wszyscy. (Nie, to nie jest pomyłka). Nie tylko ci, którzy przeżywają kryzys małżeński albo są już po rozwodzie, choć im tę pozycję można polecić w szczególności, bo – oprócz podnoszących na duchu świadectw – znajdą tu również praktyczne wskazówki dotyczące tego, jak przeżyć tak trudną sytuację i jak uniknąć nie dających się naprawić błędów. Ale po tę lekturę powinni sięgnąć także ci, którzy dopiero przygotowują się do zawarcia związku małżeńskiego – bo lepiej zapobiegać, niż leczyć. Ci, którzy są w zupełnie szczęśliwych małżeństwach – bo w tej książce znajdą niezwykłe umocnienie albo przestrogę. Ci, którzy żyją w niesakramentalnych związkach – bo ta lektura może się dla nich stać pierwszym krokiem na drodze powrotnej do Boga. Ci, którzy w swoim otoczeniu mają osoby rozwiedzione lub trudne małżeństwa – bo ta książka pomoże im odkryć, że szukanie szczęścia nie może być tożsame z odejściem od Boga, i może dzięki temu będą potrafili naprawdę pomóc swoim bliskim. Księża – bo stąd, lepiej niż z jakiegokolwiek teoretycznego opracowania, dowiedzą się jak pomagać małżonkom w kryzysie i osobom rozwiedzionym. Ci, którzy żyją samotnie – bo nawet dla nich ta książka będzie wspaniałym świadectwem o tym, czym naprawdę jest sakrament małżeństwa, a w dzisiejszych czasach nie jest to bynajmniej wiedza powszechna.

Warto również sięgnąć po wydaną w tym roku książkę „Sychar. Jak kochać nieślubne dzieci?”, zawierającą świadectwa osób powracających do małżonków sakramentalnych w szczególnie skomplikowanych sytuacjach, ponieważ mają dzieci ze związków niesakramentalnych. Ich doświadczenia to wspaniała lekcja miłości nie tylko małżeńskiej, ale i rodzicielskiej i przykład na to, jak w nawet najtrudniejszych sytuacjach można dobrze wychowywać dzieci, obdarzać je mądrą miłością i wskazywać drogę do Boga.

Photo: firemedic58 / Foter / CC BY

O autorze

Aleksandra Gajek

Pedagog, redaktor, żona, mama trojga dzieci. W wolnym czasie pochłania książki, gotuje i uprawia relaksacyjne prasowanie.

2 komentarze

  • Trudno ocenić jednoznacznie autorkę. W pewnym sensie sama zadecydowała o kroku dalej w związku : o sakramencie małżeństwa, oświadczając sie informatykowi – jestem w ciąży. Oskarżała męża o agresję z powodu nie wydawania dzieci a następnie w późniejszym czasie o brak zainteresowani dziećmi. Rozwód cywilny został stiwerdzony, a małżeństwo sakramentalne może nigdy nie istniało?? (po co w czymś trwać skoro wogóle mogło tego nie być)

Leave a Reply

%d bloggers like this: