Może się nad tym nie zastanawiałaś, ale zauważ, że jak okiem sięgnąć wszystkie kobiety od najmłodszych po najstarsze, noszą spodnie o różnych krojach i długościach. Królują dosłownie wszędzie. Spróbuj policzyć – powiedzmy w sklepie – te w sukienkach czy spódnicach. Latem może być ich relatywnie więcej niż zimą, ale nie będzie to wielka różnica, bo i tak w upały na świeczniku będą szorty, rybaczki, krótkie spodenki itp. Jesienią i zimą procent tradycyjnego stroju damskiego będzie wynosił góra 1%. Nawet protokół dyplomatyczny na wysokich szczeblach zaczyna być łamany i widzimy np. panią kanclerz Niemiec na okrągło w sztywnym męskim stroju, w którym nie ma krztyny kobiecości.
Co i kiedy się stało, że tradycyjny strój damski przestał być ściśle związany z płcią piękną? Z drugiej strony można zapytać, dlaczego w tym samym okresie panowie nie zaczęli chodzić w sukniach? Dlaczego dopiero w XX wieku pojawiły się „damskie” spodnie, a przez tysiące (!) lat ich nie było? Celowo piszę „damskie” w cudzysłowie, bo spodnie są z zasady strojem męskim. Mamy to tak ugruntowane w głowach, jak to że spódnice i suknie są kobiece. Najprostszy dowód? Publiczna toaleta i obrazki na drzwiach: na wejściu do toalety męskiej jest postać w spodniach, a do damskiej wyraźnie widać na piktogramie sukienkę.
Poobserwuj przez jakiś czas dziewczęta i panie w różnym wieku chodzące w spodniach.
Co zobaczysz? Dziewczynki od najmłodszych lat kolorowymi legginsami są przyzwyczajane do przyszłych spodni. Legginsy są w wieku przedszkolnym istną plagą. A przecież dziewczynki w sukienkach wyglądają przeuroczo. Nie ubierając je w należny sposób, nie pozwala się w nich wykształcić poczucia piękna.
Wiele nastolatek i młodszych pań nie ma idealnej figury. Często bezskutecznie walczą z nadmiarem tłuszczu tu i ówdzie, a jak na przekór zakładają wciąż te obcisłe spodnie – jakoś w niemądrej nadziei, że w nich szczuplej będą wyglądać. Niestety to ułuda! Tylko tradycyjna spódnica lub sukienka jest w stanie zakryć te niedoskonałości, a ponadto nadać kobiecy, delikatny wygląd.
Z kolei im starsza kobieta – która często ma również krótkie włosy – tym pośladki są bardziej płaskie i gdy chodzi (o zgrozo!) w jeansach to wygląda jak babochłop. Zero w tym elegancji. Ale ona od tak wielu lat w ten sposób się ubiera i widzi wszystkie wokół w spodniach, że nie zastanawia się nad tym, że spodnie czynią jej wygląd monstrualnym. Po prostu spodnie spowszedniały i tak się opatrzyły, że już nikt nie widzi, jak fatalnie na kobietach wyglądają. Ale Ty przypatrz się tym biednym, samookaleczającym się paniom i powiedz, czy nie piękniej miałyby się w jakiejś dobrze dobranej sukience albo spódnicy i ładnej bluzce.
Nie chcę przez to powiedzieć, że spodnie są dobre tylko dla młodych, filigranowych lub wysportowanych dziewczyn o idealnych kształtach… Spodnie, choćbyśmy nazwali je „damskimi”, po prostu nie są strojem dla kobiet, i kropka. Notabene: eksponowanie swojej zmysłowości nie ma nic wspólnego z prawdziwą kobiecością, a jedynie z hasłem „bierz mnie, póki jestem młoda”. Prawdziwa kobiecość owiana jest nutą tajemnicy, nie wszystko wystawia się na widok publiczny. Obcisły strój, choćby dana pani była ubrana od stóp do głów, tak naprawdę czyni ją nagą. Wszystko doskonale widać, a przynajmniej można sobie idealnie wyobrazić. Taka pani rzuca się na pożarcie męskich oczu, schlebiając swoim i ich niskim pobudkom.
Wszystkie w naturalny sposób lgniemy do tego co piękne, proporcjonalne, harmonijne, ale także unikalne i wysublimowane. Spodnie nie dość, że odzierają z prawdziwej kobiecości (przypominam, że jest to strój w naszej świadomości ugruntowany jako przede wszystkim męski), to jeszcze nie pozwalają na wyrażenie się w kolorach, wzorach, krojach, ozdobach, różnorodności materiałów. One są, jakie są i gdyby miały tyle ozdób i wzorów, jakie mogą mieć spódnice i sukienki, wyglądałyby jarmarcznie. Dopiero zaopatrzenie się w przeróżne stroje przynależne naszej płci stwarza możliwość do ekspresji unikalnego wnętrza każdej z nas.
Piękno nie jest łatwe, bo to co wartościowe jest zawsze trudniejsze do osiągnięcia, wymaga jakiegoś poświęcenia i wytrwałości. Jeśli zechcesz być prawdziwie kobieca i porzucić na zawsze spodnie, zobaczysz, że po początkowych trudach (wymiana garderoby nie dzieje się za pstryknięciem palca – chyba, że się ma dużo pieniędzy i dużo wolnego czasu), gdy proces dobiegnie końca, będziesz odczuwała wielką satysfakcję, że dokonałaś w swoim życiu czegoś dobrego i wartościowego, że przeciwstawiłaś się „obowiązującej” modzie, która przez lata pozbawiała Cię kobiecej delikatności i wrodzonego piękna, a próbowała upodobnić do mężczyzny. To że ubierzemy się w spodnie, nie zrobi z nas mężczyzn. To tylko jakaś naiwna i bezsensowna imaginacja feministek. W ogóle nie chcemy być podobne do mężczyzn, prawda?
Po wielokroć na różnych forach ludzi z wartościami czytałam komentarze panów, że kobiety powinny wrócić do tradycyjnego stroju, który odpowiada naszej godności. Gdyby mężczyźni poubierali się w sukienki, czy nie uwłaczaliby wtenczas swojej godności?
Temat prawdziwej kobiecości jest długi jak rzeka. Zapraszam Cię do zaglądania na blog TweSukienki.wordpress.com. Tam znajdziesz wiele inspirujących przykładów ubrań oraz podpowiedzi, jak przekształcić dotychczasową szafę w prawdziwą kobiecą garderobę.
Foto: Huzzah Vintage/Flickr/CC BY-NC 2.0
Jak miło zobaczyć Panią Lidię :))
Dziękuję za blog i siły włożone w te dzieło!
Piękny tekst. Od dawna ubolewam nad tym, że kobiety przestały chodzić u sukienkach. A przecież wyglądają w nich tak pięknie. To prawda wymaga to czasami więcej zaangażowania (szczególnie na początku), ale warto!
Zdanie „bierz mnie, póki jestem młoda” ha ha. Trafia w samo sedno i strasznie mnie rozbawiło.
Pozdrawiam Iza.
Pomysl fajny,ja rowniez kocham sukienki ale niestety mam prace ktora wymaga noszenia spodni,nie pracuje w biurze z manikiurem a fizycznie wiec nici z sukienek czy spodniczek.;(
Hmm, ja lubię sukienki, ale daaaaleka jestem od demonizowania spodni. Nie ukrywajmy: spodnie są wygodniejsze (oczywiście, pomijam tu niewygodne obcisłe dżinsy), bardziej komfortowe (możesz przyklęknąć bez obaw o pokazanie majtek czy nie boisz się wiatru, który podwieje bardziej zwiewne materiały), dodatkowo w upałach uda w sukience się o siebie ocierają tworząc rany, zimą musisz mieć rajstopy, które się drą lub kulkują, więc trzeba wciąż kupować nowe, a to wydatek, etc, etc, można by wymieniać jeszcze długo. Moja córeczka ma sporo sukienek, ale na co dzień preferuję właśnie legginsy lub dresy, bo są po prostu wygodniejsze, nie krępują ruchów, łatwiej się w nich wspinać, raczkować, łazić po wysokich łąkach bez obawy o kleszcze – dlaczego tylko mój synek miałby korzystać z dobrodziejstw spodni, a córeczka już tylko grzecznie siedzieć i ładnie wyglądać? Ja sama mam w szafie więcej sukienek i spódnic niż spodni, i to zarówno tych bardziej eleganckich, jak i sportowych, ale jednak nie zrezygnowałabym ze spodni całkowicie. Jest mnóstwo krojów spodni, które pasują na różne figury, podobnie jak nie każda spódnica czy sukienka pasuje każdej kobiecie. Poza tym spodnie mogą być bardzo kobiece, zależy, jak i z czym się je nosi. Pozdrawiam!
