Od kilku tygodni w Ojczyźnie miłej toczy się wojna o Klątwę. Oliver Frlijić et consortes trzymają się dzielnie, ponieważ skrupulatnie zrealizowali swój plan. Cóż z tego, że Wyspiański błagał, by „świętości nie szargać”. To było w Weselu, tymczasem oni zaplanowali pogrzeb wiary i świętości. A zatem w Polsce, wiernej Krzyżowi i Ewangelii, w królestwie Matki Bożej z Jasnej Góry i z Ostrej Bramy, wolno pluć na Krzyż i plugawić świętości. W tym samym czasie podobny sprawdzian „tolerancji” przeżywają Francuzi. 21 stycznia 2017 w operze w Lyonie niejaki Romeo Castellucci, znany również w Polsce (ze spektaklu Golgota Picnic), wystawił swoją wersję Joanny d`Arc na stosie, genialnego oratorium (tekst: Paul Claudel, muzyka Arthur Honegger). W „nowoczesnej” inscenizacji Święta Joanna jest transwestytką i wariatką, a dziewictwo to obiekt genderowych żartów i śmiechu.
Czytając o tych przerażających aktach profanacji, w których pornografizacja kultury idzie w konkury z kryptoreklamą satanizmu, pomyślałem o dziele Claudela. Gorliwego katolika i wielkiego czytelnika Pisma świętego. W scenie czwartej jego dramatu pojawia się Joanna „sądzona przez bestie”. Wywoływani kolejno do roli sędziów – Tygrys, Lis i Wąż – nie chcą przyczynić się do skazania niewinnej Joanny. Trybunał zwierząt, pomimo swojej brutalnej nikczemności i okrucieństwa, nie podniesie ręki na Tę, którą wybrał Bóg. Wobec tej patowej sytuacji na scenie pojawia się Porcus, a nawet Porcus porcorum. Do pomocy rychło zgłaszają się Pecus (asesorzy) oraz Asinus (protokolant). Tak to Wieprz, Głupie Owce oraz Osioł wydają wyrok na Joannę d`Arc. 30 maja 1431 Święta zostaje spalona na stosie, a tłum stoi i patrzy. Niczym ten tłum z Golgoty. Niczym ten tłum z Golgoty.
Na zdjęciu: Lisek Alicji, który… troszkę przypomina Liska Joanny!
Leave a Reply