Wiara

Polonezem przez świat

Pamiętają państwo taką scenkę? Autem – na przykład takim Polonezem, który jeszcze niedawno był marzeniem przeciętnego Kowalskiego – jadą dwie osoby. Jedna z nich modli się w intencji szczęśliwej podróży, a druga żartuje z niej, że i tak to nic nie da. W końcu szczęśliwie docierają do celu i ta druga osoba stwierdza: widzisz, jakoś dojechaliśmy i udało się. A ta pierwsza na to: no bo się ja modliłem….

Z modlitwą różnie bywa. Prosimy o coś Pana Boga a On nam to daje albo nie. Optymiści są pewni swego i twierdzą: Pan Bóg mnie wysłuchał. A jeśli nawet nie otrzymują tego o co się modlili, mawiają: powoli, On wie co robi, widać ma inne plany dla mnie. I śpią spokojnie. Pesymiści zaś uważają że co będzie, to będzie, bez względu na to co my zrobimy. I najwyżej idą do wróżki jak ich już przyciśnie niepokój o przyszłość.

A teraz wyobraźmy sobie że cała nasza Polska jest takim samochodem, właśnie – nomen omen – Polonezem. I że jedziemy nim przez świat, a nawet przez wieki. Siedzą zaś w nim dwa typy obywateli: modlący się i niemodlący. Ale przecież jadą w jednym kierunku, i chyba złączeni jednym wspólnym miejscem przeznaczenia. Chociaż hipotetycznie może znaleźć się wśród nich autostopowicz, lecz on też przecież jedzie razem przynajmniej na trasie jaka mu pasuje. No bo nie da się jednym autem jechać w dwie różne strony, nieprawdaż? Różaniec do granic odmawiać będą ochotnicy, w intencji żeby ten nasz Polonez szczęśliwie podążał do swojego celu. I to my wszyscy jesteśmy pasażerami w tym Polonezie.

Foto: Carmen Nissan/Flickr/CC BY-NC-ND 2.0

O autorze

Elżbieta Nowak

Z wykształcenia budowlaniec, pedagog, dziennikarz. Z zamiłowania – felietonista. Obecnie na emeryturze, lecz wciąż aktywna zawodowo – ma felietony w Polskim Radiu i w prasie katolickiej, prowadzi rubrykę korespondencyjną w „Niedzieli” (jako „Aleksandra”), udziela się w parafii. Jej strona autorska to Kochane Życie - www.elzbietanowak.pl

Leave a Reply

%d bloggers like this: