Zasapany Ojciec Alojzy wdrapał się do sali numer trzysta czternaście.
314…? Ach, to przecież liczba pi! π…! Ale dzisiaj nie mam ochoty na żadne geometrie i arytmetyki, ponieważ… muszę zasięgnąć konsultacji językowej. Lingwistyka – i to w dodatku rodem z kraju Moliera i Claudela. I jeszcze Wielkiej Rewolucji Francuskiej, po której zostało hasło Bóg – Honor – Ojczyzna. Nie, nie… to nie ten kraj! Wolność, równość i braterstwo. I jeszcze gilotyna, mruknął zasapany mnich, po czym zapukał do sali 314.
– Proszę, odezwał się miły głos Pani Profesor.
– Dziękuję, odpowiedział równie miły bas Alojzego. – Ja tutaj ze sprawą, a nawet sprawą niecierpiącą zwłoki, ponieważ Castellucci wystawił Claudela w Lyonie, więc pomyślałem sobie… (tak miał zamiar zacząć Ojciec Alojzy, ale wpadł mu do głowy pomysł, jakby impuls, który za moment przemienił się w imperatyw i – niestety albo na szczęście, jak kto woli – nie było odwrotu).
– Dziękuję, odezwał się równie miły bas Alojzego. – Ja tutaj w imieniu Episkopatu Polski.
– Zamieniam się w słuch – Pani Profesor zamieniła się w słuch, ale przemiana dotknęła także wzroku, bo zaczęła intensywnie wpatrywać się w starego katechetę. A nawet „w katechetę i frustrata”, mógłby dodać Alojzy, ale nie dodał, ponieważ:
– Jak Panie wiedzą – zaczął dość oficjalnie, a w dodatku w liczbie mnogiej, gdyż zauważył, iż w sali 314 przebywa Uczennica, Very Sympatyczna Kasia Wieczorek, uczestnicząca w konsultacjach z języka francuskiego – 30 maja 1431 roku, w Rouen, spłonęła Joanna d`Arc. Święta Kościoła katolickiego, którą kanonizował papież Benedykt XV w 1920 roku.
– Tak, tak, to Święta, która jako trzynastolatka słyszała Głosy. Rozmawiała ze Świętym Michałem Archaniołem, Świętą Katarzyną i Świętą Małgorzatą – dodała Pani Profesor.
– Otóż to, chociaż celem mojej wizyty nie są święci, ani aniołowie, ani męczennicy, ale pewna oszustka, która podając się za cudownie ocaloną z płomieni Joannę, podróżowała po Francji. Aż do momentu, gdy doprowadzono ją przed oblicze króla.
– Karola Siódmego – uzupełniła od razu Pani Profesor, która nie tylko uważnie słuchała, ale zawsze umiejętnie potrafiła wtrącić swoje trzy grosze. Tym razem były trzy grosze z akwarium – który jako delfin osobiście poznał Joannę. A właściwie to został przez nią rozpoznany… ale to przecież znana historia.
Nastąpiła chwila ciszy. Ojciec Alojzy powoli wyrównał oddech, a Pani Profesor cicho westchnęła, wspominając Joannę i delfina. Kasia W. również zachowywała dyplomatyczne milczenie.
Po czym Pani Profesor spojrzała wyczekująco na mnicha.
Mnich westchnął ciężko i zaczął:
– Ta okropna oszustka to (wyjął z rękawa sutanny małą karteczkę) „JEANNE des ARMOISES”. W tym problem, że nie wiem, jak przeczytać to dziwaczne nazwisko. Wiem tylko, że ŻĄ…
Pani Profesor, skupiona, jakby od tego zależało życie stu tysięcy tubylców w Kongo Belgijskim, dopisała ołówkiem:
JEANNE des ARMOISES = ŻAN DEZARMŁAZ.
– Proszę uważać, bo Jean to nie to samo, co Jeanne!
– Będę pamiętał… i Bóg zapłać!
* * *
Wieczorem, w dzienniku Kasi Wieczorek (czyli Very Sympatycznej Miłośniczki Języka Francuskiego), pojawił się nowy wpis:
Nasi nauczyciele naprawdę nie są normalni. Przychodzą do szkoły o świcie i wystawiają jakieś dziwne scenki. Dzisiaj byłam świadkiem teatru filologiczno-historycznego, w którym jakiś sobowtór Joanny d`Arc biegał po sali 314 z białym sztandarem, wołając: JEZUS! MARYJA! W kącie złym okiem patrzył w moją stronę dominikanin, Jan Falkenberg, piszący paszkwil na naszego króla Władysława, co pogromił krzyżactwo pod Grunwaldem („Trzeba zabić króla Jagiełłę, a przy okazji wszystkich Polaków, bo z nimi są same problemy”), a Paul Claudel sarkał, że byle profan potrafi zmienić posąg Venus z Milo w kawałki kostki brukowej. Najgorsze jest to, że takie „przygody” spotykają mnie tutaj nieustannie: na portierni – chiromancja, „acheiropoietoi”, Manopello i mandylion; w trzysta czternaście – wojna stuletnia, Jeanne des Armoises oraz Młody Delfin. Niech to gęś kopnie, jak tak dalej pójdzie, to…
[dalsza część wpisu… nie to, że nieczytelna,
ale zapisana w jakimś dziwnym języku, mieszanina starofrancuskiego, łaciny i pisma Etrusków?]
Leave a Reply