„Chwalcie, łąki umajone, góry, doliny zielone,
chwalcie, cieniste gaiki, źródła i kręte strumyki!
Co igra z morza falami, w powietrzu buja skrzydłami,
chwalcie z nami Panią świata!”…
Maryja. Matka Zbawiciela i Matka Człowieka. Wychodzi naprzeciw ludzi i z całą swoją pokorą wchodzi w nasze ludzkie, zagmatwane sprawy, zatroskana i nieobojętna na prośby tych, którzy wzywają Jej opieki. Obecna w historii człowieka; wspierająca wątpiących, umacniająca słabych, podtrzymująca upadających, osłaniająca zagrożonych. Matka, prowadząca drogą jasności do Tego, od którego to światło wychodzi. Królowa, która nie oczekuje uwielbienia, tylko posłuszeństwa i zaufania Temu, który jest Miłością. Drogą. Prawdą. I Życiem.
Rozpachniony bzem, jaśminem i konwaliami, i ukwiecony wiosennym kwitnieniem maj, w sposób szczególny czci Matkę Kościoła, chwaląc Ją słowami Litanii Loretańskiej w kościołach, domach i przydrożnych kapliczkach. Jej jasna i pełna miłości twarz zwrócona jest w stronę człowieka, z uwagą słuchając tego, z czym przychodzą do Niej ci, którzy właśnie Jej, Matce, zawierzają swoje sprawy, szukając w Niej zrozumienia, wysłuchania, pomocy i cudu. Ona, Stolica Mądrości, Wspomożenie Wiernych i najczulsza z matek, nikogo nie zostawia bez odpowiedzi. W zamian prosi tylko o jedno – o modlitwę różańcową, poprzez którą obdarowuje niezliczonymi łaskami.
W tajemnicach różańca objawia nam całą prawdę o narodzeniu, nauczaniu, męce, ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, Jej Syna, do którego chce doprowadzić każdego człowieka. Matka, przyjmująca naszą małość i kruchość ludzkiej wiary, gotowa stanąć przy tych, którzy w swej słabości już nawet utrzymać nadziei nie potrafią. Ta sama, która nosząc pod sercem Zbawiciela, poszła służyć swoją pracą i pomocą Elżbiecie, również oczekującej dziecka. Nie skupiła się wyłącznie na sobie, choć miała do tego prawo, bo to przecież Jej, skromnej dziewczynie z Nazaretu, objawił się Anioł z dobrą nowiną. To ona dostąpiła tej łaski sprowadzenia na świat oczekiwanego przez pokolenia Mesjasza, i mogła strzec Go, jak największy skarb, unikając jakiejkolwiek służby wobec kogokolwiek. A jednak pospieszyła do Elżbiety, wiedząc, że tam będzie potrzebna.
Ta sama Maryja, w Kanie Galilejskiej wstawia się za gospodarzami, prosząc Syna o pomoc. Wie, że On Jej nie odmówi, pomimo słów: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto?” (J 2, 4). Wchodzi w drobne, ludzkie sprawy wiedząc, że w tamtej chwili brak wina jest wielką sprawą dla nowożeńców i ich rodziny. Poprzez tę prośbę, obecną w kochającym spojrzeniu Matki, Maryja przekazuje nam komunikat, że nasze życiowe potyczki i zmagania, nasze potrzeby, często tak banalne i, wydawałoby się, nieistotne, dla Niej mają znaczenie, gdy przybiegamy z ufnością, aby zawierzyć Jej wszystko. Ona, Matka, przyjmuje te nasze prośby i sprawy, wypowiadając tylko jedno zdanie: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Zrób wszystko, cokolwiek ci powie. Posłuchaj mojego Syna, nie odrzucaj Jego słów i nie skracaj drogi po swojemu. Zaufaj, pomimo tego, że nie dostaniesz cudu na zawołanie. Uwierz, że Jemu naprawdę na tobie zależy i nieustannie wychodzi ci naprzeciw, a ty wciąż omijasz Go obojętnie, trafiając w ślepy zaułek, do którego prowadzą cię fałszywe drogowskazy.
Bóg stworzył człowieka z miłości, a człowiek od wieków w swojej pysze i próżności, samemu sobie próbuje udowodnić, że tego Boga w życiu nie potrzebuje.
Maryja, troszcząca się o oddane Jej w opiekę dzieci, z czułością matki dotyka tego, z czym sami sobie nie radzimy, i przyjmuje to, z czym przychodzimy. Jej wzrok, jednakże, zapatrzony jest w jednym kierunku – tam, gdzie Zmartwychwstały Jezus Chrystus, Syn Boży, równy w chwale Bogu Ojcu i Duchowi, z wyciągniętymi ramionami czeka na człowieka, w miłosierdziu swoim nie pamiętając tego, co było złe, ale z kolejną szansą na życie, którego pełnię doświadczyć można jedynie przy Nim. Przy Zbawicielu.
Maryjo, rodząca światu Odkupiciela, naucz nas nieustannie rozpoznawać w naszym życiu Boga, przyjmować Go zawsze, gdy do nas przychodzi i usłyszeć, tak jak ci, do których wypowiedziałaś słowa: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie.”
fot. Marcin Piotr Oleksa
Piękny tekst. Pełen ciepła i wiary. Kocham tę pieśń od najmłodszych lat. Pamiętam, jak chodziłam na majowe i po drodze sobie nuciłam właśnie to… Cichutko, by nikt nie słyszał, bo byłam w latach szkolnych bardzo nieśmiała, ukryta w książkach, zaczytana w dawnej literaturze, choć w czasie studiów zmieniłam się na bardziej przebojową, radosną i pełną energii. I to mi raczej pozostało. Życie nauczyło mnie znosić mnóstwo przeciwności, tragedii… Piękny miesiąc maj, litania do NMP, bzy, konwalie, drzewa owocowe, niezapominajki…. Moja mama i jej ulubione kwiaty z maja. Nie ma jej już, a bzy kwitną dalej co roku. I pozostała mi tylko wiara, że kiedyś będziemy razem wszyscy.