Liturgia Wielkiego Piątku, mała dziewczynka wdrapuje się na ramiona ojca i szepcze mu do ucha:
– Tato, a dlaczego Jezus wisi na krzyżu?
– Cii, bo Go tam przybili źli ludzie.
– Ale dlaczego?
Scenkę podobną znajdujemy w wierszu Czesława Miłosza:
Nie rozumiem, dlaczego tak być musiało,
Żeby syn Boga umierał na krzyżu?
Nie odpowiedział nikt na to pytanie.
Jakże to mogę wytłumaczyć Kasi?
Gdzieś wyczytała, że majestat Stwórcy
Doznał zniewagi, która żąda krwi.
Jak to? W złocistych szatach i koronie
Spoza obłoku przyglądał się kaźni?
Mówię jej: Tajemnica Odkupienia.
A Kasia, że nie życzy sobie być zbawiona
Za cenę tortur człowieka niewinnego.
Odpowiedzi na dylematy Kasi udzielił ks. Jerzy Szymik:
Straszne. Nieporozumienie straszne. Niezrozumienie sensu cierpienia i ofiary na Krzyżu bierze się z różnych przyczyn: z poranień, życiowych blizn, skąpej wiedzy religijnej, z błędów Kościoła, niedobrych kazań, własnych grzechów, lęku przed nawróceniem… Nikogo nie osądzam. Ale proponuję rewizję myślenia. Bo chrześcijaństwo powiada, że Ojciec nie żąda tortur Syna, ani Stwórca nie przygląda się „spoza obłoku” kaźni. Krew Syna nie została na krzyżu wylana po to, by uśmierzyć zagniewanego Ojca, ale dla nas. Objawiła ona miłość zranioną do krwi, do śmierci – miłość gotową na wszystko. Także na to, by samemu cierpieć bezgranicznie – „dać Syna swego”, aby ocalić tych, których się nieodwołalnie kocha (nas: każdą i każdego z nas). „Tak Bóg umiłował świat”. Oto Dobra Nowina – jasność z wnętrza ciemności.
Problem ukazany przez Miłosza jest wyzwaniem dla każdego rodzica. Wcześniej czy później dziecko zapyta o krzyż. Jego tok rozumowania może być podobny do Kasi z wiersza i nie będzie to jego wina – bo jak ma zrozumieć, że ktoś musiał za niego umrzeć tak okrutną śmiercią? A jeśli jeszcze owa Kasia naczyta się różnych dziwnych książek, niekoniecznie z imprimatur…
W obliczu tak poważnego misterium nie wykręcimy się żadną Bozią, paciorkiem i kościółkiem. Odpowiedź w stylu: Tajemnica Odkupienia także niczego nie rozwiąże. Trzeba usiąść, wziąć domowy krzyż i opowiedzieć jakoś historię tej niezwykłej Miłości. Jak?
Najprościej i najpiękniej jak tylko potrafimy. Na tyle, na ile sami jej doświadczyliśmy. Albo chociaż na tyle, na ile wiemy z Katechizmu. Może warto też rozglądnąć się za odpowiednimi opracowaniami dla dzieci i młodzieży. Nie pozwólmy, by musiały same zmagać się z takimi pytaniami.
Foto: Izabela Rutkowska
Mam 4-ro letnią córkę, która zaczęła pytać o tego „Pana” na rzeźbie, czemu itd…, nie zna pojęcia krzyża itd… Jak to wytłumaczyć?
Proponuję zacząć od początku… dzieci nie boją się tematu śmierci… mają zupełnie inne postrzeganie świata niż my… moje dzieci od początku wiedzą kim był Jezus, że umarł na krzyżu, że cierpiał, że był bity, ponizany (choć tego słowa nie znają). Ale wiedzą również, że to wszystko z miłości do człowieka.
Najlepsza będzie w tym wwypadku metoda małych kroków. zacznijcie od początku. Biblia dla dzieci z obrazkami będzie dobrą pomocą. Płynnie mżna przejść przez życie Jezusa, aż do Jego śmierci. Prosze kierować się sercem, to najlepszy doradca.