Straszny ból dupy… Te które słabo wyglądają w spodniach w spódnicach czy sukienkach będą wyglądać jeszcze gorzej. Może po prostu każdy niech się ubiera jak chce… Ciuch ma czynić życie łatwiejszym, chronić od temperatury, warunków itd, a w ostateczności dopiero wyglądać i tu spodnie wygrają zawsze.
Myślałam już, że to jakiś żart, a to tylko jakaś naiwna dziewiętnastowieczna i bezsensowna imaginacja – miłośniczki dzieł autorstwa świętych katolickich…
Stereotyp goni stereotyp i stereotypem pogania, tak ciężko Pani zrozumieć, że spodnie po prostu są wygodne?!!!
Mimo, że obrażała tu Pani kobiety ile wlezie – życzę Pani wszystkiego dobrego, ale przede wszystkim, aby swoimi poglądami nie skrzywdziła Pani swoich dzieci, proszę o tym pomyśleć, pozdrawiam 🙂
Nie,spodnie nie sa wygodne,to najgorsze katusze. Poprostu tryb zycia dzisiejszy nie pozwala na noszenie tylko sukienek\spodnic.
Oczywiście że są xD
Tekst o ubieraniu małych dziewczynek w spodnie – spodziewałam się takiej ignorancji po romantycznej nastolatce, ale nie po żonie i matce! Przecież małe dziewczynki są równie aktywne, co ich rówieśnicy i potrzebują stroju wygodnego, chroniącego ciało (niestety, w sukience dziewczynka często siada na gołej ziemi lub piasku pupą obleczoną jedynie w majteczki – to nie jest zdrowe i higieniczne!), łatwego w praniu i szybkiego w zakładaniu i zdejmowaniu – o ile ten ostatni warunek spełniają spódniczka, to większość sukieniek już nie.
W spodniach mogę swobodniej usiąść i łatwiej dobiec mi do tramwaju. To wystarczy, żeby je preferowała.
Bo w sukience juz tego Nie zrobisz? Takie to trudne ?? Hahahha ale te baby Zmelznialy..
Ja też uważam że kobiety powinny chodzić w spódnicach czy sukienkach. Jestem za. Bardzo bym chciała zawsze tak się ubierać..
A jednak każda wycieczka, spacer w takim stroju kończy się poranionymi udami.. Kilka dni chodzenia „pokracznie” jak kaczka, że wstyd się ruszyć…
Kiedy urodziła mi się córka, też myślałam, że będę ją wiecznie ubierać w sukienki…. Najpierw raczkowanie – niezbyt wygodne w sukience… Potem spora ilość sukienek, ale zaraz przedszkole. Cieszyłam się gdy zakładałam sukienkę małej.. Ale prawie zawsze kończyło się to brudną sukienką po wizycie w toalecie… Ciężko 3latce gnającej na sedes tak podwinąć sukienkę, by była czysta… Wolałam jednak córkę w legginsach niż co dzień „zabrązowiony” strój, choćby najbardziej dziewczęcy…
Spodnie są dla wygody, a kształtować poczucie piękna radzę w muzeach i galeriach sztuki. Uczą dzieci, że nie szata zdobi człowieka a potem pierdyliard zasad co do ubioru…
Dzięki blogowi twesukienki zaczęła się moja przemiana. Ze 100% miłośniczki obcisłych rurek i legginsów przerodziłam się w kobieco wyglądającą kobietę. Pozbyłam się wszystkich spodni i stopniowo wymieniam garderobę. Jest to spory wydatek ale Pan Bóg błogosławi dobrym zmianom. Nieskromne dekolty i mini nie opuszczają sypialni:-) Widzę po niespełna roku piękne owoce zewnętrznej przemiany. Bardziej szanuję siebie i innych a to jest znacznie cenniejsze od skulkowanych rajstop. Odwagi. Jako kobiety jesteśmy przykładem dla dzieci i inspiracją dla mężczyzn. Do mnie dotarło to w wieku 30 lat. Dzięki Bogu. Dzięki Ci Lidia:-)
dodałabym jeszcze, że spodnie są niezdrowe… Dlaczego dziś jest tak wiele grzybów i stanów zapalnych narządów rodnych?? Bo najczulsze części kobiecego ciała nie oddychają.
