Na zaproszenie Ambasady Wielkiego Księstwa Luksemburgu i Indyjskiego Centrum Habitat uczestniczyłem 2 marca b. r. w otwarciu wystawy Luxembourg – a photographic journay by hot-air ballon. Wystawę zainaugurował J. E. Pan Etienne Schneider, Wicepremier i Minister Spraw Zagranicznych Wielkiego Księstwa Luksemburga. Zdjęcia zaprezentowane na wystawie wykonał fotograf Rob Kieffer, który z kosza balonu ogrzewanego powietrzem dokonywał artystycznych zdjęć pięknych pejzaży swojej ojczyzny, poczynając od jej malowniczej stolicy. W sumie nawystawie zostało zaprezentowanych 30 fotografii.
W sceptycznym umyśle mogłoby się pojawić pytanie, czy do wykonania takich zdjęć trzeba było koniecznie wznieść się w powietrze za pomocą balonu, kiedy współczesna technika daje do dyspozycji środki o wiele wygodniejsze, szybsze, tańsze i bardziej bezpieczne. Chociażby użycie drona albo wynajęcie śmigłowca. Ale jak w każdym przypadku, tak również w przypadku Pana Kieffera, liczy się idea i siła woli do jej realizacji. To, co naprawdę zmienia świat, to właśnie idee i umiejętność przekazywania ich innym. W swoim artystycznym przekonaniu Pan Kieffer doszedł chyba do wniosku, że w ten (może i archaiczny) sposób będzie miał bezpośredni kontakt z obiektem, który fotografuje i prawdziwe odczucie unoszenia się na wolnym powietrzu oraz poczucie przygody, które oferuje podróżowanie takim środkiem lokomocji. Swój pomysł zrealizował w wybitny sposób, tak że władze jego kraju wybrały właśnie ten projekt dla promocji Wielkiego Księstwa Luksemburga w Indiach.
Można powiedzieć, że we współczesnym świecie idei nie brakuje. Nawet w nas samych obserwujemy czasem ich nadmiar. Pojawiają się tylko dwa problemy, a mianowicie jak wybrać te dobre i skąd wziąć siły i tyle samozaparcia, aby je realizować. Wielki Post jeszcze trwa. Co wybraliśmy w tym świętym czasie, co zwróciło naszą uwagę, za czym chcemy podążać? Do czego chcielibyśmy użyć balonu…? Do ciągłego wznoszenia się, czy do zejścia z obłoków (w których nie wiadomo jak znaleźliśmy się) i bezpiecznego wylądowania na ziemi…?
Leave a Reply