Napisała Pani Anka, moja internetowa Korespondentka: „Najlepiej byłoby poznać jak teraz wygląda katecheza (a to już nie nasze pokorne czasy) z tego co dochodzi od wnuczek – księża są nieporadni i na lekcjach religii idą często na łatwiznę…”
To tyle moja super-mini-sonda. A teraz wrócę na chwilę do tych „naszych pokornych czasów”. W szkole średniej jeszcze mieliśmy w latach pięćdziesiątych lekcje religii i do tego na początek i koniec zajęć szkolnych – modlitwę do Ducha Świętego. Gdy zaczęło zbliżać się nowe i odwołano starą dyrektorkę, to przyszedł dyrektor już z tego nowego nadania, ateista – jak nam dumnie oznajmił – i w czasie tych wspólnych modłów stawał na baczność, taki był poprawny politycznie.
Wcześniej, bo w podstawówce, odbyła się moja Pierwsza Komunia, w kościele św. Jakuba na pl. Narutowicza. Kłopot był z białą sukienką, bo w ogóle były ze wszystkim problemy. Rodzice mocno starali się, i miała być przysłana z zagranicy, od kuzynów. Cóż z tego? Sukienka owszem przyszła, ale dużo po terminie, już po wszystkim. A ja musiałam wystąpić w pożyczonej.
Pan Jerzy Skolimowski odbierając swoją nagrodę w Gdyni określił miniony czas jako obfitujący w przerwy w grze i nikczemne faule. Takim właśnie faulem była ta moja sukienka do Pierwszej Komunii, uwieczniona na spóźnionym zdjęciu.
Dziś możemy już bezpiecznie i spokojnie praktykować prawie wszystko, co chcemy, ale – i przerwy w grze i faule weszły do naszych programów chyba już na stałe.
Foto: Abbey Hambright/Flickr/CC BY-NC-ND 2.0
Leave a Reply