Dawno nie czytałam takich bzdur. Niby Pani taka uduchowiona, a zajmuje się Pani takim pierdołami jak ubiór. Nie szata zdobi człowieka, a człowiek szatę. Strój powinien być wygodny i stosowny do sytuacji. Na wycieczkę w góry też Pani ubierze sukienkę? Na narty? W zimie przy 30’C mrozach? Rozumiem że w lecie też gdy żar leje się z nieba mam chodzić w sukience i czuć jak udo ociera się o udo, pocąc się. Czuć jak strumienie potu leja mi się po nogach? Biegać też mam w sukience? No i najważniejszy argument: „czytałam komentarze panów, że kobiety powinny wrócić do tradycyjnego stroju, który odpowiada naszej godności.”. Nisko się Pani ceni jeżeli przekłada Pani męskie opinie nad własną wygodę. Noszenie spodni nie ma nic wspólnego z feminizmem a z wygodą i dostosowaniem stroju do współczesnego trybu życia. Czy to że ludzie kiedyś chodzili nago jedynie w przepaskach i skórach oznacza, że teraz też mamy tak robić? Może równiez niech Pani zacznie jeździć konno zamiast samochodem czy tramwajem bo robiono tak przez wieki. To się nazywa postęp. Lesze rozwiązania wypierają te stare i gorsze. To niesamowite,że nadal są we współczesnym społeczeństwie ludzie tak zacofani i ograniczeni. Mam swoje lata, odchowałam córki, opiekuję się wnuczkami i w życiu nie ubrałabym im sukieneczek do piaskownicy, żeby miały całą pupę w piasku… Mam tylko nadzieję że Pani córka nie świeci pupą podczas zabaw na podwórku tylko dlatego że ubiera ją Pani w sukienki które podwijają się przy zabawie. Polecam skupić się jednak na rozwoju duchowym a nie na takich bzdurach. Pozdrawiam
Nigdy latem nie ocieraja mi sie uda. Ubraniem czlowiek wyraza tym kim jest,jego status,styl zycia,wiek itp. Ja jestem z natury romantyczna i nosze sukienki ile wlezie,choc do pracy jestem zmuszona nosic spodni(mimo tego ze ich nie lubie) i wcale nie sa wygodne.
Jakoś z wiekiem nie spłaszcza mi się siedzenie a mam już po 40 🙂 a i noszę krótkie włosy a i wyglądam przy tym kobieco 🙂 Pozdrawiam.
Uwielbiam spódniczki i sukienki, niestety-ma stopę tęgość g i do tego skórę skłonną do bąbli-jakie buty do sukienki?-tu już kwestia ceny, na porządne, dobre buty zwyczajnie mnie nie stać, tanie wygodne to sa adidasy, a do sukienki i spodniczki nie wygladają wcale. Rajstopy są drogie, drą się strasznie, bawełniane w rozmiarze xxl niedostępne, sztuczne pocą skóre i obcierają. Kiedyś miała być spódnica, chocby tyłek wygladał jak stóg siana, dziś trzeba wyglądać dobrze, a do tego być żoną i matką, pochylić się nad dzieckiem nie ryzykując,że nam pół tyłka będzie widać. Wydaje mi się,że ważne,żeby ubiór był dobrze dobrany, niważne co to będzie. No imała poprawka-damskie spodnie są znane od wieków, nie tylko w haremach, panowie jeszcze do niedawna sypiali w koszulach nocnych i nikt ich nie odsądza od czci i wiary bo spią w piżamach, a pani o której mowa,że wygląda jak babochłop w żadnej sukience ładnie wygladać nie będzie, bo to babochłop 🙂 Myślę, że nadmierne zainteresowanie strojem nie jest dobre.
Tak się zastanawiam, pani Lidio. Sprowadza pani w tym tekście kobiety, tak naprawdę, wyłącznie do poziomu ciała: pisze pani o tłuszczu, figurze, płaskich pośladkach. Nie jest to ani katolickie, ani nawet przyzwoite podejście. Wręcz, powiedziałabym, zadufane w sobie i bardzo ograniczone.
Jednocześnie przypominam: Bóg dał wolną wolę, więc kobieta może wybrać, co zakłada. I podpowiem także, że w czasach początku ery chrystusowej kobiety na północy nosiły spodnie – Indianki, czy Europejki – także Hinduski (do dzisiaj, bo pod sari, moja pani, są spodnie), a mężczyźni w cieplejszym klimacie często spodni nie nosili. I nie noszą ich dotąd, popatrzmy proszę na Hindusów, Azjatów, Afrykanów.
Jeśli dobrze pamiętam, prorocy także chodzili bez spodni. I Jezus.
Przed pisaniem tekstów proszę czasem pomyśleć.
Brawo! Trafniej bym nie skomentowala….
Spodnie przeszły do kobiecej mody w związku z kobiecą emancypacją i są przede wszystkim wyrazem ich woli noszenia tego, co wygodne. Współczesne sukienki i spódnice nie przystawałyby w dawnych czasach, więc równie dobrze można by je potępiać jako niegodne, bo np. ukazują kostki i łydki, kiedyś większy symbol seksu niż odkryty biust.
Mody się zmieniają, teraz spodnie może i chętniej są noszone, ale nie wiązałabym tego z wolą upodobnienia się do mężczyzny. Kobiety chcą się czuć atrakcyjne i ładne i np. na weselu raczej kobiety w spodniach się już nie zobaczy. Na co dzień natomiast przede wszystkim ma być wygodnie. To już nie te czasy, kiedy strój i etykieta były na pierwszym miejscu.
Pozdrawiam (mama 2 córek, trzeciej w drodze)
Jakbym chciala by stroj i etykieta bylyby na pierwszym miejscu,by kobieta wygladalaby na kobiete. W spodnaich niestety zaczynam sie zachowywac inaczej niz w sukience.
Lidio Z., przeciwniczko noszenia przez kobiety spodni, powinnaś żyć na bezludziu, otoczona dzikimi zwierzętami, daleko od obszarów kulturowych, gdzie miałabyś okazję i prawo żyć jak Bóg cię stworzył! Roznegliżowaną! Tak, Bóg stworzył ludzi gołych, nie w spódnicach i nie spodniach! I wbrew Bogu okrywasz cwoje ciało odzieniem!
Bardzo nie podoba mi się ten artykuł, a zwłaszcza krytyka innych kobiet. Poza tym jedno sprostowanie – tysiące lat temu obie płcie ubierały się mniej więcej podobnie, w luźne tuniki. Spodnie są wynalazkiem relatywnie nowym.
Akurat spodnie były pierwotnie strojem typ unisex wymyślone przez ludy stepowe. Jako element męskiej garderoby pojawił się koło 17-18. wieku u kobiet w 19. wieku. Co ciekawe spódnica do 15w. była strojem wyłącznie męskim. Do dziś zresztą sędziowie adwokaci, księża, czy absolwenci na absolutorium ubierają stroje „sukienkopodone” typu toga, czy sutanna. Ciekawostka, Rzymianie uważali spodnie za strój barbarzyńców.
Pani Lidio, dziękuję za ten wpis. Od roku „pracuję” nad zmianą swoich przyzwyczajeń, szyję sukienki i zaczynam coraz częściej w nich chodzić. Przyznam, przekonałam się do nich. Zwyczajnie wyglądam w nich o wiele lepiej niż w spodniach i często słyszę od znajomych i koleżanek (i kolegów też), ze tak właśnie jest. Zbliża się zima, a ja jestem zmarzluchem. Dlatego zaczęłam szukać w internecie stron o noszeniu sukienek i o tym jak sobie radzą panie i dziewczyny, które ze spódnic i sukienek nie rezygnują nawet w mroźne dni. Okazuje się, że to też nie jest problem, a raczej kwestia właściwego doboru garderoby. Dzięki sukienkom polubiłam też płaszcze i także okazało się, że lepiej służą mojej sylwetce niż kurtki. No i oczywiście wygoda, już nie ma problemu „co do czego i z czym”, bo sukienka ubiera od góry do dołu. Pozdrawiam, Ewa.
Kobiety nosza spodnie bo sukienka/spodnica wymaga odpowiedniego prowadzenia sie – np nie siedziec z rozwartymi nogami. W spodniach mozna siedziec jak facet,zreszta wiekszosc tak robi,widze bardzo czesto.
Ja akurat wole sukienki,spodni mam tylko jedna pare i nosze na co dzien po domu.
Dzisiaj liczy sie wygoda i calkowita prawda jest ze spodnie na kobietach. robia je takimi jak facet.
Gdy chodzisz caly czas w spodniach,zaczynasz sie zachowywac jak facet np siadac okrakiem itp. Wiem bo mi sie to zdarza. Dzisiaj kobiety zatracily calkowicie wstyd,niewinnosc i oczywiscie klase bo nikt przenikt ich tego nie uczy. Media ucza jak wskoczyc pierwszemu lepszemu do lozka,jak wystawic pupe i cyce w obecnosci innych i byc z tego dumna,nie ucza zas zwyklej przyzwoitosci,uczciwosci i kultury.
