Aniela Łącka śledziła go przez pewien czas. Może nawet nie tyle śledziła, co podążała za nim. W końcu, niby do niego, a może do kogoś innego, zagadnęła:
– A „Młodego Papieża” oglądał?
Mnich spojrzał na nią zdumiony. Aniela, kręcąc ze zdumieniem głową, przyśpieszyła i zniknęła w drzwiach.
Alojzy nie oglądał. Wrócił do siebie, rozmyślając nad życiem wiecznym i tajemnicą zbawienia. Czyli tematy soteriologiczne.
W czasach zamętu, gdy ludzie pasjonowali się bardziej Piusem XIII (The Young Pope) niż Franciszkiem, Benedyktem i Janem Pawłem, Ojciec Alojzy spokojnie czytał brewiarz. Brewiarz to taka książka soteriologiczna. A w nim przemówienie papieża Piusa XII, skierowane do młodych małżeństw. Ten starożytny tekst (datowany: 11 marca 1942) napełnił go smutkiem i nadzieją. Smutkiem, bo kryzys rodziny i małżeństwa. Nadzieją, bo skoro kryzys, to z Bożą pomocą trzeba go przezwyciężyć. A zatem zamiast oddawać się chandrze, depresji i melancholii, warto posłuchać uwag papieża o rodzinie.
Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno, takie wezwanie odnajdziemy w Księdze Przysłów. Ojciec Alojzy przez chwilę rozważał je w swojej głowie. Trochę zasmucony, bo ciągle czuł, że rozważa intelektualnie, a powinien duchowo. Kontemplować, a nie kombinować. Ta wyższość ducha nad intelektem nie była jednak czymś łatwym, o czym wielokrotnie przypominał Alojzemu jego spowiednik. A zatem rozmyślał jak umiał, a przy tym starał się nie przejmować swoimi niedomaganiami. Kłamliwy wdzięk i marność piękna oznacza po prostu, że wdzięk potrafi oszukać, a piękno nie ma wartości. Albo krótko: atrakcyjny wygląd to nie wszystko! Nie wszystko złoto, co się świeci! Nie oceniaj człowieka po opakowaniu! Westchnął, nie do końca przekonany, jednak na wszelki wypadek postanowił dzisiaj nie patrzeć w lustro, i ruszył w stronę drzwi. Jednak plany Ojca A. pokrzyżowała księga. Święta Księga, a konkretnie to Księga Przysłów. Nie wolno spożywać chleba lenistwa! Myśl, gamoniu, bo w jaki sposób chcesz się nauczyć mądrości, ryknęła na zniechęconego mnicha. Gdyby tylko syknęła, wówczas Alojzy pewnie by to zignorował, ale skoro ryczy…!
Ponownie otworzył brewiarz i zaczął czytać po raz kolejny przemowę Piusa XII do młodych małżeństw. Żona jest słońcem rodziny przez jasność spojrzenia i ciepło mowy – oczy i usta słodko przenikają dusze. Tyle metafor, że nic nie rozumiem, westchnął. A właściwie burknął. Takie nauki to dobre dla jakiego pastora albo popa, mnie właściwości żon wcale nie interesują. Wcale a wcale. Jest słońcem rodziny przez naturalną i pogodną szczerość, szlachetną prostotę, chrześcijańską prawość, prawił dalej Pius XII. Że też papież nie ma lepszych zmartwień niż charakter żony. Lepiej byłoby, gdyby zajął się poważniejszymi problemami, gderał dalej Ojciec Alojzy.
I być może, pogrążony w zrzędzenia i fochach, Alojzy usnął (a może nie, bo to przecież nigdy nic nie wiadomo), gdy nieoczekiwanie, tuż obok niego, pojawił się papież. Pius XII. Uśmiechnął się ze smutkiem (trochę w tym smutku podobny był do Alojzego) i spojrzał z nadzieją (ta nadzieja też nam kogoś przypomina), by w końcu powiedzieć:
– Szczęście jest niełatwe, ale właśnie do szczęścia powołał nas Bóg. I mamy na to prostą receptę: po długich trudach codziennych zajęć – radosna rodzinna rozmowa.
Ojciec Alojzy zerwał się na równe nogi. Ależ tak, Ojcze Święty, módl się i pracuj, ora et lab-ora! Żebyś nie był Cwaniakiem-Chamem-Cynikiem (CCC). Abyś stał się zdolny do Pokory-Pracowitości-Pobożności (PPP). To wszystko zaczyna się od zwyczajnej dobroci serca, od prostej codziennej praktyki Radosnej-Rodzinnej-Rozmowy (RRR). W tych emocjach Ojciec Alojzy odmówił różaniec (też na R), a potem z radością wyszeptał modlitwę: Święty Piusie ratuj nas, w życiu, w śmierci, w każdy czas!
Leave a Reply