Czy zdarza się że dziś – właśnie w Wigilię Bożego Narodzenia – zadajemy sobie pytanie: a może miało być inaczej? Może świat poszedłby zupełnie inną drogą, gdyby nie ta jedna jedyna decyzja? Bo co by było, gdyby Maryja w odpowiednim momencie nie powiedziała „tak” Aniołowi, a w domyśle – samemu Panu Bogu. Gdyby wykalkulowała sobie, że całkiem inaczej będzie wyglądało jej życie. Może planowała sobie, że nauczy się czegoś konkretnego, a nawet ukończy jakieś szkoły, jeśli takie były. Pewnie myślała że zwyczajnie wyjdzie za mąż i będzie miała gromadkę dzieci. A może będzie wszystko wyglądało jeszcze inaczej, a ona gdzieś wyjedzie, a nawet choćby do innego kraju, i zacznie nowe życie, bardziej ekscytujące niż to co było w tym Jej Nazarecie. Wszystko takie znane, spowszedniałe, i tak zwyczajne. To przecież takie nudne.
Młode dziewczęta bywają nieco egzaltowane. Młodziutka Maryja też pewnie miała swoje marzenia i wyobrażenia o przyszłości. Tak jak każdy młody człowiek, który żywym sercem chłonie świat, i z lekkim drżeniem czeka, co mu on może ofiarować. Bo jeszcze nie jest na tym etapie by pytać, co on sam może ofiarować światu.
Aż tu nagle to jedno pytanie, w którym zawiera się cała nieznana przyszłość. Cały jej los, los Marysi. I niemal bez wahania odpowiada: „Tak”. W tym jednym „tak” jest zawarte wszystko. Teraz już to wiemy. W tym „tak” jest cały nasz świat, nadzieja i miłość. I nas też wciąż dopada to samo pytanie. A dziś znowu będziemy na nie odpowiadać.
Leave a Reply