Kobiece spodnie znane były od tysięcy lat w Chinach, Persji, Turcji i wielu innych azjatyckich krajach. W Imperium Osmańskim kobiece sukienki pojawiły się dopiero ok. XVII wieku, wcześniej rodowite Turczynki i damy haremowe nosiły szerokie spodnie zwężane ku dołowi. W Chinach natomiast spodnie miały bardzo szerokie nogawki i liczne hafty. Były tak szerokie, że kobieta stojąc ze złączonymi nogami wyglądała dokładnie jak w spódnicy. Może będzie miała pani okazję kiedyś wybrać się do tego kraju i zobaczyć je na jakiejś wystawie, na pewno nie były „jarmarczne”. To dzieła sztuki. Bardzo podobne do nicj krojem są modne ostatnio kuloty.
To prawda ze spodnie sa dla faceta, natomiast w tych czasach kobiety zapomnialy jak to byc dama.. nie chca nia byc. Wola ubierac spodnie i isc do roboty. Czasy sie zmienily.
Od czasu ukończenia studiów i rozpoczęcia pracy zaczęłam głównie nosić spódnice i sukienki (wcześniej też nosiłam, ale raczej w lecie), i przekonałam się, że są o wiele wygodniejsze niż spodnie. Oczywiście zakładam spodnie na wycieczkę w góry, na rower, ale na codzień i do pracy dużo lepiej, swobodniej i bardziej elegancko czuję się w spódnicy. Przekonałam się nawet w czasie wielkich mrozów, że cieplej jest w spódnicy, jak się założy długi wełniany płaszcz, grubsze rajstopy, wełnianą spódnicę i muszkieterki, niż jeansy i kurtkę. Jest teraz taki wybór wygodnych butów pasujących do sukienek, że to nie jest problem. Wpis pani Lidii jest ciekawy i z wieloma argumentami się zgadzam.
Dobrze napisany artykuł.Daje do myślenia choć wiele kobiet nie chce przyznać, że w dzisiejszym świecie zatracamy różnice między nami kobietami a mężczyznami. Różnorodność jest fascynująca! Jak piękniej wyglądałyby ulice, jak kolorowo gdyby pojawiły się w większej ilości sukienki i spódnice, piszę to ja lat 35 ubrana w sukienkę
O ile sama chętnie noszę sukienki i długie, zwiewne spódnice w upały to już w okresie jesienno-zimowym spodnie są najlepszym i najwygodniejszym rozwiązaniem. W artykule jest niestety za dużo przesady. Czy uwzględniła Pani uprawianie sportu czy miesiączkę, kiedy jest to najlepszy „ciuchowy” wybór, a przede wszystkim : najzdrowszy ?
Jako mężczyzna napiszę, że same się, drogie Panie, segregujecie na te kobiece i niekobiece, lub może mniej kobiece. Niestety, sukienki, spódnice biją na głowę spodnie. Panie w spódnicach wyglądają po prostu kobieco, jest to przedłużeniem i wyrazem ich natury. A w spodniach? To sam już każdy wie- byle jak.
Dobry wpis, pozdrawiam autorkę i życzę wszystkim paniom posiadania dużej ilości i o pięknych wzorach spódnic. 😉
św Józef chodził w SUKNI, św Maria chodziła w SUKNI
spodnie to pierwotnie były bielizną i niczym innym
i Józef i Maria w sukniach chodzili, a spodnie pod sukniami nosili
Zgadzam się z artykułem. Dlaczego niektórym tak trudno zrozumieć, że kultywując dzisiejszą bylejakość czy praktyczność ubioru odzieramy naszą już upadającą kulturę z resztek dobra?
Bóg podzielił rolę i wyznaczył każdemu miejsce w życiu, w świecie, w przyrodzie również i to służy dobru każdego stworzenia, każdej jednostki. Warto spojrzeć na temat z tej perspektywy, a nie z perspektywy czy komuś wygodniej siadać w spodniach czy nie . Pozdrawiam prawdziwe kobiety- takie trzeba zawsze szanować. A babochłopy to wiadomo.
prawdziwe chłopy i prawdziwe baby chodzą w sukniach jak święta rodzina
spodnie to TYLKO coś spodniego pod suknie