Dziś jest ten dzień. Dzień szczególny. Bo po pierwsze – odbędzie się dzisiaj na Jasnej Górze narodowe przebłaganie za grzechy całego narodu. Ale też jest to wigilia wyboru Karola Wojtyły na papieża, Jana Pawła II, o czy mam pamiętać szczególnie – tak przypomniał mi Pan Tomasz z Kalisza, nasz uważny Słuchacz. Otóż panie Tomaszu – pamiętam, pamiętam i ja o tym Dniu, o wyniku konklawe usłyszałam wtedy z czyichś ust a nie z mediów. W pierwszej chwili nawet myślałam że jak Polak jest wybrany papieżem, to pewnie musi to być Kardynał Wyszyński. Kardynała Wojtyły za dobrze w Warszawie nie znaliśmy. To były inne czasy. I wiadomości czytało się pomiędzy wierszami. Albo podawało pocztą pantoflową. Lub głuchym telefonem, czyli z ucha do ucha. Teraz bank wiadomości każdy nosi przy sobie, w kieszeni, w torebce lub po prostu w ręku. I nawet w domu czasem się tymi nowoczesnymi kanałami posługujemy. Od wołania z pokoju do pokoju lub kuchni, przeszliśmy przez sygnał dzwonienia komórką (jakoś ominęła mnie era pejgerów). Potem długo panowały es-em-esy a teraz królują u nas krótkie wiadomości na czacie. Korzystam z nich jeśli mam otwarty komputer, i czatuję np. do drugiego pokoju z jakimś poleceniem. Ale śmiechu warte.
Panie Tomku! Jeszcze raz zwracam się do Pana. Właśnie podkradłam mema z Pana facebooka i przeniosłam na swojego. Oto ten obrazek: Malownicza staruszka z czerwonym kwiatem we tlenionych na blond włosach, barwnie ubrana, pali sobie… cygarko. I napis: „Dziś nie mamy czasu, jutro nie będziemy mieli siły, a pojutrze nie będzie nas…” A pod spodem konkluzja: Nie odkładajcie niczego. Żyjcie tu i teraz.”.
Więc przypominam po raz kolejny – dziś jest dzień ogólnopolskiej pokuty narodowej, wypadało by oczyścić i swoją własną duszę z brudu grzechów. Od tego jest spowiedź, czyli właśnie sakrament pokuty. Jeśli nie możemy jechać do Częstochowy, to możemy sobie urządzić takie jednoosobowe pokutowanie we własnej parafii. A nawet we własnym domu, wspierając się telewizją dla łączności z Częstochową.
„Dziś nie mamy czasu, jutro nie będziemy mieli siły, a pojutrze już na nie będzie”. Proste słowa, jasne przesłanie. Ja czasami już czuję się w drugim przedziale – tych co nie za bardzo już mają siłę. To taki ostatni dzwonek żeby się jeszcze poderwać do lotu. Oczywiście do lotu duchowego. Jakaś starsza pani w reportażu opowiadała o swoich ograniczeniach na co dzień, i że min. nie ogląda telewizji, bo już gubi wątki. Ja też dlatego wolę starsze filmy których narracja była wolniejsza, łatwiejsza do ogarnięcia. Może dlatego moje felietony lubią starsi ludzie. Ale młodzi też, co mnie jeszcze bardziej cieszy bo są bardziej krytyczni i nie jest latwo do nich trafić. .
Oto Pan Tomasz właśnie napisał do mnie; Witam serdecznie. Właśnie wczytuję się w Pani felietony na Pani stronie. Są cudowne i bardzo refleksyjne. Uwielbiam je czytać, a jeszcze bardziej słuchać. Szkoda, że Jedynka nie zamieszcza ich na bieżąco na stronie.”. No cóż, na organizację nie mam wpływu. A takie listy jak powyższy po prostu uwielbiam. Pan Bóg okazał mi wiele łaski że mogę to robić co robię. I że dostaję odwrotna pocztą podobne potwierdzenia. I ja także dziś zaniosę te wszystkie moje smutki, radości i nadzieje do stóp Pani Jasnogórskiej. Chwała Panu!
Leave a Reply