Aby człowiek mógł żyć, są mu potrzebne: pożywienie, napoje, tlen w powietrzu, odpowiednia temperatura. I witaminy.
Podobnie jest w życiu duchowym: Pan Bóg daje ludziom natchnienia, pomysły, które przez nich podjęte ułatwiają, podtrzymują albo wręcz umożliwiają życie.
Są nam potrzebne takie „witaminy” jak: otwartość na rady i doświadczenia innych, umiejętność opanowywania swoich „humorów”, nastrojów czy proste okazywanie szacunku napotykanym ludziom.
Są postawy, których istnienie wspomaga, a może nawet jest warunkiem wzrastania takich wielkich spraw jak Wiara, Miłość, Wierność czy Dobro. Zachęcam do zabawy, spróbujmy ułożyć fitness dla ducha… Wypiszmy Boże witaminy według alfabetu, a niektóre litery mogą stanąć na początku niejednego daru, czyli propozycji Pana Boga, do których warto wracać, by je przyjąć i z nich korzystać. Oto przykładowy początek:
A – jak atmosfera. Najwspanialsze domy, rodziny, które chętnie odwiedzamy, wytwarzają u siebie, a często także wokół siebie, niepowtarzalny nastrój pokoju i wzajemnej akceptacji. Wtedy każdy chętnie do domu wraca, dobrze się tam czuje i tworzy nowe dobro, nabiera sił do działania w szkole czy pracy. Inni też chętnie tam przychodzą, by odetchnąć.
B – jak bezinteresowność. Gdy zauważamy, że ktoś nam usłużył bez ukrytej chęci uzyskania korzyści, wówczas sami chętniej pomagamy, niczego nie oczekując.
C – jak cierpliwość. Osoby cicho spełniające swoje codzienne zadania (najczęściej są to babcie czy matki) bardzo często mają cierpliwość godną podziwu. Często to już wytrwałość, niekiedy nawet heroiczna.
D – jak dobroć. Umiejętność dostrzegania dobra w każdym człowieku, w każdej sytuacji, choćby drogi do dobra…
I jeszcze:
E – jak empatia.
F – jak fantazja, choć tę łatwo przedawkować.
Spróbujmy… i dobrej zabawy!
Artykuł ukazał się w magazynie „Tak Rodzinie”
Photo credit: John Twohig Photography via Foter.com / CC BY-NC-ND
Leave a Reply