Na Auli Papieża Pawła VI, od niedzieli Świętego Pawła VI, wygłodniała młodzież synodalna (oraz kilku biskupów) rzuciła się na jadło, które catering właśnie przywiózł. Z włoską punktualnością, czyli… nie ma co grymasić, modlitwa i smacznego! Jemy, jemy, aż nam się uszy trzęsą, gdy tymczasem… zaczęło się! Żaden huragan Michael, wybuch Wezuwiusza lub trzęsienie ziemi. Po prostu czterech zaczęło z wysokiego „C”: Ambroży i Augustyn, a potem Grzegorz Wielki z Hieronimem, Wielcy Śpiewacy rodem z Zachodu. I jeszcze Ojcowie Wschodni: Atanazy, Bazyli i Grzegorz z Nazjanzu, i Jan Chryzostom. Młodzież z zachwytu oniemiała, apetyt odebrało, a po chwili… cała aula ryknęła śpiewem.
Bo nie jest wcale istotne, jaki jesz kotlet, ale kto śpiewa do Twojego serca! Po co więc tyle gadać, skoro możemy wspólnie zaśpiewać psalm? Albo jeszcze inaczej: cóż to za Kościół, który nie śpiewa:
https://www.youtube.com/watch?v=J1P2TxmPm9Y
www.flickr.com
Leave a Reply