Temat śmierci wraca i pojawia się cyklicznie w naszym życiu nie tylko przy okazji świąt Wszystkich Świętych i Zaduszek. To bardzo trudny temat do rozmowy z dziećmi w momencie śmierci kogoś bliskiego. Nie da się o tym mówić, gdy się cierpi po stracie ukochanej osoby. Nie da się też słuchać. Wtedy można jedynie milczeć i kochać. Kochać zmarłą duszę odchodzącą w objęcia swojego Stworzyciela i modlić się za nią. Kochać tych, co zostali i współodczuwać z nimi. Trwać przy nich. Darować im swoją nienachalną obecność.
O śmierci trzeba rozmawiać, gdy uczucia przygasną. W sposobnych chwilach mówię dzieciom o śmierci jako o przejściu i bramie. To nie jest tak – tłumaczę – że człowiek umiera na wieki i choć go nie widzimy, nie dotykamy, tak jak Jezusa, Maryję, czy świętych, oni z nami są. Niewidzialni obecni, potrzebujący modlitwy bardziej jeszcze niż tu na świecie.
Moja przyjaciółka poświeciła się opiece swoim chorym rodzicom. Kochała ich i spędzała z nimi życie. Nie umiała ułożyć sobie swojego. Gdy oboje zmarli, pozostałą sama, samotna, bez celu i sensu. Niedługo po ich śmierci pojawił się nieoczekiwanie w jej życiu szlachetny człowiek i choć ani tego nie planowała, ani nie spodziewała się – zakochała się w nim z wzajemnością. W wieku 50 paru lat wyszła za mąż. Zawsze mówię jej, kiedy wracamy do tego tematu, że rodzice po drugiej stronie postarali się, by miała kogoś w życiu do kochania, bo takie serce nie mogło być samo.
Myślę, że ze śmiercią nie da się oswoić ani siebie ani dziecka. Nie da się do niej należycie przygotować. Myślę także, że w obliczu śmierci kogoś bliskiego trzeba być autentycznym. Nie należy udawać przed dziećmi, że oto ja będę twardy jak głaz.
Dlaczego w Polsce przyjęła się tradycja żałoby i czemu trwa ona około roku czasu? Obserwuję siebie, znajomych, rodzinę i przyjaciół i tyle mniej więcej trwa cierpienie, zabliźnienie rany po stracie.
Dzieciom często przypominam, że dusza nie umiera, jest nieśmiertelna. Tłumaczę im także, że idzie ona spotkać się z Panem Jezusem twarzą w twarz. Opowiadam im o czyśćcu, o cierpieniu i tęsknocie za Bogiem. Córka zawsze pyta szczegółowo o czyściec. Wie już, że dusze same sobie tam nie mogą pomóc i tylko my naszymi modlitwami i ofiarami pomagamy im skrócić ten przykry pobyt w miejscu oczyszczenia. Dzięki temu modli się bardzo często za dusze czyśćcowe i ofiarowuje za nie odpusty zupełne.
Dzieci nie są za małe, by mówić im o takich rzeczach, one przyjmują to bardzo „dorośle” i naturalnie. Gdybyście zapytali moje dzieci, co mają zrobić, gdy mama i tata kiedyś umrą – każde z nich odpowie bez zastanowienia: „Zamówić Msze święte gregoriańskie i pamiętać w modlitwie.”.
Jest takie piękne opowiadanie J.R.R Tolkiena pt. „Liść, dzieło Niggle’a” w książeczce wydanej pt. „Drzewo i liść”. Autor w swym krótkim dziele pięknie kreśli motyw drogi, wspomina o przejściu, czyśćcu i niebie. Poszukajcie w bibliotekach i księgarniach. Warto przeczytać ten krótki, wzruszający, ale zapadający w serce utwór. Szczególnie w listopadzie.
Leave a Reply